Jak wyjaśnia Mark Patrick Taylor, który kierował badaniami w tej sprawie, jaja od kur przydomowych zawierają średnio ponad 40 razy więcej ołowiu niż te o komercyjnym pochodzeniu. Średnio niemal jedna na dwie kury miała znaczny poziom ołowiu we krwi. Z kolei mniej więcej połowa objętych analizami jaj zawierała ołów na poziomie, który może stanowić zagrożenie dla zdrowia konsumentów.
Czytaj też: Drożdże piekarskie z ważnymi ludzkimi genami. Pierwsza taka chimera w historii
Wśród problemów związanych z ekspozycją na ołów wymienia się między innymi choroby układu krążenia, obniżenie IQ i zaburzenia funkcji nerek. Członkowie zespołu wyznaczyli obszary wysokiego i niskiego ryzyka dla kur i ich jaj w największych australijskich miastach: Sydney, Melbourne i Brisbane. Okazuje się, że w starszych domach w pobliżu centrów miast skażone gleby mogą w znacznie większym stopniu narażać kury, ich jaja oraz spożywających je ludzi na kontakt z ołowiem.
Większość ołowiu trafia do kurzych ciał, gdy te rozdrapują ziemię i wydziobują z niej jedzenie. Autorzy badań postanowili ocenić zanieczyszczenie metalami u drobiu oraz wewnątrz jaj, biorąc pod uwagę 55 gospodarstw w Sydney. Zbadali także inne potencjalne źródła tego pierwiastka, między innymi wodę oraz pasze. Ilość ołowiu w glebie była bez wątpienia związana ze stężeniem ołowiu we krwi i jajach kur. W niektórych próbkach pojawiły się też potencjalne zanieczyszczenia pochodzące z wody pitnej i pasz, jednak w tym przypadku stężenia były znacznie niższe.
Podwyższone stężenia ołowiu mogą być zagrożeniem dla człowieka. Prowadzą do problemów z nerkami czy układem krążenia
Oczywiście w przypadku zwierząt innych niż ludzie normy dotyczące stężenia ołowiu w organizmie są znacznie słabiej poznane. Eksperci sugerują jednak, że poziom 20 mikrogramów na decylitr może szkodzić zdrowiu kur. Nowe badania wykazały natomiast, że wśród 69 zwierząt z 55 gospodarstw aż 45% miało poziom ołowiu we krwi przekraczający podaną wartość. Co gorsza, średnie stężenie ołowiu w jajach od kur podwórkowych wyniosło 301 mikrogramów na kilogram. W przypadku jaj pochodzących z przemysłowych ferm wartość ta była znacznie niższa i wyniosła średnio 7,2 mikrogramów na kilogram.
Czytaj też: Dlaczego intensywne myślenie może być wyczerpujące?
Jak wyjaśniają autorzy, 51 procent objętych badaniami jaj przekroczyło próg 100 mikrogramów na kilogram. Szacuje się natomiast, że spożywanie jednego jajka dziennie o stężeniu ołowiu niższym niż 100 mikrogramów na kilogram spowodowałoby szacunkowy wzrost stężenia ołowiu we krwi u dzieci o mniej niż 1 mikrogram na decylitr. Jest to mniej więcej poziom stwierdzony u australijskich dzieci nie mieszkających na terenach oddalonych od kopalń czy hut ołowiu.