Powód był bardzo prosty: już w kolejnym roku doszło do zarejestrowania kolejnej aktywności w tym obszarze. Przedstawiciele ZTF (Zwicky Transient Facility) opisali nawet wzór eksplozji zachodzących średnio co 60–90 dni. Pomimo początkowych sugestii, jakoby źródłem zamieszania była supernowa, bardzo szybko stało się jasne, że to mylny trop, a rozwiązanie zagadki leży zupełnie gdzie indziej.
Czytaj też: Ogólna teoria względności ma problem? Analiza 100 milionów galaktyk wykazuje rozbieżności
Oczywiście nie oznaczało to, iż naukowcy znali odpowiedzi na palące pytania. Wręcz przeciwnie, choć mieli kilka pomyslów. Jeden z proponowanych scenariuszy zakładał, że AT 2021hdr stanowiło pokłosie tzw. zdarzenia rozerwania pływowego. W jego ramach gwiazda miałaby się znaleźć zbyt blisko czarnej dziury, co ostatecznie doprowadziło do jej rozerwania w akompaniamencie ogromnych ilości energii wyemitowanej do otoczenia.
W przypadku tego wariantu wciąż występowały jednak pewne braki. Przede wszystkim, brak przekonania brał się z zaskakująco regularnych wzorców eksplozji, które nie pasowały do tego typu zjawisk. Właśnie dlatego autorzy badań poświęconych detekcji dokonanej po raz pierwszy w 2021 roku zaproponowali alternatywne rozwiązanie zagadki. W jego ramach sprawcą całego zamieszania miał być rozległy obłok międzygwiezdny przechodzący niedaleko pary czarnych dziur.
Naukowcy zajmujący się detekcją nazwaną AT 2021hdr próbowali odpowiedzieć na pytanie o jej źródło. Dość szybko odrzucili scenariusz biorący pod uwagę udział eksplozji w formie supernowej
W takich okolicznościach obłok nie byłby rozrywany, lecz częściowo pochłaniany. Krążące względem siebie czarny dziury byłyby natomiast odpowiedzialne za okresowe wzrosty jasności obserwowane z naszej planety. Kiedy astronomowie spojrzeli na AT 2021hdr jeszcze raz, zwrócili uwagę na okresowe oscylacje światła ultrafioletowego i rentgenowskiego. Zidentyfikowana aktywność wydaje się pokrywać z symulacjami poświęconymi zachowaniom podwójnych czarnych dziur pochłaniających rozległe obłoki międzygwiezdne.
Czytaj też: Międzygwiezdne laboratorium chemiczne budzi sensację. Naukowcy odkryli coś niezwykłego
Obecne sugestie pozwalają sądzić, że owe czarne dziury mają łączną masę około 40 milionów Słońc. Do wykonania pełnego okrążenia względem siebie potrzebują natomiast 130 dni. Przy obecnych trajektoriach i wzorcach aktywności można przewidywać, iż oba te obiekty połączą się w jeden za około 70 000 lat. Być może nigdy byśmy się o tym nie dowiedzieli, gdyby nie przypadek, który sprawił, że w okolic znalazł się obłok odpowiedzialny za emisje energii wykryte po raz pierwszy w 2021 roku, a następnie śledzone w kolejnych latach.