Do tej pory sprawa wydawała się jasna. Wybuch Wezuwiusza, jednego z najniebezpieczniejszych wulkanów świata, w niespełna trzy dni pokrył pyłem trzy miasta: Pompeje, Herkulanum i Stabie. 16 tys. ludzi, którzy nie zdążyli się ewakuować, zginęło. Według powszechnego przekonania uśmierciły ich trujące gazy wulkaniczne. Jednak coraz częściej wysuwana jest zupełnie inna teoria. Być może nieszczęśników, którzy niecałe 2 tysiące lat temu znajdowali się w pobliżu Wezuwiusza, zabiło iście piekielne gorąco.
Rzym bez Słońca
Jednym ze świadków pompejańskiej tragedii był siedemnastoletni Gajusz Ceciliusz, dziś lepiej znany jako Pliniusz Młodszy, rzymski mówca i polityk. Dramat pompejańczyków opisał w korespondencji z Tacytem, która zachowała się do naszych czasów. Pierwszego dnia katastrofy młodzieniec przebywał wraz z wujem Pliniuszem Starszym w mieście Misenum oddalonym o zaledwie 35 kilometrów od Pompejów.
Czytaj także: SODOMA I GOMORA POD WEZUWIUSZEM
24 sierpnia około 7 rano do mężczyzn dotarła matka Gajusza z niepokojącymi wiadomościami. „Nadchodzi chmura niezwykłej wielkości i o dziwnym kształcie” – ostrzegała. Obaj Pliniusze spojrzeli w niebo. Widok był niezwykły – cały nieboskłon przysłoniła czerń. „Przypuszczam, że chmurę wypchnął słup powietrza, które pierwsze buchnęło z wnętrza wulkanu” – pisał po latach Gajusz. Przez kilka godzin w okolicy panowała niezwykła o tej porze dnia ciemność. Atmosferę niepokoju potęgowała niezmącona cisza.
Eksplozja nastąpiła niemal dokładnie w południe. Z wulkanu co rusz wystrzeliwały kolejne słupy ognia. Na Pompeje i okoliczne miasta spadł deszcz popiołów i kamieni. Pożary trawiły kolejne gmachy publiczne i domy. U podnóży Wezuwiusza rozpętało się piekło.
Dowiedz się więcej: PANDEMONIA I KATASTROFY ŚWIATA ANTYCZNEGO
Według relacji Gajusza jedną z pierwszych poszkodowanych była niejaka Rektyna, znajoma Pliniuszy, zamieszkująca willę u podnóża Wezuwiusza. Kobieta miała wysłać do Misenum posłańca z błaganiem o pomoc. Pliniusz Starszy zorganizował wyprawę ratunkową. Młodemu Gajuszowi nakazał pozostać w bezpiecznym schronieniu. Decyzja ta najpewniej uratowała młodzieńcowi życie – zwłoki Pliniusza Starszego znaleziono bowiem następnego dnia w okolicach Stabii (4,5 km od Pompejów). „Jego ciało było bez jednej rany, w ubraniu, jakie miał na sobie w chwili śmierci. Raczej wyglądał na śpiącego niż martwego” – pisał Gajusz. „Zbyt gęsta mgła utrudniła mu oddech i zamknęła krtań”.
Korespondencja Pliniusza Młodszego nie jest jedynym źródłem opisującym dramat Pompejów. Kasjusz Dion, autor „Historii rzymskiej”, pisał, że jeszcze wiele dni po wybuchu „w powietrzu było tyle pyłu, że wkrótce Słońce zostało zaćmione nad samym miastem Rzym, a część kurzu dotarła nawet nad Egipt i Syrię”. Z kronik innego rzymskiego historyka, Swetoniusza, możemy się natomiast dowiedzieć, jak wobec tak wielkiej katastrofy zachowały się władze w Rzymie. Zgodnie z postanowieniem cesarza Tytusa dobra materialne tych ofiar, które nie miały prawnych spadkobierców, po zakończeniu katastrofy powinny zostać przekazane na specjalny fundusz na odbudowę zniszczonych miast.
Wszystkie źródła starożytne zawierają opis katastrofy. Przez trzy kolejne dni na ziemiach rzymskiej prowincji Kampanii trwała nieprzerwana wulkaniczna erupcja. Potężne niegdyś Pompeje zostały na kilkanaście setek lat przykryte dwudziestoma pięcioma metrami popiołu wulkanicznego.
Wybuch z zaskoczenia
Wezuwiusz eksplodował na wysokość 33 kilometrów, wyrzucając w ciągu sekundy przeszło 1,5 miliona ton materiału wulkanicznego. Tak ogromny i szybki wyrzut wyzwoli energię termiczną 100 tysięcy razy większą niż zrzucenie bomby at0mowej na Hiroszimę w 1945 roku.
1. GODZINA 10.00 – Zwyczajny poranek. Lekkie wstrząsy ziemi, kołyszące się lampy, przesuwające meble i pęknięcia w murach odczuwano już od wczesnego rana. Pompejańczycy, przyzwyczajeni do trzęsień ziemi w tym regionie, kontynuowali codzienne zajęcia.
2. GODZINA 13.00 – Wybuch nastąpił niespodziewanie. Nagle Wezuwiusz wyrzucił do góry ogromny słup dymu, lawy i popiołu. Ludzie zaczęli uciekać we wszystkich kierunkach. Niekorzystne warunki na morzu uniemożliwiły schronienie się na statkach.
3. GODZINA 21.00 – Wieczorem spływające języki lawy wulkanicznej były bardziej widoczna, a przez to jeszcze bardziej przerażały. Kolejnego dnia chmura popiołu całkowicie zasłoniła Słońce. Pliniusz wspomina o deszczu kamieni i wszechobecnym zapachu siarki, co zmusiło ludzi do szukania schronienia na plaży.
Wykopane po latach
Na pierwszy ślad zapomnianego antycznego miasta natrafiono pod koniec wieku XVI podczas budowy sieci kanalizacyjnej. Jednak na dokładniejsze wykopaliska Pompeje musiały poczekać jeszcze trzy wieki. W roku 1860 zespół włoskiego archeologa Giuseppe Fiorellego odnalazł i skatalogował kolejne antyczne monety, rzeźby i fragmenty fresków. Ze starożytnego miasta ocalały jednak nie tylko artefakty. Osad, który pokrył Pompeje, okazał się świetnym środkiem konserwującym. To dlatego przetrwały fragmenty zabudowy całych dzielnic. Najbardziej wstrząsające było odkopanie doskonale zachowanych ciał pompejańczyków.
Krok po kroku jak układankę z puzzli dopasowywano kolejne znaleziska, odtwarzając plan Pompejów w przededniu katastrofy i codzienne zwyczaje mieszkańców imperium rzymskiego sprzed prawie dwóch tysięcy lat.
Ulokowane u stóp Wezuwiusza Pompeje stanowiły w I wieku modelowy rzymski ośrodek średniej wielkości. Miasto zamieszkiwało 20 tysięcy ludzi. Pobliski wulkan nie zniechęcał do osiedlania się w okolicy. Ostatnia erupcja Wezuwiusza zdarzyła się trzy wieki wcześniej. Częściej występujące trzęsienia ziemi, owszem – niedogodne – uważano za stały element miejscowego krajobrazu.
Miasto rozpusty
Pompeje tworzyło dziewięć dzielnic. Za sprawą portu i nadrzecznej lokalizacji miasto stało się ośrodkiem wymiany handlowej pomiędzy Grecją a Rzymem. Pompejańczycy szybko się bogacili, w mieście powstawały kolejne gmachy i świątynie. Centrum miasta stanowiło forum. Na północ od forum stanęła monumentalna Świątynia Jowisza.
Na południe wzniesiono siedzibę władz miejskich. Funkcje handlowe pełniła hala targowa – Macellum. Wschodnią pierzeję wieńczył ufundowany dla rzemieślników budynek Eumachii.
Około I wieku n.e. miasto zaczęło otwierać się poza mury. Na ich skraju znajdował się amfiteatr z koszarami gladiatorów. Wzdłuż ulic wznoszono domy mieszkalne, często łączone i rozbudowywane. Wypoczynkowi służyły termy i domy publiczne. Tym ostatnim, których liczbę szacuje się na ponad trzydzieści, miasto zawdzięcza opinię antycznej stolicy rozwiązłości i grzechu.
Pompeje to takie rzymskie Las Vegas – twierdzi profesor Mary Beard, historyczka z University of Cambridge. Trwające od stu lat badania wykopaliskowe wskazują, że poważną gałąź lokalnej gospodarki stanowiły usługi seksualne. Liczne domy publiczne składały się przeważnie z ciasnych klitek. Ślady odcisków butów na ścianach wskazują, że nawet rozprostowanie nóg sprawiało niekiedy spory kłopot. Burdele otwierano również w tawernach, gdzie w atmosferze pijaństwa i hazardu funkcje kurtyzan pełniły kelnerki. Do korzystania z ich usług zachęcały napisy reklamowe.
O swobodnym podejściu do spraw seksu świadczyły również obelżywe teksty i rysunki malowane na ścianach budynków.
Ile prawdy, ile mitów?
Tak wyglądały Pompeje na chwilę przed katastrofą. Kolejne odkrycia archeologiczne stawiają przed badaczami nowe pytania o okolicznościach zniszczenia miasta. Według badań z2010 r. prowadzonych przez wulkanologa Giuseppe Mastrolorenza główną przyczyną śmierci pompejańczyków mógł być żar wydobywający się z Wezuwiusza.
Erupcji wulkanu towarzyszyła tzw. lawina piroklastyczna (gorejąca chmura) – mieszanina gorących gazów, popiołów i materiału skalnego, która najprawdopodobniej osiągnęła zawrotną prędkość 150 km/godz. Składała się z sześciu fal; Pompeje zalała fala czwarta. Miała jednak stosunkowo małą prędkość, nie mogła więc bezpośrednio zagrozić ludziom. „Miasto znajdowało się zaledwie na skraju fali uderzeniowej, dzięki czemu zachowała się infrastruktura budowlana” – mówi Mastrolorenzo.
Śmiertelnie niebezpieczny okazał się za to żar o temperaturze sięgającej 550 st. C. Fale gorąca doprowadziły według Włocha do natychmiastowej śmierci tysięcy ludzi, nawet tych, którzy zdołali schronić się w budynkach. „Już 300 st. C to wystarczająco wysoka temperatura, aby w ułamku sekundy zgładzić całą populację” – twierdzi badacz. Nagły zgon ofiar potwierdzają również skurczone, powykręcane pozycje, w jakich odnaleziono zwłoki.
Aby udowodnić tę teorię, naukowcy wykonali eksperyment przy użyciu dzisiejszych kości ludzi i koni. Szczątki poddano działaniu ekstremalnie wysokiej temperatury. Tak jak przypuszczano – kolory i pęknięcia kości odpowiadały tym ze szczątków pompejańczyków.
Naukowcy podważają też samą datę katastrofy – 24 sierpnia. Erupcja nastąpiła najpewniej dwa-trzy miesiące później – w październiku lub listopadzie. Stroje ofiar uznano za zbyt ciepłe jak na lato. Zachowane w sklepach owoce i warzywa były typowe dla pory jesiennej, a owoce letnie odnaleziono suszone. Odkopane kadzie służące do fermentacji wina stały zapieczętowane, co czyniono dopiero pod koniec października. Najbardziej frapująca wydaje się jednak kwestia pieniądza znalezionego w sakwie jednej ze zmarłych kobiet. Wybite na monecie wydarzenie – piętnasta imperatorska aklamacja cesarza Tytusa – odbyło się dopiero jesienią 79 roku, a monety tego typu nie znajdowały się w obiegu przed drugim tygodniem września.
Jak więc było naprawdę? Pytań w sprawie Pompejów wciąż jest wiele, a prowadzone dyskusje emocjonują badaczy i pasjonatów antyku. Niewiele jest bowiem całych miast tak doskonale zatrzymanych w czasie.
ERUPCJA
1. Po pierwszym wybuchu słup dymu rósł ku górze, aż powiewy wiatru skierowały go na południowy wschód.
2. Chmura dymu osiągnęła 100 km długości. Opadający z niej popiół spadał na miasto przez cały dzień.
3. Pod wieczór kolejnego dnia lawina piroklastyczna o temperaturze 550 st. C. dotarła do Pompejów.