Szczepionka przeciw malarii o nazwie PfSPZ-CVac oparta na żywych zarodźcach malarii chroni niemal wszystkich zaszczepionych. Wykazały to badania kliniczne I fazy, o czym naukowcy donoszą w czasopiśmie „Nature”.
W szczepionce użyto żywych pasożytów wywołujących malarię
Badanych szczepiono żywymi zarodźcami Plasmodium falciparum, po czym podawano im skuteczne przeciw temu pasożytowi leki. W zależności od kombinacji leku (badano dwie różne) z gatunkiem zarodźca (mógł być ten sam lub inny), skuteczność szczepionki wraz z lekiem wyniosła między 77,8 a 100 procent.
To bardzo dobry wynik, bowiem konkurencyjne szczepionki nie chronią przed innymi gatunkami zarodźców tak skutecznie – w fazie badań jest takich preparatów kilka. Najbardziej zaawansowane badania toczą się nad szczepionką o nazwie RTS,S, którą podano ponad 650 tysiącom dzieci w trzech krajach Afryki. Inna szczepionka R21 wykazała skuteczność w przypadku 450 dzieci, na których ją badano.
Obie te szczepionki oparte są na białku obecnym na powierzchni zakaźnej formy zarodźca (sporozoitu), która występuje w ślinie komara widliszka i zakaża człowieka po ukąszeniu. Sporozoit nie wywołuje jednak choroby, musi przekształcić się w wątrobie i śledzionie w kryptozoity. Dopiero one wnikają w czerwone ciałka krwi (erytrocyty) i, już jako merozoity, namnażają się, co wywołuje objawy choroby.
Szczepionka na malarię działa na razie tylko z lekami
Wiele szczepionek zawiera jednak całe mikroorganizmy. Atenuowane (czyli pozbawione możliwości zakażenia) wirusy i bakterie, dają układowi odpornościowemu wiele różnych celów, które może nauczyć się rozpoznawać.
W przypadku malarii ten sposób zawodził. Np. Uszkadzanie zarodźców promieniowaniem sprawiało, że szczepionka była skuteczna w przypadku danego gatunku zarodźca. W przypadku innego gatunku przed zakażeniem chroniła już tylko co piątą osobę (miała więc skuteczność na poziomie zaledwie 20 proc.).
Niektórzy badacze twierdzili, że żywy zarodziec może wywołać silniejszą odpowiedź układu immunologicznego. Sara Healy i Patrick Duffy z amerykańskiego National Institute of Allergy and Infectious Diseases w Bethesdzie wykorzystali właśnie ten sposób.
W najnowszym badaniu zakazili 42 osoby żywymi sporozoitami Plasmodium falciparum. Ale zakażonym podali też leki: pirymetaminę, która zabija zarodźce pojawiające się w wątrobie albo chlorchinę, która niszczy zarodźce infekujące czerwone ciałka krwi. W przypadku pierwszego leku skuteczność przeciw zakażeniu tym samym gatunkiem zarodźca wynosiła 87,5 proc.
Sposób taki okazał się skuteczny nie tylko wobec tego gatunku, ale i wobec innego – występującego w Ameryce Południowej Plasmodium vivax, który odpowiada tam za większość zakażeń. Podanie pirymetaminy chroniło 77,8 proc. badanych przed zakażeniem.
Chlorochina okazała się jeszcze bardziej skuteczna. Jej podanie uchroniło wszystkich zakażonych P. falciparum przed zakażeniem P. vivax. Stuprocentowa skuteczność przeciw wariantowi innemu niż podany w szczepionce jest niespotykana i bardzo cieszy naukowców.
Jest szczepionka na malarię. Ale skąd wziąć komary?
Choć badania przyniosły znakomity wynik, badana grupa była mała. Niezbędne są (już planowane) badania na większej liczbie osób. Są jednak inne trudności.
Do szczepionki sporozoity trzeba by pozyskiwać na skalę przemysłową z gruczołów ślinowych komarów, które są nosicielami tych pasożytów. Trzeba by je także przechowywać w niskich temperaturach, co z oczywistych względów jest trudne w tropikalnych obszarach najbardziej dotkniętych malarią. Po podaniu szczepionki, by nie rozwinęła się malaria, trzeba też podać leki, co dodatkowo komplikuje tę metodę.
Amerykańska spółka biotechnologiczna Sanaria, która brała też udział opracowaniu szczepionki, pracuje nad bardziej praktycznym sposobem. Udało jej się namnożyć sporozoity bez komarów. Pracuje też nad wykorzystaniem „molekularnych nożyczek”, czyli CRISPR-Cas9, do osłabienia zarodźców. To ma sprawić, że podanie tak zmodyfikowanego pasożyta wyeliminuje konieczność podawania leków.
Uczeni mówią jednak, że prawdopodobnie do walki z malarią trzeba będzie wykorzystać kilka różnych sposobów. Nie będzie jednego rozwiązania.
Malaria nadal zabija setki tysięcy dzieci każdego roku
W walce z malarią stosuje się różne środki zapobiegawcze: od oprysków środkami owadobójczymi, przez siatki chroniące przed komarami, po leki chroniące przed zakażeniem. Jak się szacuje zapobiegło to 1,5 miliardom przypadków malarii i 7 milionom zgonów z jej powodu w ostatniej dekadzie.
Niestety zarodźce uodporniają się z czasem na leki. A te, które są skuteczne, nie trafiają na czas do wszystkich potrzebujących. Na malarię nadal umiera 400 tysięcy osób rocznie, głównie dzieci.
– Te liczby utrzymują się na stałym poziomie, który jest nie do przyjęcia. Jeśli nie będziemy mieć bardzo skutecznej szczepionki na malarię, trudno będzie o jakiś postęp – mówi Pedro Alonso, dyrektor Programu walki z malarią Światowej Organizacji Zdrowia. Dodaje jednak, że najnowsze wyniki są niebywale ważne, bo szczepionka na malarię długo była kwestią zaniedbywaną.