Apophos to obiekt odkryty na początku XXI wieku. Tuż po odkryciu naukowcy poinformowali, że po raz pierwszy mamy do czynienia z dużym obiektem, który znajduje się na kursie kolizyjnym z Ziemią. Od tego czasu Apophis jest obiektem wielu badań. Na przestrzeni lat naukowcy ustalili, że ryzyko uderzenia planetoidy w Ziemię wynosi 1 do 30, ale z czasem dokładniejsze dane dotyczące orbity planetoidy pozwoliły wyeliminować ryzyko zderzenia. Ostatecznie udało się ustalić, że obiekt ten zbliży się do nas na 30000 kilometrów, czyli znajdzie się on bliżej Ziemi niż satelity znajdujące się na orbicie geostacjonarnej.
Mimo wszystko mamy tutaj do czynienia z naprawdę bliskim przelotem obiektu, który w przypadku uderzenia w Ziemię byłby w stanie całkowicie zniszczyć całe duże miasto. Nie zmienia to faktu, że Apophis na Ziemię nie wpłynie praktycznie w żadnym stopniu i minie nas niezauważony.
Czytaj także: Planetoida Apophis zbliża się do Ziemi. Naukowcy sprawdzają ryzyko zderzenia
Warto jednak spojrzeć na to spotkanie z drugiej strony. O ile przelatująca w pobliżu Ziemi planetoida, w żaden sposób na nią nie wpłynie, o tyle już całkiem pokaźnych rozmiarów Ziemia może wpłynąć na planetoidę.
Astronomowie zajmujący się na co dzień planetoidami zauważyli swego czasu coś intrygującego. Powierzchnie planetoid bezustannie bombardowane są mikrometeoroidami. Takie zderzenia prowadzą do swoistej erozji powierzchni planetoidy. Co jednak ciekawe, planetoidy, które przelatują w niewielkich odległościach od planet, zazwyczaj pozbawione są tych śladów erozji. Skąd ta różnica? Naukowcy z Uniwersytetu Johns Hopkins podejrzewają, że przelot w pobliżu planety sprawia, że grawitacja planety dosłownie odrywa drobne głazy i kamienie z powierzchni planetoidy, przez co odsłaniana jest gładsza powierzchnia planetoidy.
Siłą rzeczy w takiej sytuacji powstaje pytanie o to, czy z takim samym procesem będziemy mieli do czynienia w przypadku planetoidy Apophis przelatującej wyjątkowo blisko Ziemi.
W toku swoich badań naukowcy ustalili, że ów przelot faktycznie zmieni oblicze planetoidy Apophis. Już na godzinę przed maksymalnym zbliżeniem do Ziemi na powierzchni planetoidy może dojść do wstrząsów, które będą trwały około dwóch godzin. Jakby nie patrzeć, przyciąganie grawitacyjne planetoidy jest 250000 razy słabsze od ziemskiego. Możliwe zatem, że powierzchnia planetoidy ulegnie istotnym zmianom. Co więcej, wstrząsy te mogą spowodować uniesienie się mniejszych i większych głazów nad powierzchnię planetoidy. Część z nich może całkowicie uciec w przestrzeń kosmiczną, a część po chwili ponownie opadnie na powierzchnię Apophis.
Czytaj także: Nie musimy się już obawiać planetoidy Apophis. Nie ma szans na zderzenie z Ziemią
Zważając na to, że w trakcie przelotu planetoidzie będzie towarzyszyć co najmniej jedna sonda kosmiczna, będziemy mogli obserwować te zmiany z bliska.
Naukowcy zwracają uwagę także na jeszcze jeden aspekt. Najprawdopodobniej grawitacja Ziemi zmieni tempo i oś rotacji planetoidy w przestrzeni kosmicznej. Z uwagi jednak na to, że nie wiadomo, jak będzie obracała się planetoida podczas podejścia do naszej planety, nie sposób ustalić, czy tempo jej rotacji po spotkaniu z Ziemią wzrośnie czy zmaleje. Nie zmienia to faktu jednak, że jakakolwiek zmiana tempa lub osi najprawdopodobniej doprowadzi do destabilizacji głazów znajdujących się na powierzchni, co może doprowadzić do osuwisk, które będą pojawiały się przez setki i tysiące lat po przelocie.
Można zatem powiedzieć, że o ile Apophis nie wpłynie w żaden istotny sposób na Ziemię, o tyle Ziemia z pewnością wpłynie na przyszłość Apophis. W jakim stopniu? Tego dowiemy się już za kilka lat.