Smutna wiadomość jest taka, że akurat z terytorium Polski samego zjawiska nie da się zobaczyć. Betelgeza zniknie z nieba jedynie dla mieszkańców Tadżykistanu, Armenii, Turcji, Grecji, Włoch, Hiszpanii, Miami, Florida Keys i części Meksyku.
Jak gwiazda może zniknąć na kilkanaście sekund?
Zazwyczaj, gdy mówimy o znikaniu gwiazd z nieba, mamy na myśli raczej eksplozję supernowej, w której masywna gwiazda rozrywana jest na strzępy i pozostawia po sobie jedynie gwiazdę neutronową lub czarną dziurę. W tym przypadku jednak Betelgezie nic takiego nie grozi (choć faktycznie bezustanie zbliża się ona do wybuchowego końca swojego życia). Betelgeza po prostu zostanie przesłonięta na chwilę przez przechodzącą na jej tle — z perspektywy mieszkańców wymienionych wyżej krajów — planetoidę Leona. Owa podłużna, wolno obracająca się skała kosmiczna krąży spokojnie wokół Słońca po orbicie rozciągającej się między orbitami Marsa i Jowisza.
Samo zakrycie gwiazdy będzie ulotne, bowiem będzie trwało zaledwie 15 sekund. Nie zmienia to jednak faktu, że astronomowie wiążą z nim spore nadzieje. Takie zdarzenie może nam wiele powiedzieć zarówno o samej gwieździe, jak i o planetoidzie. Całkiem niedawno, zaledwie trzy miesiące temu, Leona przesłoniła na chwilę znacznie ciemniejszą i nieznaną powszechnie gwiazdę. Na podstawie tych obserwacji i tego, jak przebiegał spadek jasności gwiazdy, astronomowie byli w stanie ustalić, że planetoida ma 55 km szerokości i 80 km długości.
Czytaj także: W końcu wiadomo, dlaczego Betelgeza kilka lat temu zaczęła gasnąć, a potem wróciła do zdrowia
Wbrew pozorom, naukowcy wciąż nie wiedzą, jak dokładnie będzie przebiegało zaćmienie, tak samo zresztą jak nie wiadomo jakie rozmiary ma sama rosnąca Betelgeza. To z kolei sprawia, że nie wiadomo, czy gwiazda tylko przygaśnie, czy na chwilę zniknie całkowicie. Możemy mieć do czynienia z zaćmieniem częściowym, całkowitym, a nawet obrączkowym. Jedyne szacunki wskazują, że jeżeli faktycznie dojdzie do całkowitego zaćmienia, to będzie ono trwało przez maksymalnie dziesięć sekund.
Wyjątkowości całemu zaćmieniu nadaje jednak fakt, że tym razem przesłonięciu ulegnie nie losowa gwiazda opisana jedynie numerem katalogowym, a jedna z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd nocnego nieba. Betelgeza to czerwony nadolbrzym znajdujący się w lewym górnym rogu gwiazdozbioru Oriona. Odległość gwiazdy od Ziemi w zależności od źródła wynosi od 550 do 700 lat świetlnych. Sama gwiazda jest tyle fascynująca, ile trudna do wyobrażenia. Nasze Słońce ma 1,4 mil km średnicy, a Ziemia znajduje się w odległości 150 mln km od Słońca. Można zatem powiedzieć, że średnica orbity Ziemi to 300 mln km. Tymczasem Betelgeza ma średnicę blisko 700 mln km. To oznacza, że gdyby Betelgezę zamienić miejscami ze Słońcem, to Merkury, Wenus, Ziemia i Mars znalazłyby się… we wnętrzu Betelgezy, Jowisz natomiast ocierałby się o jej powierzchnię. Warto jednak pamiętać, że masywne gwiazdy nie żyją tak długo, jak gwiazdy podobne do Słońca. Słońce ma około 4,6 miliarda lat i znajduje się mniej więcej w połowie swojego cyklu życia. Betelgeza natomiast ma “zaledwie” 10 milionów lat, a mimo to wszystko wskazuje na to, że zakończy swoje życie w potężnej eksplozji w ciągu najbliższych stu tysięcy lat.
Czytaj także: Pobliski czerwony olbrzym pożarł mniejszą gwiazdę? Całkiem możliwe
Nawet jeżeli nikt wcześniej nie słyszał o Betelgezie, to po 2019 roku jest to niemal niemożliwe. To wtedy, na samym początku roku, całkowicie bez ostrzeżenia Betelgeza zaczęła gwałtownie gasnąć. Zmiany jasności gwiazdy były na tyle duże, że można było je dostrzec gołym okiem. Zważając na to, że ludzkość od lat wyczekuje eksplozji gwiazdy, pojawiła się nadzieja na to, że być może oglądamy właśnie ostatnie konwulsje gwiazdy przed eksplozją. Faktycznie, eksplozja byłaby wydarzeniem iście fascynującym, bowiem przez krótki czas gwiazda jaśniałaby na nocnym niebie blaskiem porównywalnym z blaskiem Księżyca w pełni. Z czasem jednak okazało się, że musimy jeszcze na to trochę poczekać, bowiem za spadek jasności odpowiadało przejście ciemnego i gęstego obłoku pyłu, który po prostu przesłonił nam gwiazdę. Na swój sposób zatem było to podobne zaćmienie do tego, do którego dojdzie w poniedziałek. W 2019 roku jednak gwiazdę przesłonił wyemitowany przez nią obłok pyłu, teraz będzie to planetoida znajdująca się w Układzie Słonecznym.