Pierwsza Warszawa M-20 wraca do Polski, czyli jak odzyskamy kawał historii
Warszawa M-20 była wyposażona w czterosuwowy silnik o pojemności 2,1 litra i mocy 50 koni mechanicznych, co pozwalało osiągać prędkość maksymalną do 105 km/h. Samochód miał charakterystyczną, masywną sylwetkę z zaokrąglonymi kształtami, która była popularna w tamtych czasach. Był to pojazd o napędzie na tylne koła, co w połączeniu z solidną konstrukcją zapewniało mu dużą wytrzymałość na trudne warunki drogowe. W miarę rozwoju technologii oraz potrzeb rynkowych, Warszawa M-20 doczekała się kilku modyfikacji i nowych wersji. Po modelu M-20 pojawiły się wersje Warszawa 200, 201 oraz 223. Każda z nich wprowadzała pewne ulepszenia techniczne, np. lepsze zawieszenie, bardziej wydajne silniki oraz zmiany estetyczne. Warszawa 223, jedna z ostatnich wersji, była produkowana aż do 1973 roku. Nas interesuje jednak sam początek tego samochodu.
Czytaj też: Jak powstała Pustynia Błędowska? „Polska Sahara” niewiele ma wspólnego z naturą
Produkcja Warszawy M-20 rozpoczęła się 6 listopada 1951 roku, oznaczając tym samym wejście Polski do przemysłu motoryzacyjnego. Początkowe pojazdy opuszczające Fabrykę Samochodów Osobowych (FSO) były montowane z części importowanych ze Związku Radzieckiego i w zasadzie były też identyczne z radzieckim modelem Pobieda, bo w praktyce różniły się jedynie marką. Uważa się nawet, że najwcześniejsze egzemplarze, takie jak “000001”, były montowane nie w Polsce, a w ZSRR, kiedy to FSO przygotowało się na naszych terenach do rozpoczęcia prac na liniach produkcyjnych. Nie ważne jest jednak to, jak powstała ta Warszawa M-20, a to, że została właśnie odnaleziona w kolekcji fińskiego entuzjasty w Turku, obnosząc się dumnie swoim numerem seryjnym 000001.
Czytaj też: Polska czeka 56 lat na tę elektrownię i jeszcze sobie poczeka. Co się dzieje ze słynną inwestycją?
Patryk Mikiciuk, a więc polski dziennikarz motoryzacyjny, udokumentował historię tego samochodu po jego odnalezieniu w Finlandii. Według zdobytych przez niego informacji, ten wyjątkowy egzemplarz M-20 został podarowany Augustowi Altonenowi, fińskiemu dealerowi samochodów i ojcu Rauno Altonena, słynnemu kierowcy rajdowemu. Samochód prawdopodobnie służył jako narzędzie marketingowe w Finlandii, gdzie FSO liczyło na promocję marki Warszawa jako eksportowej, mając na uwadze bliskość Finlandii do ZSRR oraz stosunkowo otwarty rynek motoryzacyjny.
Czytaj też: Czym jest mięso hodowane komórkowo i dlaczego Polska powinna inwestować w jego badania i produkcję?
Są nawet szanse, że ten konkretny egzemplarz brał udział w rajdach, ale to jedynie plotki i spekulacje, co tyczy się nawet samej jego oryginalności. Najważniejsze jest to, że pierwszy wyprodukowany samochodód M-20 kilkakrotnie zmieniał właścicieli, aż wreszcie znalazł się w rękach wspomnianego fińskiego kolekcjonera, który przechowywał go od 1987 roku. Teraz z kolei trafił do Polski, choć szczegóły tego “przekazania” i dalsza jego droga nie są aktualnie znane. Zresztą sam jego powrót od razu wzbudził dyskusje na temat tego, czy ten pojazd, aby na pewno jest tą “pierwszą” Warszawą. Są szanse, że trafi do muzeum lub będzie cieszyć oko fanów klasycznej motoryzacji na przeróżnych pokazach, choć tajemnica związana z jego numerem seryjnym i dokładnym pochodzeniu najpewniej nigdy nie zostanie rozwikłana.