Potwierdza to nagranie powstałe u wybrzeży Hiszpanii. Materiał ukazuje ogromnego płetwala, który ma wyraźne problemy z przemieszczaniem się. I choć początkowo sądzono, że mogą one wynikać z obecności sieci rybackiej, w którą zwierzę się zaplątało, to z czasem wyszło na jaw prawdziwe źródło zamieszania.
Czytaj też: Największa foka świata. Przy człowieku to prawdziwy gigant
Tym okazała się wspomniana już skolioza. Zwierzę, zwane również finwalem, ma około 17 metrów długości i waży nawet 40 ton. Ze względu na fakt, że osobnik ten znajdował się na otwartych wodach – nie wspominając o sporych gabarytach – naukowcy nie byli w stanie założyć urządzeń pozwalających na jego śledzenie.
Początkowo zwierzę znajdowało się w okolicach miasta Cullera, na wschodnim wybrzeżu Półwyspu Iberyjskiego. Po kilku godzinach oddaliło się jednak od brzegu i zniknęło w wodach Morza Śródziemnego. Naukowcy z Oceanogràfic València przypuszczają, że płetwal powróci na płytsze wody. Wskazuje na to jego stan oraz dotychczasowe zachowanie. Badacze proszą o informacje od lokalnych mieszkańców, gdyby ci ponownie zauważyli chorego osobnika.
Płetwal widoczny na nagraniu ma około 17 metrów długości i masę rzędu 40 ton
Jak widać, skolioza może dotknąć nie tylko przedstawicieli naszego gatunku. W tym przypadku mówimy o nie byle kim, ponieważ finwale są drugimi największymi zwierzętami na Ziemi i ustępują pod tym względem jedynie płetwalom błękitnym. Mogą osiągać nawet 20 metrów długości i masę dochodzącą do 48 ton. Co ciekawe, to nie pierwszy przypadek, w którym udało się zaobserwować dużego ssaka zmagającego się ze skrzywieniem kręgosłupa.
Czytaj też: Kto waży więcej: ludzie czy wszystkie dzikie ssaki razem wzięte?
Podobna historia miała miejsce w 2019 roku u wybrzeży Holandii. Tam w rolę głównego bohatera wcielił się jednak inny gatunek: płetwal karłowaty. Naukowcy zajmujący się tą sprawą doszli do wniosku, że tzw. krzywe kompensacyjne zaobserwowane u tego zwierzęcia były zaskakująco podobne do występujących u ludzi zmagających się ze skoliozą.