Niebezpieczna planetoida 2024 YR4 może uderzyć w… Księżyc, a nie w Ziemię. 

Od początku roku głównym bohaterem wszelkich aktualności astronomicznych jest planetoida skatalogowana pod numerem 2024 YR4. Wszystko bowiem wskazuje na to, że obiekt o średnicy około 55 metrów może uderzyć w powierzchnię Ziemi w 2032 roku. Naukowcy bezustannie analizują trajektorię lotu tego obiektu, aby ustalić faktyczne prawdopodobieństwo zderzenia. Pierwotnie zakładano, że szansa na zderzenie wynosi 1,2 proc. Po kilku dodatkowych tygodniach obserwacji aktualnie ryzyko zderzenia z Ziemią wzrosło do 2,3 proc. Co jednak ciekawe, naukowcy postanowili sprawdzić, czy owa planetoida może uderzyć w Księżyc zamiast w Ziemię.
Niebezpieczna planetoida 2024 YR4 może uderzyć w… Księżyc, a nie w Ziemię. 

Warto przypomnieć, że mówimy tutaj o obiekcie poruszającym się z prędkością 48 000 km/h. Analiza wskazuje, że gdyby 2024 YR4 uderzyła w Ziemię, byłaby w stanie zniszczyć nawet duże miasto, bowiem energia uwolniona w takim zderzeniu równa by była 8 megatonom trotylu, czyli 500 razy wyższa od bomby atomowej zdetonowanej nad Hiroszimą.

Skoro nie jesteśmy w stanie na razie ustalić, czy planetoida faktycznie znajduje się na kursie kolizyjnym z Ziemią, warto rozważyć także inne możliwości. David Rankin, inżynier operacyjny z Catalina Sky Survey Uniwersytetu Arizony poinformował właśnie, że prawdopodobieństwo uderzenia tego obiektu w Księżyc wynosi około 0,3 proc. Owszem, nie jest to wysokie ryzyko, ale warto tutaj podkreślić, że konsekwencje takiego uderzenia byłyby widoczne z powierzchni naszej planety. Mało tego, być może część materii księżycowej wyrzuconej z powierzchni Srebrnego Globu w momencie uderzenia ostatecznie dotarłaby do Ziemi.

Czytaj także: Jedyna taka planetoida w historii. Poziom zagrożenia wzrósł do 3 w skali Torino

Szacunki wskazują, że uderzenie 2024 YR4 w Księżyc wiązałoby się z uwolnieniem energii porównywalnej z 340 bombami atomowymi. Naukowcy zakładają, że w uderzeniu powstałby na powierzchni Księżyca nowy krater o średnicy około 2 kilometrów, który dołączyłby do tysięcy mniejszych i większych kraterów, które pokrywają dosłownie każdy wycinek powierzchni naszego naturalnego satelity.

Zanim jednak zaczniemy się przygotowywać do obserwowania uderzenia planetoidy w Księżyc, warto uświadomić sobie, że szansa na takie zdarzenie jest jak na razie niezwykle mała.

Czytaj także: Zagadkowa planetoida krąży wokół Ziemi. Naukowcy dokonali zaskakującego odkrycia

Międzynarodowy zespół naukowców otrzymał właśnie nadzwyczajny czas obserwacyjny na Kosmicznym Teleskopie Jamesa Webba. Obserwacje prowadzone za jego pomocą pozwolą dokładniej przyjrzeć się zarówno rozmiarom, jak i trajektorii lotu planetoidy. Czasu nie ma za dużo, bowiem planetoida znajdzie się poza naszym zasięgiem już w kwietniu br., a dalsze obserwacje będzie można wznowić dopiero w 2028 roku.

Obecne obserwacje 2024 YR4 opierają się na teleskopach naziemnych, które szacują rozmiar planetoidy, mierząc odbite od niej światło słoneczne. Ta metoda w najlepszym razie daje jedynie przybliżone wyniki. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba spoglądając na 2024 YR4 zmierzy ilość emitowanego przez nią promieniowania cieplnego. W ten sposób znacznie lepiej będzie można oszacować rozmiary tego obiektu.

Radek KosarzyckiR
Napisane przez

Radek Kosarzycki

Redaktor naczelny Focus.pl. Od 2015 r. codziennie pisze o astronomii, astrofizyce i eksploracji przestrzeni kosmicznej.