Naukowcy z University College of London i włoskiego Narodowego Instytutu Badań Geofizyki i Wulkanologii potwierdzają, że Pola Flegrejskie w okolicach Neapolu stały się bardziej podatne na pękanie, co może przyczynić się do kontynuacji zjawisk magmatycznych i wulkanicznych w tej części Włoch. O wszystkim dowiadujemy się z artykułu w Nature Communications Earth & Environment.
Czytaj też: Niepokojący raport ONZ dotyczy połowy z nas. Aż tyle krajów nie jest przygotowana na katastrofy
Pola Flegrejskie są dokładnie olbrzymią olbrzymią kalderą o średnicy 13 kilometrów, która jest pozostałością po gigantycznym wulkanie. Obecnie pod powierzchnią Ziemi zlokalizowana jest komora magmowa. W sercu kaldery znajduje się miasto Pozzuoli, a obszar Pól zamieszkuje łącznie 360 tysięcy osób. Jest to teren gęsto zaludniony, a jak się okazuje, coraz bardziej aktywny sejsmicznie.
Czy na Polach Flegrejskich dojdzie do katastrofy?
Campi Flegrei, jak po włosku nazywa się ten obszar, przejawia niewielką aktywność od ponad 70 lat. Notowano tutaj kilkukrotne podnoszenie się terenu (w latach 80. XX wieku aż o trzy metry). Ostatnia erupcja miała miejsce w 1538 roku, ale najczęściej w przypadku Pól Flegrejskich mówi się o gigantycznym wybuchu sprzed 40 tys. lat.
Wówczas w powietrze mogło zostać wystrzelonych 300 kilometrów sześciennych popiołów, a ziemia została pokryta niewiele mniejszą objętością lawy. Tamten epizod erupcyjny przyczynił się do powstania ignimbrytów kampanijskich, czyli piroklastycznych skał osadowych oraz być może spowodował wymarcie neandertalczyków, którzy byli mniej przystosowani do takich warunków życia niż Homo sapiens.
Dzisiaj jedynym groźniejszym miejscem dla człowieka na Polach Flegrejskich są liczne ekshalacje gorących gazów, jak fumarole i solfatary. Dość często pojawiają się na terenie kaldery niewielkie trzęsienia ziemi. W kwietniu 2023 roku było ich około 600, co stanowi absolutny rekord.
Czytaj też: Pustynia Atakama tętniła kiedyś życiem. 3800 lat temu doszło do katastrofy
Naukowcy z Wielkiej Brytanii i Włoch wskazują, że wstrząsy z biegiem lat mogą się nasilać. Zastosowali oni model fizyczny dla pęknięć w skałach, który sprawdził ich rozwój od 2017 roku. Podejrzenia badaczy się potwierdziły – z wnętrza Ziemi działa siła, która wywiera ciśnienie na skały kaldery. Odporność skorupy w tym miejscu staje się coraz mniejsza i może wkrótce dojść do złamania się jej. Jednak nie musi to oznaczać bezpośrednio erupcji lawy.
Uczeni nie wykluczają, że Campi Flegrei może po prostu wchodzić w nieco aktywniejszą fazę podnoszenia się i opadania, ale która odbywa się w ramach trwającego tysiące lat wygaszania wulkanu. Tak czy owak ryzyka ewentualnego przebudzenia wulkanu nie można lekceważyć. Tylko nieustanna obserwacja wstrząsów ziemi i ruchów wznoszących może stanowić solidną podstawę do tworzenia prognoz na przyszłość.