Pływające reaktory jądrowe, czyli jak Chiny nadepnęły na odcisk USA

Znane aktualnie światu ambitne plany Chin dotyczące rozmieszczenia pływających elektrowni jądrowych na Morzu Południowochińskim wywołały znaczne zaniepokojenie wśród amerykańskich urzędników zarówno w sektorze obronnym, jak i dyplomatycznym. Wszystko przez to, że te mobilne reaktory mają zasilać bazy wojskowe na sztucznych wyspach, a to może mieć daleko idące implikacje dla stabilności regionalnej i bezpieczeństwa środowiskowego.
Pływające reaktory jądrowe, czyli jak Chiny nadepnęły na odcisk USA

Jak Chiny mogą doprowadzić do problemów, rozstawiając swoje pływające reaktory jądrowe?

Wedle najnowszych raportów rozmieszczenie pływających reaktorów jądrowych przez Chiny jest postrzegane jako próba wzmocnienia zdolności wojskowych państwa na ciągle spornym Morzu Południowochińskim. Region ten, do którego specjalne roszczenia ciągle wystosowują Chiny, jest aktualnie areną terytorialnych sporów z sąsiednimi krajami, a w tym z Filipinami, Wietnamem, Malezją i Brunei. Dlatego właśnie pojawiły się obawy, że postawienie tam pływających reaktorów jądrowych może “dodatkowo wzmacniać nielegalne terytorialne roszczenia Chin” i destabilizować region.

Czytaj też: Tego jeszcze nie widzieliśmy. Chiny pokazały w akcji bombowiec H-6K i pocisk balistyczny

Chińska wyspa, którą mógłby zasilać pływający reaktor jądrowy

Poza geopolitycznymi implikacjami, wprowadzenie energii jądrowej do tak wrażliwego ekologicznie obszaru budzi znaczne obawy środowiskowe. Morze Południowochińskie jest kluczowym ekosystemem morskim, a potencjalne wypadki jądrowe stanowią poważne zagrożenie dla jego bioróżnorodności. Ponadto, w tym momencie nie istnieją żadne międzynarodowe standardy regulujące bezpieczeństwo pływających reaktorów jądrowych, co komplikuje nadzór i zarządzanie tymi obiektami. Jest to na tyle problematyczne, że nawet chińscy akademicy i eksperci środowiskowi również wyrazili swoje obawy dotyczące tych planów i wezwali do konieczności podjęcia prób regulacyjnych.

Czytaj też: Silniki diesla mogą spalać mniej. Chiny pochwaliły się rekordem efektywności

Jako że mowa tutaj po prostu o “elektrowniach jądrowych na statkach”, warto wspomnieć, że Rosja również zdecydowała się na podjęcie wysiłku w tworzeniu takich instalacji. Wysiłek ten został podjęty po to, aby zarówno sprzedawać innym krajom takie elektrownie i dostarczać je prosto na wybrzeża, jak i wspierać własne miejscowości oddalone od głównych źródeł energii elektrycznej. Przykładem tego jest statek Akademik Łomonosow, który od 2018 roku zaopatruje w prąd miasto Pewek, gdzie jest na stałe zacumowany.

Akademik Łomonosow

Czytaj też: Wykryją niewidzialne myśliwce? Chiny mają niesamowitą technologię radarową

Tego typu instalacje nie są więc zarówno rewolucyjne, jak i całkowicie nowe, ale chińska inicjatywa zdaje się być podyktowana praktycznymi potrzebami wojskowymi, a w tym zasilaniem radarów i zdolności przechwytywania sygnałów na kontrolowanych wyspach, gdzie utrzymanie niezawodnego źródła energii jest kluczowym wyzwaniem. Do tej pory Chiny miały opracować łącznie dwa prototypy reaktorów jądrowych, z czego każdy cechuje się mocą 60 megawatów i obecnie przechodzą próby na Morzu Bohajskim.