Zacięta mina – efekt bruksizmu
Zacięty wyraz twarzy mają najczęściej bruksiści, czyli osoby nawykowo zgrzytające i zaciskające zęby. – Ten destrukcyjny nawyk prowadzi do uszkodzenia szkliwa, rozwoju próchnicy, a także dolegliwości bólowych w obrębie głowy i karku – wylicza dr Iwona Gnach-Olejnicza i podkreśla, że bruksizm zmienia także rysy twarzy.
– Z powodu nadmiernej pracy stawów skroniowo-żuchwowych rozbudowują się żwacze, czyli mięśnie żucia po obu stronach głowy. Twarz staje się kwadratowa, o zaciętym i agresywny charakterze. Czasem wręcz widać intensywną pracę żwaczy w trakcie mówienia – opisuje stomatolog. Wśród znanych osób nadmierną pracę żwaczy widać na przykład u Daniela Radcliffa, odtwórcy Harrego Pottera.
Czy można pozbyć się zaciętej miny? – Relaksacja mięśni polega na zakładaniu na noc ruchomego aparatu. Chroni on zęby przed destrukcyjnym zgrzytaniem oraz pozwala zapomnieć o nawyku. Czasem stosuje się też zastrzyki z botoksu, żeby opanować odruch – wylicza dr Gnach-Olejniczak.
Zdziwienie z powodu zgryzu otwartego
Jako wiecznie zdziwieni, niepewni siebie, a nawet gapowaci – tak odbierani są często posiadacze zgryzu otwartego, czyli osoby ze stale niedomkniętymi ustami.
– Zgryz otwarty to zaburzenie, które najczęściej jest konsekwencją ssania kciuka w dzieciństwie, ale także efekt tłoczenia języka. Może wynikać również z nierównomiernego wzrostu szczęk – wylicza stomatolog. Jak zgryz otwarty wpływa na wygląd twarzy? Staje się ona wydłużona w dolnym odcinku, mięśnie warg tracą prawidłowe napięcie, stają się jakby bezwładne. Podobnie dzieje się z językiem, przez co zgryzowi otwartemu towarzyszą zaburzenia mowy. – Takie stale półotwarte usta są charakterystyczne dla twarzy wielu modelek – zauważa ekspert. Zgryz otwarty leczy się ortodontycznie za pomocą aparatu samoligaturującego. Kuracja zajmuje średnio 12-15 miesięcy.
Weselszy niż zwykle, czyli gummy smile
Amerykański aktor John Heder zrobił karierę dzięki zdolnościom aktorskim oraz za sprawą uśmiechu dziąsłowego, czyli gummy smile. W „Napoleonie Wybuchowcu” uśmiech pomógł mu idealnie wcielić się w rolę dziwaka. Jednak w codziennym życiu taki uśmiech może wywoływać kompleksy, a jego posiadacze być odbierani jako osoby nadmiernie wesołkowate czy niepoważne.
Jak leczy się taką przypadłość? – Wszystko zależy od przyczyny uśmiechu dziąsłowego. Jeśli jest nią nadpobudliwość mięśni górnej wargi, można zastosować toksynę botulinową. Dzięki uspokojeniu mimiki, góra warga nie będzie już tak mocno się unosić podczas mówienia czy w uśmiechu – wyjaśnia dr Gnach-Olejniczak.
Gdy uśmiech dziąsłowy wynika z nieprawidłowego ustawienia zębów, stosuje się aparat ortodontyczny w celu zmiany położenia zębów przednich. Często taką kurację łączy się z zabiegiem chirurgicznym, podczas którego laserowo usuwa się nadmiar dziąsła i kości, i w ten sposób wydłuża korony zębów. Przyzębie goi się wokół tymczasowych licówek, które potem zamienia się na licówki ostateczne (lub korony, jeśli są wskazania).
Smutna mina przez braki trzonowców
Doświadczonemu dentyście wystarczy jedno spojrzenie na twarz i już wie, że pacjentowi brakuje zębów trzonowych. Po czym się domyśla? Po wyrazie twarzy! – Braki skrzydłowe, czyli usunięte i niezastąpione implantami zęby trzonowe, wywołują zanik kości szczęk. Gdy skóra traci podparcie kostne, rysy twarzy zmieniają się, opada owal, pojawiają się bruzdy nosowo-wargowe. Twarz wygląda smutniej, a nawet starzeje się szybciej niż powinna – opisuje dr Gnach-Olejniczak.
Rozwiązaniem jest implantacja, czyli wszczepienie tytanowej śruby, która zastąpi utracony korzeń i odbuduje podparcie kostne dla skóry. – Najlepsza jest implantacja wczesna, do 3 miesięcy od usunięcia zęba. Jednak nawet stary brak można uzupełnić implantem i odbudować utraconą kość, a dzięki temu poprawić rysy twarzy.
Znowu niewyspana, a może to przez krzywy zgryz
Przez worki pod oczami wyglądasz na wiecznie zmęczoną, a znajomi podejrzewają cię o hulaszczy tryb życia. Tymczasem notorycznie podkrążone oczy mogą być efektem wad zgryzu, którym towarzyszy wysoko wysklepione, tzw. gotyckie podniebienie. Zaburza ono pracę naczyń limfatycznych i krwionośnych wokół oczodołów. Dochodzi do zastojów, gromadzenia toksyn, które nie mogą znaleźć ujścia do naczyń chłonnych.
– Skóra jest przez to niedotleniona, ciemniejsza i bardziej podatna na zmarszczki. Powstają specyficzne obrzęki dolnej powieki, nazywane workami – wyjaśnia dr Gnach-Olejniczak. Leczenie ortodontyczne polega na założeniu takiego aparatu, który rozszerzy łuki zębowe i spowoduje obniżenie podniebienia. W ten sposób uwolni się miejsce dla prawidłowej pracy naczyń limfatycznych i krwionośnych w okolicy oczu. – To zaskakujące, że tak wielu pacjentów ortodontycznych ma obrzęki pod oczami i pozbywa się problemu wraz z wyleczeniem wady – mówi dr Gnach-Olejniczak.