W indyjskim stanie Kerala pojawił się nowy wirus. “Pomidorowa grypa” błyskawicznie rozprzestrzenia wśród dzieci poniżej 5. roku życia – według danych opublikowanych w The Lancet do 26 lipca zdiagnozowano co najmniej 82 przypadków zachorowań. Realna liczna jest prawdopodobnie większa.
Czytaj też: W Afryce szaleje epidemia cholery. Zabiła już 150 osób
Pomidorowa grypa to rzadka infekcja endemiczna, która – według obecnej wiedzy – nie zagraża życiu osób, które na nią zachorują. Eksperci ds. zdrowia publicznego i lekarze nauczeni historią SARS-CoV-2 zalecają ostrożność oraz stałe monitorowanie wzrostu zachorowań, aby zapobiec eskalacji epidemii.
Czym jest pomidorowa grypa?
Pomidorowa grypa wykazuje objawy podobne do COVID-19, ale choroba nie ma nic wspólnego z infekcją SARS-CoV-2. Naukowcy nie wykluczają, że pomidorowa grypa jest następstwem czikungunyi lub dengi, chorób tropikalnych występujących głównie w Azji i Afryce.
Pomidorowa grypa początkowo objawia się gorączką, zmęczeniem i bólami mięśniowymi, a często kończy się drażniącą wysypką skórną. Istnieją przypuszczenia, że może to być nowa odmiana wirusowej choroby rąk, stóp i jamy ustnej, która powszechnie atakuje dzieci w wieku 1-5 lat i dorosłych z obniżoną odpornością. Nie ma obecnie leku na pomidorową gorączkę, ale większość pacjentów ulega wyleczeniu bez interwencji medycznej.
Pierwszy przypadek pomidorowej gorączki zidentyfikowano w okręgu Kollam w stanie Kerala 6 maja 2022 r. Do 26 lipca br. podobnych przypadków było 82 – wszystkie to dzieci poniżej 5. roku życia. Oprócz Kerali, Tamilnadu i Odishy, żaden inny region Indii nie został dotknięty wirusem. Konieczny jest jednak stały monitoring i zapobieganie rozprzestrzenianiu się patogenu.
Podstawowe objawy obserwowane u dzieci z pomidorową grypą są podobne do czikungunyi. Charakterystyczna jest wysypka i owrzodzenia, które powiększają się nawet do rozmiaru pomidora. Pęcherze przypominają te obserwowane w przypadku wirusa małpiej ospy u młodych osób. Dalsze objawy obejmują zmęczenie, nudności, wymioty, biegunkę, gorączkę, odwodnienie, obrzęk stawów, bóle ciała i typowe objawy grypopodobne – zwłaszcza podobne do objawów dengi. U chorych na pomidorową gorączkę testy molekularne i serologiczne wykluczyły dengę, czikungunyę, zikę, ospę wietrzną, półpaśca czy opryszczkę. Stąd też podejrzenie, że mamy do czynienia z nowym patogenem.
Czy mamy się czego bać?
W przypadku pomidorowej gorączki zaleca się to samo, co w przypadku wielu chorób zakaźnych – izolację, odpoczynek, nawadnianie i łagodzenie podrażnień wywołanych wysypką. Samoistne wyleczenie następuje zazwyczaj w ciągu 2-3 tygodni, choć oczywiście czas ten może ulec skróceniu.
Czytaj też: Pradawna choroba atakuje. Wkrótce może nie być na nią leku
Biorąc pod uwagę podobieństwa do chorób rąk, stóp i jamy ustnej, jeśli epidemia pomidorowej grypy u dzieci nie będzie kontrolowana, może ona zacząć się rozprzestrzeniać także wśród dorosłych. Już teraz wiadomo, że wirus wywołujący chorobę jest bardzo zaraźliwy.
Leki i szczepienia to najskuteczniejsze sposoby, by uchronić się przed infekcjami wirusowymi – zwłaszcza u dzieci, osób starszych i osób z obniżoną odpornością i chorobami współistniejącymi. Obecnie nie są dostępne żadne leki ani szczepionki przeciwwirusowe do leczenia lub zapobiegania pomidorowej grypie.