W jakich sytuacjach mówimy, że „piorun nie uderza dwa razy w to samo miejsce”? Popularne przysłowie lubimy stosować dla zapewnienia drugiej osoby, że coś złego, co się wydarzyło, już się nie powtórzy. Również porzekadło pasuje w chwilach o wiele bardziej pozytywnych, np. przy wygranej w totka – przecież drugi raz taka sytuacja mogłaby się nie powtórzyć, więc dobrze, że postawiliśmy zakład ten jeden, konkretny raz.
Czytaj też: 10 mitów o piorunach. Lepiej kucać czy schować się pod drzewem? Rozwiewamy wątpliwości
Jaka jest geneza „piorunującego” powiedzenia, do końca nie wiadomo, ale ma ono popularność niemal ogólnoświatową. Nie tylko w Polsce, ale nawet za oceanem w Stanach Zjednoczonych zostaniemy zrozumiani, mówiąc je przy określonej sytuacji.
Czym naprawdę jest piorun?
Przyjrzyjmy się samej naturze piorunów, aby zrozumieć, dlaczego jednak potrafią one uderzać nawet więcej niż dwa razy w to samo miejsce. Meteorologowie nazywają piorunem wyładowanie elektrostatyczne w atmosferze, które powstaje w sposób naturalny i najczęściej podczas burz. Piorun składa się z części dźwiękowej, którą rozpoznajemy jako grzmot oraz świetlnej, którą jest błyskawica.
Uderzenie pioruna jest tak szybkie, że dla ludzkiego oka czasem wygląda jak pojedynczy błysk. Trwa ono około 30 milisekund. Podczas tego zjawiska wyzwalana jest również olbrzymia ilość energii, która rozprasza się w powietrzu w postaci ciepła. Część z pierwotnej energii zostaje także rozładowana w punkcie uderzenia – ten fakt może mieć groźne skutki dla przebywających w niedalekiej odległości ludzi i urządzeń.
Czytaj też: Piorun uderzył w ziemię i powstał zupełnie obcy związek. Ten dziwny minerał otwiera nową epokę
Dowody na to, że piorun uderza w to samo miejsce wiele razy
O tym, że piorun faktycznie uderza w to samo miejsce dwa razy lub więcej informuje wiele artykułów naukowych. Nora Gonzales na łamach Encyklopedii Britannica wyjaśnia całe zjawisko wyładowań atmosferycznych, dementując przy okazji nieprawdę o piorunach nieuderzających w to samo miejsce.
Popularny mit obala również Narodowa Administracja Oceanów i Atmosfery Stanów Zjednoczonych (NOAA). Eksperci opublikowali zestawienie popularnych mitów związanych ze zjawiskami atmosferycznymi. W przypadku piorunów nieuderzających powtórnie w to samo miejsce podają naczelny kontrargument w postaci Empire State Building – drapacza chmur w Nowym Jorku, który wybudowano w 1931 roku.
Wieżowiec ściąga na siebie rokrocznie około 25 uderzeń pioruna – dowiadujemy się ze strony drapacza chmur. Jest to swoista gratka dla miłośników burz i fotografów, którzy przy każdej możliwej okazji polują na słynne ujęcie, na którym budynek i niebo rozświetlają się od błyskawicy. Oczywiście drapaczowi chmur podczas uderzenia nic się nie dzieje, ponieważ ma zamontowane piorunochrony.
Mało nam? To co powiemy na to: w chińskim mieście Qingdao, jednej z największych portowych metropolii świata w prowincji Shandong nagrano, jak piorun uderza w ten sam słup dokładnie 11 razy. Anonimowemu autorowi nagrania udało się uchwycić to zjawisko zza okna, przebywając w budynku nieopodal. Seria strzałów z nieba podczas ulewnego deszczu trwała dosłownie 14 sekund.
Jedno miejsce kilka piorunów – to możliwe. A jeden piorun uderzy w kilka miejsc?
Skoro już nie mamy wątpliwości co do tego, że piorun trafia kilka razy w to samo miejsce, to zastanówmy się na odwrotną kwestią. Czy ten sam piorun może uderzyć w kilka różnych miejsc podczas jednego wyładowania? Brzmi nielogicznie, ale to się tylko tak wydaje. Naukowcy w Uniwersytetu w Arizonie w 2003 roku opublikowali w Journal of Geophysical Research wyniki badań oparte na obserwacji nagrań 386 błyskawic chmura-ziemia.
Przeanalizowali oni uderzenia piorunów, do jakich doszło latem 1997 roku w Tucson w Arizonie. Odkryli, że 136 błyskawic, czyli 35 proc., uderzyło w ziemię w dwóch lub więcej miejscach. Łącznie doliczyli się 558 punktów uderzenia, a na każdy błysk światła przypadało 1,45 punktu. Okazało się, że niektóre z piorunów charakteryzowało się błyskawicami „wielościeżkowymi”, które posiadały kilka odłączających się kanałów. Niektóre z nich rozwidlały się dopiero tuż nad ziemią – zatem z oddali mogliśmy widzieć jeden błysk, ale w rzeczywistości w ziemię uderzyło ich kilka.
Amerykańscy naukowcy również przyjrzeli się powtarzalności piorunów w tych samych miejscach. 67 proc. nowych punktów uderzenia powstała podczas drugiego uderzenia błyskawicy. W związku z tym trzecie i czwarte uderzenie tego samego pioruna idzie zazwyczaj tą samą ścieżką co drugie. Dowodzi to przy okazji głównej tezie niniejszego tekstu.
Czytaj też: Piorun a tlen singletowy – co je łączy? Po 50 latach niepewności, naukowcy w końcu poznali prawdę
Jakie są rekordy związane z piorunami?
Pioruny są wyjątkowym zjawiskiem pogodowym, które potrafi przyjmować różną skalę wielkości. Jak podaje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w 2018 roku w południowej Brazylii czujnik GLM monitorujący rozbłyski wyładowań elektrycznych z zadziwiającą częstością 500 klatek na sekundę odnotował pojedynczy piorun, który rozciągał się na dystansie 709 kilometrów. Jest to mniej więcej tyle, co w linii prostej z północno-zachodniego krańca Polski w Bieszczady. Takie jedno wyładowanie trwało też bardzo długo. Nie były to milisekundy, a dokładnie 11,36 sekundy.
Prawdziwym rekordzistą jest jednak piorun, który „przetoczył się” nad środkowymi USA 29 kwietnia 2020 roku. Według pomiarów NOAA miał on długość 768 kilometrów.
Jednakże ani Brazylia, ani USA nie mogą się pochwalić najdłużej trwającym wyładowaniem elektrycznym. Tytuł lidera w tej kategorii należy do błyskawicy, która uderzyła nad Urugwajem i północną Argentyną 18 czerwca 2020 roku i trwała 17,1 sekundy (o 0,37 sekundy dłużej od poprzedniego rekordu).
Czytaj też: Życie na Ziemi powstało dzięki megaburzom? Nowa teoria zwraca uwagę na pioruny
Uderzenia pioruna można uniknąć, jeśli będziemy przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa. Podczas burzy z wyładowaniami atmosferycznymi najlepiej przebywać w domu, a na zewnątrz warto unikać otwartych przestrzeni, nie chować się pod pojedynczymi drzewami w okolicy i nie dotykać metalowych przedmiotów. A jak zauważymy w terenie, że piorun uderza w konkretne miejsce niedaleko nas, to na pewno nie jest ono bezpieczne, bo wyładowanie może w nie trafić ponownie.