Powszechnie wiadomo, że mówiąc o zmianach klimatu, nie możemy jedynie skupiać się na emisji dwutlenku węgla do atmosfery przez szeroko pojęty przemysł. W każdej analizie musimy uwzględniać rozległą paletę czynników. Wzrost średnich temperatur prowadzi wszak do zmiany zdolności roślinności do usuwania CO2 w atmosferze, do zmiany prądów oceanicznych, które z kolei wpływają na tempo topnienia lodu morskiego i lodowców na obszarach biegunowych Ziemi. W międzyczasie topniejąca wieczna zmarzlina uwalnia do atmosfery węgiel, dotychczas uwięziony w glebie. To tylko kilka z procesów, które jednocześnie zachodzą teraz w atmosferze, a prowadzą do napędzania procesu ocieplania atmosfery.
Naukowcy zwracają jednak uwagę na fakt, że choć często nie wiążemy tego bezpośrednio ze zmianami klimatu, to powinniśmy jak najszybciej ograniczyć produkcję plastiku na powierzchni naszej planety. W ostatnich kilku dekadach nasze zapotrzebowanie na ten surowiec bezustannie wzrasta i końca tego wzrostu jak na razie nie widać.
Czytaj także: Rozpuścili plastik w kilka chwil. W ten sposób naukowcy uratują świat przed katastrofą
Kiedy mówimy o plastikach, myślimy przede wszystkim o odpadach, które zaśmiecają coraz większe połacie naszej planety, bez szansy na ich szybką utylizację. Bardziej świadoma zagrożeń część społeczeństwa zwraca także uwagę na obecność mikroplastików w każdym miejscu na Ziemi, od najgłębszych rejonów oceanów, przez żywność, wodę pitną, po każdy organ naszego ciała.
Ludzkość potrzebuje coraz więcej tworzyw sztucznych, a jednocześnie Ziemia potrzebuje drastycznego ograniczenia ich produkcji.
Zespół badaczy z Lawrence Berkeley National Laboratory wskazuje jednak na to, że skala zapotrzebowania na produkcję tworzyw sztucznych jest tak dużo, że ta branża przemysłu odpowiada za coraz większą część emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Efekt? Z jednej strony przemysł stosuje coraz więcej rozwiązań, które mają na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, a z drugiej strony rosnąca produkcja tworzyw sztucznych niweczy wszystkie te wysiłki, tłocząc coraz większą ilość CO2 do atmosfery.
Surowce chemiczne powstające z ropy naftowej, a będące podstawowymi składnikami tworzyw sztucznych według autorów raportu zatruwają już nie tylko otoczenie zakładów produkcyjnych, ale także niszczą globalne wysiłki na rzecz walki ze zmianami klimatu, pogarszając sytuację wszystkich mieszkańców Ziemi, niezależnie od ich lokalizacji na naszej planecie.
Być może najbardziej szokującą część opracowania stanowi bardzo ponura prognoza rozwoju branży tworzyw sztucznych i jej wpływ na środowisko. Naukowcy zwracają bowiem uwagę na fakt, że nawet przy bardzo konserwatywnym wzroście sektora produkcji tworzyw sztucznych na poziomie 2,5 proc. rocznie, to już w 2050 roku, który jeszcze na przełomie wieków wydawał się odległy, a dzisiaj jesteśmy już w połowie drogi do niego, produkcja plastiku może odpowiadać za nawet 21-26 proc. całkowitej emisji CO2 do atmosfery.
Czytaj także: Producenci plastiku przez dekady kłamali jak z nut. Ten raport zdradza prawdę o recyklingu
To wprost niewyobrażalna ilość, która może decydować o naszym być lub nie być w przyszłości. Warto zwrócić jednak uwagę na to, że jest to optymistyczny scenariusz zakładający bardzo ograniczony wzrost sektora. Bardziej prawdopodobny mówi o tym, że wzrost będzie oscylował w okolicach 4 proc. rocznie. To z kolei oznacza, że do 2050 roku sektor ten będzie emitował trzy razy więcej CO2 do atmosfery niż obecnie, a tym samym będzie odpowiadał za ponad 30 proc. budżetu węglowego niezbędnego do ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia Celsjusza ponad poziom sprzed ery przemysłowej.
Autorzy raportu przyznają, że nie ma żadnego łatwego rozwiązania dla tego problemu. Nasza cywilizacja obecnie stoi na tworzywach sztucznych, dla których rzadko kiedy da się znaleźć alternatywę. Być może czas najwyższy zacząć poszukiwania alternatyw, które umożliwią złagodzenie niepożądanych skutków, które zapewne i tak do nas przyjdą.