Wyprostuj się, stań na lekko rozstawionych nogach, wyciągnij ręce do góry lub oprzyj dłonie na biodrach – psycholożka Amy Cuddy z Harvard Business School zyskała popularność, przekonując, że https://www.focus.pl/artykul/10-sposobow-w-jakie-cialo-wplywa-na-umysl może wpływać na osobowość. Opisana poza, utrzymana co najmniej przez dwie minuty, sprzyja https://www.focus.pl/artykul/8-filarow-wewnetrznej-pewnosci-siebie.
Odwrotnie działa skurczenie ramion, przygarbienie, spuszczenie głowy. Zmiana obserwowana jest na poziomie fizjologii, u osób przybierających postawę otwartą wzrasta poziom https://www.focus.pl/artykul/rzadzi-testosteron(hormonu dominacji), a obniża się poziom kortyzolu, hormonu stresu.
Silne mięśnie przekładają się na dobre samopoczucie
Poczuciu pewności siebie i wysokiej samoocenie sprzyja również https://www.focus.pl/artykul/jak-szybko-tracimy-forme-gdy-przestajemy-cwiczyc-naukowcy-to-sprawdzili. Co może się okazać nie najlepszą wiadomością, jeśli weźmiemy pod uwagę, że kolejne pokolenia wydają się fizycznie coraz słabsze. Badanie przeprowadzone w 2014 r. wykazało, że dziesięciolatki w Anglii były o 20 proc. słabsze i miały o 30 proc. mniejszą wytrzymałość mięśniową w porównaniu z dziećmi w 1998 r. I tu winowajcą jest siedzący tryb życia.
Tymczasem korzyści z tężyzny fizycznej są nie tylko emocjonalne: osoby silniejsze w średnim wieku mają więcej https://www.focus.pl/artykul/budowa-mozgu-wplywa-na-osobowosc i https://www.focus.pl/artykul/zapamietane-w-emocjach. Być może dzieje się tak za sprawą osteokalcyny, hormonu uwalnianego z kości, gdy poruszamy się, pokonując z obciążeniem siłę grawitacji (wspinaczka, górskie wycieczki i siłownia to tylko niektóre z okazji do takiego ruchu, wystarczy na przykład często siadać na podłodze lub kucać, w końcu przecież trzeba się podnieść).
W badaniach na gryzoniach poziom tego białka został powiązany z rozmiarem hipokampu, struktury https://www.focus.pl/artykul/o-mozg-trzeba-dbac-nieustannie odpowiedzialnej głównie za pamięć. Badania na ludziach trwają, ale można sądzić, że niedobór osteokalcyny łączy się z osłabieniem funkcji poznawczych i chorobami neurodegeneracyjnymi w starszym wieku.
Jak wskazuje Caroline Williams w książce „Move!”, jednym z wyjaśnień, dlaczego siła fizyczna zapewnia odporność psychiczną, jest to, że nasze poczucie siebie i tego, co możemy osiągnąć w świecie, buduje się na fundamentach doznań cielesnych. Nasz organizm ma nieświadome poczucie zdrowia i stanu mięśni i kości, które pozwalają się nam poruszać. Ono zaś wpływa na to, co czujemy i sądzimy o swoich możliwościach.
Rozciąganie mięśni dostarcza przyjemności i zmniejsza stany zapalne
Najpierw ziewnięcie, potem powolne wyciągnięcie przed siebie łap, najdalej, jak się da; głowa w dół, grzbiet centymetr po centymetrze wydaje się coraz dłuższy, ciało napręża się od szyi po czubek ogona – najlepszymi nauczycielami tego rodzaju ruchu są koty i psy. Codziennie, ba, wiele razy dziennie na własnym przykładzie pokazują, ile przyjemności może dać rozciąganie ciała. A poza przyjemnością prowadzi ono również do zmian w powięzi, płatach tkanki łącznej, która owija mięśnie.
W Harvad Medical School także zauważono zwierzęcy talent do rozciągania się, tyle że tam postawiono na szczury. W badaniach, które prowadziła Helene Langevin, gryzoniom wstrzyknięto substancję wywołującą miejscowe stany zapalne. Część zwierząt zachęcano następnie, by się rozciągały i przeciągały, drugą część zostawiono w spokoju. Te z pierwszej grupy miały znacznie niższy poziom https://www.focus.pl/artykul/mozg-moze-wywolywac-stany-zapalne-bo-pamieta-przebyte-choroby-naukowcy-z-izraela-bliscy-przelomu-211109010442 i więcej cząsteczek, które pozwalają rozwiązać ten problem na poziomie komórkowym.
Jaki ma to związek z umysłem? Niekontrolowane stany zapalne mogą prowadzić do depresji, przewlekłego bólu i zmęczenia. Choć wyników badań przeprowadzonych na szczurach nie potwierdzono jeszcze u ludzi, może warto się porozciągać. W końcu to naprawdę przyjemne!
Taniec poprawia nastrój i zwiększa poczucie wspólnoty
„A nie mógłby najpierw zatańczyć, a potem pomyśleć? Jeśli to nie za wiele dla niego” – pyta Estragon ze sztuki „Czekając na Godota” Samuela Becketta. „Ależ oczywiście, nic prostszego. To zresztą naturalna kolej rzeczy” – odpowiada Pozzo. Co by się stało, gdybyśmy podzielali opinię Pozzo? Może czasem warto najpierw zatańczyć, a potem sprawdzić, co myślimy. Czy coś by to zmieniło?
Niewątpliwie https://www.focus.pl/artykul/taniec-moze-leczyc-depresje-sa-dowody-ze-doslownie-wzmacnia-mozg. Zdaniem Mortena Kringlebacha z Oxford University dzieje się tak dlatego, że nasze mózgi nieustannie próbują zgadnąć, co się za moment wydarzy. Rytm pozwala przewidzieć kolejny krok, a za każdym razem, kiedy się to udaje, w nagrodę dostajemy małą dawkę dopaminy, neuroprzekaźnika związanego z odczuwaniem przyjemności. Mało tego, ulegamy złudzeniu, że to ruch naszego ciała jest źródłem rytmu, a to daje poczucie siły, kontroli i sprawczości.
Jeszcze bardziej niesamowite rzeczy zaczynają się dziać, kiedy tańczymy z innymi. Badania wykazały, że stajemy się wtedy bardziej troskliwi wobec innych i chętniej się z nimi dzielimy. Być może informacje, jakie wówczas napływają ze zmysłów, w tym z układu proprioceptywnego, czyli zmysłu orientacji ułożenia własnego ciała w przestrzeni, dotyczące tego, co my robimy i co robią inni, mieszają się i nakładają, a w efekcie granice siebie się zacierają. Zaczynamy dosłownie czuć się jak jeden wielki tańczący organizm. Poza przyjemnością pojawia się wówczas poczucie bliskości i zrozumienia.
A jak sprawdza się taniec w terapii? „Choreoterapia przynosi rezultaty zwłaszcza w terapii depresji i zaburzeń lękowych. Oprócz tego pomaga tam, gdzie ciało oszalało, gdzie problemy psychiczne przejawiają się somatycznie i gdzie trauma dotknęła ciała w postaci gwałtu czy poronienia. Tam, gdzie ciało składa manifest blokad, zamrożenia, płytkiego oddechu bądź zatrzymywania go” – tłumaczyła w miesięczniku „Znak” Mira Marcinów, filozofka i psycholożka, choreoterapeutka.