Jako lokata kapitału są wprost idealne: mają ogromną wartość i niewielkie rozmiary. Pół kilograma kamieni – a tyle na pewno zmieści się w kieszeni – może być warte 10 milionów dolarów. W walizce można więc zmieścić… 2 miliardy dolarów.
Ale kamienie szlachetne przede wszystkim cieszą nasze oczy. Oprawione w pierścionkach, kolczykach, naszyjnikach, broszach, pełne symbolicznych znaczeń, nadają biżuterii wyjątkowego blasku. Marka APART wyczarowuje z nich prawdziwe cuda. Te najcenniejsze to oczywiście diamenty i szafiry, ale w poznańskiej siedzibie APART oprawia się też bursztyny, topazy i tanzanity.
Szczególnie interesująca jest historia tych ostatnich. Tanzanit został odkryty przez przypadek. Miało to miejsce na wzgórzach Merelani w regionie Arusha w Tanzanii. Wiele źródeł utrzymuje, że za jego odkryciem stoi Manuel D’Souza, pochodzący z Goa hinduski krawiec, poszukiwacz drogocennych kamieni. To jednak informacja błędna – prawdziwym, choć niestety nieco zapomnianym odkrywcą jest bowiem Ndugu Jumanne Ngoma, masajski wojownik, którego imię w języku suahili znaczy dosłownie „Grający Muzykę we Wtorek”.
Cudowny zbieg okoliczności, gdy Ndugu dostrzegł przykuwający uwagę pośród skał ten niepowtarzalny fiołkowoniebieski kryształ, nastąpił w roku 1967, z majestatycznym masywem Kilimandżaro w tle. Na poświadczenie wiarygodności, w roku 1984 Ndugu otrzymał od władz Tanzanii specjalny dokument, legitymujący go jako odkrywcę kamienia nazwanego później „tanzanit”.
Pierwsze okazy były mylone, ze względu na kolor, m.in. z szafirem i ametystem, prędko jednak okazało się, że to coś zupełnie innego. Skąd zatem nazwisko Manuela D’Souzy? Miał on w tej historii dość istotny wkład – zapewnił dostarczenie pierwszego tanzanitu do Nowego Jorku, gdzie zaczęła się jego wielka kariera.
Kamienie szlachetne powstawały przez wiele milionów lat w wyniku krzepnięcia wydostającej się na powierzchnię ziemi magmy. Na naszej planecie występuje ponad 4000 minerałów o zróżnicowanych właściwościach, składzie chemicznym oraz odmiennej strukturze. Spośród nich jedynie kilkadziesiąt możemy zaliczyć do kamieni cennych dla jubilerów, muszą mieć bowiem poniższe cechy:
- Być zwięzłe i twarde, odporne na działanie wysokiej temperatury, czynniki chemiczne i uszkodzenia mechaniczne
- Wyróżniać się połyskiem, który najczęściej pojawia się dopiero po wykonaniu szlifu jubilerskiego
- Muszą być „czyste”. Najwyżej cenione mają z reguły wysoką przezroczystość
- Muszą rzadko występować w przyrodzie
Bywa i tak, że jakiś minerał jest dość powszechny, ale okazy jubilerskie doskonałej jakości trafiają się tak rzadko, że jego cena szybuje w górę. O wartości kamieni decyduje w dużej mierze jakość szlifu. Mistrz jubilerski potrafi z mało szlachetnego kamienia wydobyć blask dużo większy niż daje wysokiej klasy kamień obrobiony przez kiepskiego rzemieślnika.
Dziś wśród kamieni szlachetnych największym uznaniem cieszy się diament. Zaraz za nim plasuje się „wielka trójka”: szafir, rubin i szmaragd. W ich przypadku najważniejsza jest barwa, jej głębokość i intensywność. Rubin np. może być czerwony albo różowy. Najdroższe zaś rubiny to te, które mają odcień pigeon blood.
Czerwone kamienie szlachetne symbolizują miłość, odwagę i pewność siebie oraz żywiołowy temperament.
Niebieskie – spokój, prawdę i młodość.
Zielone – błogostan, dobroć, witalność i płodność.
Żółte – mądrość, szczęście i pogodne usposobienie, pewność siebie i umiejętność podejmowania słusznych decyzji.
Białe i przezroczyste są symbolem idealnej harmonii duszy i ciała, czystości, wierności, niewinności.