Zespół naukowców z Chin przeanalizował ostatnio dane sejsmiczne zebrane w zachodniej części Morza Śródziemnego oraz w graniczącym z nim regionem południowej Hiszpanii. Szczegółowa analiza fal sejsmicznych powiązanych z pięcioma głębokimi trzęsieniami ziemi, które na przestrzeni ostatnich kilku dekad wystąpiły w tym rejonie, pozwoliła ustalić, co się zdarzyło na styku płyt tektonicznych znajdujących się pod dnem Morza Śródziemnego.
Co do zasady, w wędrówce kontynentów po powierzchni Ziemi aktualnie znajdujemy się na etapie powolnego zderzania się ze sobą Afryki i Eurazji. Nic zatem dziwnego, że na dnie Morza Śródziemnego, które stopniowo zanika, dochodzi do tarć płyt tektonicznych.
Czytaj także: Co się dzieje na dnie Pacyfiku? Powolne rozrywanie płyty tektonicznej
Na przestrzeni ostatnich siedmiu dekad sejsmolodzy zarejestrowali już pięć trzęsień ziemi w rejonie Granady w Hiszpanii. Co jednak ciekawe, wszystkie te trzęsienia miały źródło zasadniczo w tym samym miejscu, jakieś 600 km pod powierzchnią Ziemi. Tego typu wstrząsy nie są czymś nietypowym, aczkolwiek zazwyczaj po głównych wstrząsach notuje się istotne wstrząsy wtórne. W przypadku hiszpańskich trzęsień, w tym także w ostatnim z nich, do którego doszło w 2010 roku, takich wstrząsów wtórnych nie odnotowano.
Co się dzieje pod Morzem Śródziemnym?
W tym konkretnie przypadku mamy do czynienia nie tyle ze zderzaniem się dwóch płyt tektonicznych ze sobą, ile z wsuwaniem się jednej pod drugą. Zbliżające się do siebie płyta afrykańska i eurazjatycka sprawiają, że dno Morza Śródziemnego niejako wsuwa się stopniowo pod Europę.
Podczas takiego wsuwania się jednej płyty pod drugą, na powierzchni tej niższej w kontakcie z wodą powstają uwodnione krzemiany magnezu. Im bardziej płyta się wsuwa pod inną, owe krzemiany doświadczają odwodnienia i co ważne sprawiają, że przechodzące przez nie fale sejsmiczne znacząco spowalniają, co można zarejestrować na powierzchni Ziemi.
W przypadku Granady mamy jednak do czynienia z czymś bardziej skomplikowanym. Fale sejsmiczne zarejestrowane podczas trzęsienia ziemi z 2010 roku wskazują, że do spowolnienia fal doszło w dolnej części płyty wsuwającej się pod płytę eurazjatycką, a nie na jej górnej powierzchni, jak opisano powyżej.
Czytaj także: Oto najstarszy dowód na tektonikę płyt i przebiegunowanie Ziemi! Taki wiek mówi o planecie tylko jedno
Próbując zrozumieć ten nietypowy kształt fal sejsmicznych naukowcy przyjrzeli się dokładniej dnu zachodniej części Morza Śródziemnego. Okazało się, że dno oceaniczne stosunkowo szybko wsuwa się pod płytę eurazjatycką, zabierając ze sobą do płaszcza Ziemi sporo wody. Dzięki temu płyta ta pozostaje względnie chłodna.
Co jednak najciekawsze, wszystko wskazuje na to, że wysokie tempo subdukcji sprawiło, że fragment płyty tektonicznej nie tylko wsunął się pod płytę eurazjatycką, ale także odwrócił się do góry dnem, zabierając niejako do wnętrza część wody wcześniej znajdującej się na jego powierzchni. Efekt tego procesu był taki, że wytworzone na górnej powierzchni płyty krzemiany magnezu znalazły się na jego dolnej stronie, co z kolei doprowadziło do tego, że fale sejsmiczne przechodzące przez ten fragment płyty spowalniają na jego dolnej powierzchni, a nie na górnej, co zaobserwowano podczas trzęsienia ziemi z 2010 roku. Wychodzi zatem na to, że głęboko pod Granadą znajduje się wsunięty fragment oceanicznej litosfery, który uległ odwróceniu do góry nogami.