Pierwszy buhaj kubańskiej rewolucji

Jest pogodny czerwcowy wieczór 1972 roku. W barze sopockiego Grand Hotelu kilku rosłych Latynosów zaczepia bawiącą tam kobietę. Według rozpowszechnianej później wersji jest to dziennikarka, za którą ujmują się dwaj studenci. Dochodzi do sprzeczki, w której Latynosi zostają pobici i wyrzuceni z baru.

Zniedołężniały starzec, który niedawno zrzekł się władzy na Kubie, miał reputację rozwiązłego macho. Lata partyzanckiej poniewierki odbijał sobie, nurzając się w rozpuście

Bar w Grandzie nie był w tamtych czasach miejscem, w którym studenci mogli sączyć piwko, a większość bywalczyń to dziewczyny, pracujące ciałem pod czujnym okiem SB. Latynosi nie byli turystami, tylko kubańskimi agentami, zobowiązanymi do ochrony samego Fidela Castro. Kubański przywódca nocował tego dnia w słynnej „degolówce”, apartamencie nazywanym tak po wizycie prezydenta de Gaulle’a. Jeśli jacyś studenci mogli pobić w Grandzie goryli znanego z chutliwości Comandante, to chyba tylko ci ze szkoły milicyjnej w Szczytnie, pozbawiając tym samym jedną z hotelowych prostytutek zaszczytu obsłużenia Castro.

BURDEL W SENACIE

We wczesnych latach 50. zwolennicy doktora Castro rozrzucali antyrządowe ulotki, pokazujące swojego przywódcę z genitaliami nienaturalnych rozmiarów. Obficie wyposażony przez naturę buntownik szykował się do przewrotu za pomocą monstrualnie wzwiedzionego fallusa. Ulotki produkował Universo Amejeiras, opozycjonista, który przeszedł piekło w więzieniach Fulgencio Batisty. Gdy Castro zakazał mu stosowania sprośnych żartów w rewolucyjnej propagandzie, Amejeiras ubolewał: „Fidel, odbierasz mi całą przyjemność z pracy dla ruchu oporu!”.

Młody bystry student prawa z ciągotkami do rewolucyjnych ekscesów zawsze podobał się kobietom. Zwłaszcza nadobnym pannicom z porządnych domów, w rodzaju Mirty Diaz – Balart. Zafascynowana Fidelem Mirta zafundowała obojgu podróż poślubną na Florydę, gdzie para młoda siedziała tak długo, aż się spłukała. Fidel musiał zastawić zegarek i biżuterię żony, by wrócić do domu. Starszy brat Fidela twierdził potem, że państwo młodzi popadli w tarapaty z powodu niesamowitej chuci młodego Castro. „Mirta nie chciała wracać, nie zwiedziwszy Miami, a przez pierwszy tydzień Fidel nie wypuszczał jej z łóżka” – opowiadał Ramon Castro.

Mirta Diaz-Balart miała pieniądze i rodzinne koneksje – wszystko, czego trzeba do zrobienia kariery politycznej na Karaibach. A polityka była na Kubie nieodłącznie związana z seksem. W starym budynku senatu w Hawanie urządzono pomieszczenia dla kochanek deputowanych. Pokoiki miały nawet osobne wyjścia, by hurysy mogły opuścić dyskretnie budynek w razie niespodziewanej wizyty żony.

Na początku lat 50. młody Fidel był na prostej drodze do zdobycia mandatu parlamentarnego. Senacka garsoniera przydałaby się do schadzek z Mapitą Morales, ciemnoskórą koleżanką ze studiów, z którą Fidel zdradzał żonę. Pech chciał, że Fulgencio Batista dokonał przewrotu na Kubie i zniósł demokrację. Zamiast do senatu – przyszły wódz kubańskiej rewolucji trafił do więzienia, skazany w 1953 roku na 15 lat za próbę zbrojnego obalenia władzy Batisty. W czasie przygotowań do przewrotu zdążył jeszcze zrobić dziecko Natalii Revuelcie, żonie zamożnego lekarza, który użyczał spiskowcom swojego domu. Próba szturmu koszar Moncada skończyła się masakrą buntowników, ze stu rebeliantów przeżyło około 30. Według jednej z wersji Fidel w ogóle nie wziął udziału w szturmie. Podobno zgubił się w karnawałowym tłumie, balującym na ulicach Santiago.

KASTROWANI LUDZIE CASTRO

 

„Historia mnie rozgrzeszy” – mówił w słynnym przemówieniu podczas procesu po ataku na Moncada. Mowa pełna była patriotycznego i rewolucyjnego patosu, jednak po głowie chodziły mu inne grzeszki. Zgodnie z więziennymi przepisami skazani mieli prawo do jednego listu w tygodniu, jednak Fidel, wykorzystując pieniądze żony, przekupywał strażników i słał za mury coraz to nowe epistoły.

Korespondencja nie była jednak przeznaczona dla towarzyszy broni, tylko dla kobiet, które czekały na niego za murami. Poza żoną Mirtą, Natalią Revueltą i Mapitą Morales, do rewolucyjnego haremu dołączyła jeszcze rozwódka Maria Luisa Laferte.

Gdy 15 maja 1953 roku Fidel Castro opuszczał więzienie na mocy amnestii, na ulicach czekał wiwatujący tłum. Castro bezskutecznie rozglądał się za żoną i trzyletnim synem Fidelito. Złośliwi policjanci zamienili koperty w miłosnych listach, rozsyłanych przez Castro do swoich kobiet. Wiadomość przeznaczona dla jednej z kochanek trafiła do żony i to zakończyło ich krótkie burzliwe małżeństwo. Fidel nie miał jednak czasu na rozpacz po stracie rodziny, bo otaczał go tłum wielbicielek. „Zanim dotarł z więzienia do domu, jego koszula była czerwona od szminki” – pisał Jules Dubois, hawański korespondent „Chicago Tribune”.

Ludzie Batisty urządzili polowanie na amnestionowanych rewolucjonistów. W ciągu kilku tygodni ponad 30 zwolenników Castro wykastrowano i zostawiono, by wykrwawili się na śmierć. Victor Torres, snajper, strzelający z dachu do żołnierzy z Moncada, został złapany razem z narzeczoną o imieniu Haydee. „Będziesz potrzebowała teraz gwardzistów, bo twój narzeczony nic już z tobą nie zdziała” – powiedział sierżant Montes de Oca, wrzucając odcięte genitalia do celi Haydee.

W tym czasie Fidel zrobił sobie przerwę w rewolucyjnej działalności. Przeprowadził cichy rozwód z Mirtą i nadrabiał więzienne zaległości w objęciach Marii Luisy Laferte. W końcu obawiając się, że maczety i noże rzeźnickie dosięgną także jego rozporka, Castro wyjechał z Kuby. Wylądował w Mexico City, gdzie próbował przekonać rezydenta KGB Nikołaja Leonowa do sfinansowania jego rewolucji. Romansował jednocześnie z 18-letnią Lilią Vasconcelos i znacznie starszą od siebie pisarką i aktorką Teresą Casuso. Odtrącony przez Lilię zamieszkał w domu Teresy, gdzie urządził skład broni. Kochanka załatwiła mu też 50 tys. dolarów na zakup statku Granma, którym spiskowcy mieli popłynąć na Kubę. Gdy Fidel wypłynął na podbój wyspy i kolejnych serc, Teresa trafiła do więzienia za udział w jego spisku.

Zamiast wiwatujących wielbicielek, Fidela czekały długie lata partyzanckiej nędzy i wstrzemięźliwości. Po wylądowaniu na Kubie rewolucjoniści zostali wybici niemal do nogi. By zapewnić sobie poparcie chłopów, Fidel wprowadził surowe zasady moralne. Wymuszanie seksu karano śmiercią. Była to nowość w świecie latynoskich macho, gdzie męska żądza jest obowiązującym prawem. „Sam widziałem, jak Castro rozstrzelał 30 ludzi za seks z wieśniaczkami. Te egzekucje były takie niekubańskie, większość umierała z zaskoczeniem i niedowierzaniem na twarzy” – pisał Andrew St. George, dziennikarz, który u boku Castro spędził pół roku w górach Sierra Maestra, a potem towarzyszył mu w pierwszych miesiącach po rewolucji.

Surowe zakazy nie obowiązywały el Comandante, który dzielił hamak z Celią Sanchez. Dziarska partyzancka łączniczka była mu wierna nawet po zwycięstwie rewolucji, gdy Fidel zaczął korzystać z uroków władzy.

WIELKA ORGIA Z FIDELEM

Po obaleniu Batisty Castro zajął 18. piętro luksusowego hotelu Havana Hilton i zaczął na całego korzystać z seksu, który stał się ubocznym produktem jego rewolucji. Hotelowy basen okupował zastęp apetycznych lolitek w bikini – dziewczyny przywiózł hollywoodzki amant Errol Flynn. Haremem nieletnich kociaków dowodziła 18-letnia blondyneczka Beverly Aadland. „Jęki dochodzące wieczorami z apartamentów dowodziły, że Errol ciężko pracował nad rewolucyjną wersją swoich słynnych w całym Hollywood orgii” – wspominał Andrew St. George. Po drugiej stronie ulicy, na świetnie widocznym z apartamentu Fidela tarasie hotelu Cabana, półnago wylegiwała się włoska gwiazda filmowa Silvana Pampanini, która przyleciała do Hawany, by ogłosić, że zagra w filmie o kubańskiej rewolucji – oczywiście jeśli tylko Fidel się zgodzi.

Droga do łóżka wodza prowadziła przez kapitana Jesusa Marię Yaneza Pelletiere, osobistego adiutanta Castro, który dyskretnie zajmował się stręczeniem szefowi kochanek. Yanez przejął kontrolę nad hotelowym wejściem dla VIP-ów i kazał zablokować jedną z wind tak, że kursowała tylko między garażem a zajmowanym przez Fidela apartamentem na 18. piętrze. Był tam najnowszy sprzęt hi-fi, zapas importowanych win i nastrojowe oświetlenie. Przez jego łóżko przewijały się turystki, dziennikarki, aktoreczki telewizyjne i zwykłe lafiryndy, podsyłane przez kontrolujących Hawanę mafijnych bosów, których Castro zmuszał do finansowania reformy rolnej na Kubie. Kasyna płaciły za traktory, loterie za zboże, a wyścigi konne – za nawozy. „Posłałem mu kiedyś platynową blondynkę z biustem, który mógłby zawstydzić Marilyn Monroe, a on powiedział tylko: »a świetnie, znaczy się, mam już nawozy «” – wspominał Lowell Birrell, prowadzący w Hawanie tor wyścigów.

JA JESTEM PRAWEM!

Nieposkromiona chuć omal nie kosztowała Fidela życia. Jedna z odrzuconych kochanek próbowała z zemsty otruć go na zlecenie CIA.

19-letnia Marita Lorenz wpadła Fidelowi w oko na pokładzie liniowca Berlin, który zawinął do Hawany kilka tygodni po zwycięstwie rewolucji. Castro ściągnął ją do apartamentu i kazał się rozebrać. „Jestem dziewicą!” – opierała się dziewczyna. „A ja jestem prawem” – odpowiedział Castro i wziął ją siłą. Zgwałconą dziewczynę zabrał później jako tłumaczkę do Nowego Jorku, gdzie miał przemawiać na forum ONZ. Gdy po powrocie na Kubę okazało się, że jest w ciąży, zmusił ją do aborcji i odesłał do USA, gdzie sponiewieraną Niemką zajęło się CIA.

Orgiastyczne życie Fidela z pierwszych miesięcy po rewolucji ukrócił jego młodszy brat Raul, który szykował Kubie sojusz z ZSRR. Na ołtarzu nowych bolszewickich porządków złożony został kapitan Jesus Yanez. Osobisty alfons Fidela skończył w obozie pracy za defraudowanie pieniędzy, które poszły na prostytutki, obsługujące Comandante w czasie pobytu na sesji ONZ w Nowym Jorku.

Za radą Moskwy Kuba zorganizowała obozy reedukacyjne dla prostytutek i homoseksualistów. Fidel ożenił się z Dalią Soto del Valle, z którą, jak na jurnego macho przystało, spłodził pięciu synów. Zawsze korzystał jednak z przywilejów pierwszego buhaja komunistycznej Kuby.

Pomimo ochrony zawsze znajdował sposób, by wymknąć się do lasu albo na plażę z początkującą piosenkarką albo działaczką młodzieżową. „Brał je za rękę i znikał w ciemnościach na 20 minut, potem wracał, odpalał cygaro, kazał się wieźć do rezydencji i przez całą drogę nie mówił już ani słowa” – wspominał Jose Pardo, przyjaciel Fidela. Rewolucyjnej moralności nie dało się jednak na długo zaszczepić na wyspie. Dziś kraj Fidela jest światowym centrum seksturystyki. Kurorty – takie jak Varadero – przyciągają tysiące spragnionych seksu mężczyzn i kobiet z całego świata. Wyspa stała się też centrum chirurgii plastycznej i kuracji odmładzających dla bogatych rozpustników z całego świata. Fidelowi, który przez całe lata łączył seks z rewolucyjnym zapałem, żadna kuracja już raczej nie pomoże.