O sprawie zrobiło się głośno, ponieważ mówimy o największym na świecie magazynie energii z akumulatorów litowo-jonowych. Taka placówka znajdowała się w Moss Landing, gdzie gromadzona miała być energia dostarczana z paneli słonecznych. Ze względu na emisje toksycznych substancji pochodzące z miejsca, którym zawładnął ogień, konieczna okazała się ewakuacja aż 1500 osób znajdujących się w okolicy.
Czytaj też: Rewolucja w świecie akumulatorów. Nowa technologia wydłuży zasięg EV aż sześć razy!
Płonące baterie mają do siebie to, że ogień rozchodzi się w ich obrębie wyjątkowo szybko i w sposób, którego w zasadzie nie da się kontrolować. Wysoka temperatura spalania utrudnia gaszenie, a dodajmy do tego powstawanie szkodliwych dla zdrowia gazów. Takie toksyczne emisje sprawiają, że pożary akumulatorów stanowią wielki problem nie tylko pod względem ekonomicznym, ale przede wszystkim zdrowotnym i środowiskowym.
Co gorsza, technologie pozwalające na magazynowanie energii elektrycznej pochodzącej z odnawialnych źródeł wciąż się rozwijają. Akumulatory pozwalają na przechowywanie takich zasobów, ponieważ za dnia może pojawić się nadmiar energii, ale już nocą nie jest ona dostarczana na bieżąco. W takich warunkach, chcąc zapewnić ciągłość zasilania, potrzeba odpowiednich magazynów.
Zagrożenie pożarami zdecydowanie nie pomaga w popularyzacji tego typu rozwiązań i było poruszane nawet w przypadku elektrycznych samochodów. I nawet jeśli ten konkretny pożar nie doprowadził do poważniejszej katastrofy, ponieważ jego zasięg ograniczył się do jednego budynku, to i tak możemy mówić o problematycznym przebiegu spraw.
Pożar na terenie największego na świecie magazynu energii wykorzystującego akumulatory rozpoczął się w czwartkowe popołudnie. Konieczna okazała się ewakuacja osób przebywających w pobliżu
Szczególnie, iż mówimy o kolejnej tego typu historii, do której doszło w tym miejscu. Poprzednie incydenty z ogniem w roli głównej miały miejsce w 2021 i 2022 roku. O ile tam udało się ustalić przyczyny komplikacji, tak w tym przypadku jak na razie brakuje konkretów.
Czytaj też: Nadchodzą pionowe turbiny wiatrowe. Australia przetestuje je jako pierwsza
Oczywiście wzrost częstotliwości takich pożarów wynika ze znaczącego zwiększenia udziału magazynów energii opartych na akumulatorach. W Kalifornii, gdzie rozegrała się opisywana historia, wzrost magazynowania energii w akumulatorach rozpoczął się od 1474 megawatów w 2020 roku, by osiągnąć 10 383 megawatów trzy lata później. Niestety, praktyka pokazuje, iż potrzebne są ściśle określone normy bezpieczeństwa, które doprowadzą do zmniejszenia liczby pożarów wynikających z palenia się akumulatorów. Być może warto byłoby wprowadzić wymogi odnoszące się do minimalnego oddalenia tego typu magazynów od miejsc zamieszkiwanych przez ludzi.