Częstotliwość i intensywność erupcji wyraźnie przewyższają poprzednie okresy aktywności wulkanicznej. Stąd i niepokój o bezpieczeństwo zarówno dla ludzi, jak i dla lokalnego ekosystemu. Od początku stycznia odnotowano już 1079 erupcji. W ostatnią niedzielę jedna z tych erupcji doprowadziła do powstania gigantycznej kolumny popiołu, która sięgała na wysokość 1500 metrów. Jeżeli dodamy do tego wyraźny, dudniący pomruk słyszalny z otaczających wulkan punktów obserwacyjny, można sobie wyobrazić grozę sytuacji.
Pomimo bezpośredniego zagrożenia ewakuacja 3000 mieszkańców okolic wulkanu okazała się trudna. Wielu mieszkańców niechętnie podchodzi do pomysłu opuszczenia swojego domu i gospodarstwa. Owa niechęć po części wynika z faktu, iż aktualnie trwa tam sezon zbiorów. Ewakuacja zatem wiązałaby się z utratą upraw i poważnymi kosztami. Jak dotąd zatem do sugestii lokalnych władz przychyliło się zaledwie około 500 osób. Mimo tego władze intensywnie pracują w terenie przekonując mieszkańców lokalnych społeczności do ewakuacji.
Czytaj także: 200 lat temu wzeszło niebieskie Słońce. Teraz wiemy dlaczego
Indonezja, położona w sejsmicznie aktywnym Pacyficznym Pierścieniu Ognia, jest domem dla 127 aktywnych wulkanów, wśród których znajduje się Mount Ibu. Wulkan wykazuje wzmożoną aktywność już od czerwca 2024 r., a jego ostatnie erupcje wpisują się w szerszy trend zwiększonej aktywności wulkanicznej w całym kraju.
Wystarczy tutaj przypomnieć, że na przestrzeni ostatniego roku przypomniały osobie także inne indonezyjskie wulkany, takie jak Lewotobi Laki-Laki na wyspie Flores, czy Ruang w prowincji Północne Sulawesi.
W odpowiedzi na wzmożoną aktywność Ibu władze wydały ostrzeżenia dotyczące bezpieczeństwa, zalecając mieszkańcom i turystom zachowanie odległości od pięciu do sześciu kilometrów od wulkanu.
Czytaj także: Nadchodzi kolejna supererupcja wulkanu. Naukowcy z niepokojem patrzą w przyszłość
Poza Indonezją, inne wulkany na całym świecie również znalazły się na pierwszych stronach gazet w ostatnich miesiącach Na Filipinach, w ciągu ostatniego roku serii erupcji doświadczył chociażby wulkan Mount Kanlaon. Także i tam pojawiło się zagrożenie dla lokalnych społeczności i widmo ewakuacji. Po drugiej stronie świata, na Islandii, aktywności wulkanicznej doświadczyli mieszkańcy Półwyspu Reykjanes. Spływające tam ku wybrzeżu strumienie lawy do dzisiaj przyciągają mieszkańców, turystów, obserwatorów i naukowców. Wszystkie te zdarzenia stanowią na swój sposób bardzo bezpośrednie przypomnienie o dynamicznej naturze naszej planety i konieczności stałego monitorowania wulkanów i przygotowania procedur na wypadek konieczności ewakuacji ich bezpośredniego otoczenia.