Po osie w błocie

Kiedy zaczyna się sezon w terenie? Kiedy spadnie deszcz i w końcu można pojeździć w głębokim błocie. Najlepiej jest jesienią i zimą, bo wtedy w lesie nie ma nikogo – twierdzą miłośnicy off-roadu

Łatwo zarazić się off-roadową pasją. Żeby złapać bakcyla, wystarczy jedna przejażdżka terenowym samochodem, motocyklem, ciężarówką lub czterokołowcem. Co wybrać? To zależy od stylu życia, potrzeb oraz zawartości portfela.

POCZĄTKI BYWAJĄ TRUDNE

Motocykl przystosowany do jazdy w terenie to dobra propozycja na początek. Z małym zastrzeżeniem – enduro na pewno nie nadaje się dla wszystkich. Nie tylko dlatego, że trzeba mieć prawo jazdy odpowiedniej kategorii.Enduro wymaga miejsca do garażowania i sprzętu do mycia – po wyprawie motocykl zawsze trzeba spłukać z pyłu czy błota. W terenie silniki motorów zużywają dużo paliwa, na asfalcie enduro prowadzą się gorzej od zwykłych jednośladów (przeszkadzają opony z terenowym bieżnikiem i wysoko umieszczone siodło). I jeszcze jedna ważna uwaga. Jazdy za kierownicą enduro, zwłaszcza jazdy ostrzejszej i bardziej dynamicznej, trzeba się najpierw nauczyć. Początki bywają trudne i bolesne, ponieważ utrzymanie równowagi na dwóch kołach w błocie to prawdziwa sztuka. To wady. Zalety? Są, i to oczywiste – motocykl enduro nie boi się właściwie żadnych przeszkód. Można nim zjechać z bitego traktu, pokonać las w poprzek. Mocny silnik pomaga, kiedy koło utknie w koleinie, piachu lub rozmiękłej ziemi. Jazda enduro może zastąpić gimnastykę. Ponieważ na motocyklu w terenie rzadko się siada, więc dwa koła siłą rzeczy zmuszają do solidnego wysiłku fizycznego.

Przez zielone piekło

Rajdy przeprawowe mają nieco mylącą nazwę, bo słowo rajd kojarzy się z szybką jazdą. „Przeprawówka” to rajd, którego celem jest pokonanie trasy w terenie, na którą nikt przy zdrowych zmysłach samochodem się nie zapuści. Nie ma mowy o prędkości, niektóre odcinki pokonuje się w iście żółwim tempie ze względu na głębokie przeszkody wodne, leśne grzęzawiska czy strome nadrzeczne skarpy, na które trzeba się wspiąć z użyciem wyciągarki. Rajdy tego typu są widowiskowe, ale wymagają hartu ducha, kondycji i dobrze wyposażonych samochodów.

COŚ DLA WYGODNYCH I ROZWAŻNYCH

Quad, czyli czterokołowiec, to propozycja – przynajmniej teoretycznie – dla każdego. Po pierwsze dlatego, że czterokółka zachowuje dużą dzielność w terenie, a na dłuższych dystansach jest wygodniejsza od motocykla. Z powodu rozmiarów nie wjedzie wprawdzie wszędzie, ale za to przewiezie więcej bagażu. Dwa zamykane boksy z tworzywa wystarczą, żeby zabrać ze sobą całkiem pokaźny ekwipunek – śpiwory, namiot, dodatkowy kanister z paliwem itp.

Quady, zwłaszcza te z większymi silnikami, świetnie nadają się do holowania przyczepek, na ich koła można zakładać gąsienice przydatne w kopnym śniegu, idealnie sprawdzają się także w pracach ogrodowych (służą jako źródło napędu dla dodatkowych narzędzi, np. pługa do odśnieżania). Czterokołowce są wyposażone (najczęściej) w automatyczne skrzynie biegów. W maszynach dobrej klasy skrzynia umożliwia wstępny wybór przełożeń (biegi do jazdy po szosie, biegi terenowe) lub zablokowanie mechanizmów różnicowych. Potem wystarczy wybrać tryb jazdy (do przodu lub do tyłu), dodać gazu i quad posłusznie ruszy w wybranym kierunku. Z poprowadzeniem takiej maszyny da sobie radę każdy. Pod warunkiem jednak, że będzie pamiętał, czym jedzie. Quad nie jest motocyklem i zachowuje się inaczej niż jednoślady: na zakrętach ma tendencję do podnoszenia kół znajdujących po wewnętrznej łuku. Żeby tego niebezpiecznego zjawiska uniknąć, trzeba na zakręcie odpowiednio korygować położenie środka ciężkości (w praktyce należy dociążyć koła leżące po zewnętrznej łuku). Jazda wymaga praktyki, no i rozwagi. Dużych rozmiarów quad waży prawie 300 kilogramów, więc wywrotka jest śmiertelnie niebezpieczna.

NAJWYŻSZE WTAJEMNICZENIE

To oczywiście samochód. Kłopot jednak w tym, że do jazdy w terenie samochód musi być dobrze przygotowany. Trzeba mieć odpowiednie opony, przyda się wyciągarka i tzw. snorkel (rura doprowadzająca powietrze do silnika znad samochodu, co uniemożliwia zassanie wody czy pyłu spod auta), a najlepiej także solidnie wzmocnione zawieszenie i osłonięty płytą silnik. Zwykły SUV (czyli miejska terenówka) da sobie radę na polnej drodze i przejedzie przez twardą łąkę, ale poza szlakiem staje się właściwie bezużyteczny. Warto pamiętać, że dodatkowe wyposażenie off-roadera kosztuje krocie, więc zanim zdecydujemy się na ten rodzaj terenowego pojazdu, zastanówmy się, czy nas rzeczywiście na niego stać.

Tory do zabawy

Wjeżdżanie do lasu bez zezwolenia grozi niemiłym kontaktem ze służbami leśnymi. Przypominamy, że szaleństwa poza drogą, niszczenie drzew i runa są karane słonym, nawet kilkusetzłotowym mandatem! Dlatego swoje umiejętności lepiej trenować na torach off-roadowych. W całej Polsce znajduje się kilkanaście takich obiektów, na których można ćwiczyć pod okiem instruktorów. Każdy może wyszukać najbliższy lub najodpowiedniejszy tor dla siebie na stronie: www.polskioffroad.com