Polski satelita EagleEye na ostatniej prostej przed startem. W zespole Creotech Instruments emocje pod korek

Kilka miesięcy temu miałem okazję zobaczyć na własne oczy mikrosatelitę obserwacyjnego EagleEye zaprojektowanego przez spółkę Creotech Instruments. Krótko po mojej wizycie sprzęt został przetransportowany na zachodnie wybrzeże USA, gdzie obecnie oczekuje na wystrzelenie na pokładzie rakiety Falcon 9 należącej do koncernu SpaceX. To dobry moment na podpytanie o kilka szczegółów, jak również samą atmosferę w zespole odpowiedzialnym za cały projekt. Na moje pytania odpowiedzi udzielił wiceprezes Creotech Instruments, Jacek Kosiec.
Polski satelita EagleEye na ostatniej prostej przed startem. W zespole Creotech Instruments emocje pod korek

Redakcja Focus.pl: Jesteście praktycznie na ostatniej prostej przed wystrzeleniem EagleEye. Jakie emocje da się obecnie wyczuć w zespole Creotech Instruments?

Jacek Kosiec: Projekt EagleEye jest dla naszej firmy ważnym przedsięwzięciem. Pracowaliśmy nad nim w sumie siedem lat, cały nasz zespół był mocno zaangażowany na każdym jego etapie realizacji. Obecnie satelita jest już w bazie Vandenberg w Kalifornii, skąd zostanie wyniesiony na rakiecie Falcon 9. W tej chwili czekamy tylko na finalną datę wystrzelenia, która ogłaszana jest przez firmę SpaceX na krótko przed startem. Nie ukrywam, że oczekujemy na ten moment już z niecierpliwością. Nasz satelita został przetransportowany do Space Force Base w Kalifornii pod koniec maja, tam przeszedł ostatnie testy funkcjonalne i od tego czasu jest gotowy do wystrzelenia. Liczymy, że start odbędzie się jeszcze tego lata. Nie mamy na to w tej chwili wpływu, po prostu taka jest specyfika tej branży. Czasami ładunki czekają na start nawet kilka miesięcy.

Jacek Kosiec, wiceprezes Creotech Instruments

Na poprzednim spotkaniu wspominaliście Państwo o EagleEye pod kątem testów autorskiej platformy HyperSat. Do jakich zastosowań będzie się ona nadawać?

Zbudowaliśmy uniwersalną platformę satelitarną, która ma realizować różne cele, w zależności od potrzeb Klientów. To może być obserwacja Ziemi, demonstracja technologii, komunikacja, bezpieczeństwo, nauka czy eksploracja kosmosu. Dzięki zastosowaniu tej platformy, nowe mikrosatelity oraz konstelacje będą znacznie tańsze, wielokrotnie szybsze we wdrożeniu, łatwiejsze w obsłudze i bardziej niezawodne. Jest to pierwsza  w Polsce, opracowana od podstaw przez polskich inżynierów platforma satelitarna składająca się z modułów poszczególnych podsystemów, które będą wybierane do misji w zależności od potrzeb. Platforma pozwala na skalowalne projektowanie i produkcję satelitów o różnych masach (od 20 do 100 kg) i różnych przeznaczeniach.

Jak będzie wyglądać pełny cykl życia dla mikrosatelity EagleEye i jakie są następne kroki, jeśli cały projekt uda się poprawnie przeprowadzić do końca?

EagleEye jest satelitą demonstracyjnym i ma na celu przede wszystkim przetestowanie możliwości platformy HyperSat. Zależy nam, aby sprawdzić naszą platformę w różnej konfiguracji. Po przejęciu kontroli nad satelitą i ustabilizowaniu jego pozycji na wys. ok. 510 km, planujemy dodatkowy manewr zejścia EagleEye na bardzo niską orbitę (VLEO – ang. Very Low Earth Orbit) o wysokości ok. 350 km. Tam również nastąpi sprawdzenie możliwości jego operowania i obrazowania Ziemi. Pamiętajmy, że na tej wysokości ze względu na resztkową atmosferę są większe opory, mogą pojawiać się drgania. Chcemy zobaczyć, jak w takich warunkach nasza platforma będzie się zachowywać tak, aby w przyszłości dostarczać na przykład instrumenty dostosowane do tej wysokości. Istotne dla nas są też manewry, które będziemy musieli przeprowadzić na niższej orbicie i które będą podstawą do prowadzenia innych misji, m.in. PIAST.

Jak projekt EagleEye może wpłynąć w dłuższej perspektywie na rozwój branży polskiego przemysłu kosmicznego?

Platforma HyperSat będzie podstawą dla wielu różnych misji i wielu zastosowań. Wierzymy, że polskie firmy, szczególnie te które zajmują się budową instrumentów, będą mogły wykorzystać tę platformę – z jednej strony do przetestowania swoich rozwiązań, a z drugiej do tego, aby dostarczać swoje produkty na orbitę. W ten sposób mogą stać się bardziej konkurencyjne, co otworzy im nowe perspektywy do rozwoju. 

Czytaj też: EagleEye to największy polski satelita obserwacyjny w historii. Widziałem go ostatni raz przed startem 

Co możemy zrobić, aby polski sektor kosmiczny był bardziej widoczny/rozpoznawalny w przestrzeni informacyjnej?

Moim zdaniem powinny być tutaj podejmowane skoordynowane działania przez organizacje, które zrzeszają różne podmioty. Większe firmy oczywiście mogą podejmować działania za granicą na własną rękę, ale już mniejszych spółek zdecydowanie na to nie stać. Sądzę, że tę rolę powinny przejąć organizacje, np. Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego, czy agencje państwowe i zaangażować się w promocję polskiego sektora kosmicznego na rynkach zagranicznych. Byłaby to niewątpliwie bardzo dobra inwestycja w przyszłość branży kosmicznej.