Co ciekawe, zostały one zatopione celowo w ostatnich miesiącach II wojny światowej. Łącznie udało się zidentyfikować około 20 okrętów wojennych, które znajdują się w pobliżu miasta Prahovo we wschodniej Serbii. Jako że mogą one zawierać tony niewybuchów, to serbskie władze dążą do ich zabezpieczenia i usunięcia. Niestety, w obecnej sytuacji – gdy wraki są odsłonięte bardziej niż zwykle – zagrożenie okazuje się jeszcze większe.
Jednostki zachowały się w na tyle dobrym stanie, że nadal można rozpoznać wieżyczki, mostki kapitańskie, złamane maszty i poskręcane kadłuby. Kiedy woda w Dunaju zaczęła znacząco opadać, władze Serbii postanowiły zaprząc do pracy pogłębiarki, za sprawą których udało się utrzymać żeglowny kanał otwarty dla ruchu rzecznego. Niestety, wraki zmniejszyły szerokość kanału w Prahovie do zaledwie 100 metrów – w normalnych okolicznościach szerokość ta jest niemal dwukrotnie większa.
Łącznie w Dunaju w okolicach Prahova mogło zostać zatopionych nawet 200 okrętów wojennych pochodzących z niemieckiej floty na Morzu Czarnym. Miało to miejsce pod koniec 1944 roku na rozkaz kontradmirała Paula-Willy’ego Zieba z Kriegsmarine, niemieckiej marynarki wojennej w latach 1935-1945. W ten sposób naziści próbowali nie doprowadzić do przejęcia floty przez Armię Czerwoną.
O celowym zatopieniu niemieckiej floty w Dunaju postanowił Paul-Willy Zieb
Członkowie załogi otrzymali natomiast rozkaz pieszego przedostania się do Belgradu, który w tym czasie był kontrolowany przez wojska niemieckie. Celem działań Zieba było nie tylko zabezpieczenie okrętów przed sowietami, ale również spowolnienie postępów czynionych przez Armię Czerwoną. Na ile okazało się to skuteczne w końcowym rozrachunku, zapewne pamiętacie z lekcji historii. I choć część wraków została usunięta po zakończeniu wojny, to wiele z nich nadal znajduje się korycie rzeki.
Czytaj też: Średniowieczni mnisi nie mieli „czystego” życia! To, co odkryto w ich jelitach, budzi odrazę
Ponad 80 milionów ludzi żyje w dorzeczu Dunaju w południowo-wschodniej Europie. Ponad 20 milionów polega natomiast na wodzie dostarczanej przez tę rzekę. Niestety jest ona obecnie jednym z 10 najbardziej zagrożonych systemów rzecznych na świecie. Zdecydowanie negatywny skutek miała szczególnie ludzka ingerencja z przełomu XIX i XX wieku. W konsekwencji ucierpiała nie tylko dzika przyroda, lecz również ochrona przeciwpowodziowa i gospodarka wodna.