Pięć galaktyk przemierza nieboskłon w jednej linii. To prawdziwa rzadkość i problem dla astronomów

Sto siedemnaście milionów lat świetlnych od Ziemi, a więc stosunkowo blisko nas, naukowcy natknęli się na coś nietypowego. O ile galaktyk karłowatych we wszechświecie znamy wiele, to jeszcze nigdy wcześniej badaczom nie udało się trafić na grupę pięciu galaktyk, ułożonych niemal w jednej idealnej linii w niemal idealnie pustej przestrzeni. Nawet jeżeli pominiemy wyjątkową urodę tego układu widoczną z naszego miejsca w przestrzeni kosmicznej, to wciąż jest to wyjątkowo interesujący twór, który może podważyć naszą obecną wiedzę o wszechświecie.
galaktyki
galaktyki

Galaktyki karłowate z definicji są galaktykami niewielkich rozmiarów, co automatycznie oznacza, że są one stosunkowo ciemne, jeżeli porównamy je do masywnych galaktyk, takich jak Droga Mleczna lub Galaktyka Andromedy. W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z grupą pięciu galaktyk o oznaczeniach od D1 do D5. Największa z nich charakteryzuje się masą 275 milionów mas Słońca, a najmniejsza – 14,7 milionów mas Słońca. Dla porównania, nasza galaktyka – Droga Mleczna – ma masę 1500 miliardów mas Słońca. Położenie galaktyk w jednej linii względnie blisko siebie jest niezwykłą rzadkością. Dotychczasowe dane o wszechświecie wskazują, że zaledwie <5 proc. galaktyk karłowatych ma jakiegokolwiek towarzysza. To z kolei oznacza, że szansa na to, iż znajdziemy nie dwie, a pięć bliskich sobie galaktyk wynosi mniej niż 0,004 proc.

Czytaj także: Zaskakujące odkrycie! Galaktyki karłowate w otoczeniu Drogi Mlecznej nie są takie, jak nam się wydawało

To jednak nie wszystko, bowiem w tym konkretnym przypadku nie tylko mamy pięć galaktyk skupionych blisko siebie, ale okazuje się, że wchodzą one ze sobą w interakcje, a to już jest wyjątek na skalę kosmiczną. Szczegółowa analiza tych interakcji wykazała, że kilka z nich bierze udział w swoistym grawitacyjnym tańcu synchronicznym. Może to wskazywać na wspólne pochodzenie tych galaktyk. Dwie z pięciu galaktyk są na tyle blisko siebie, że grawitacja zaczyna dominować nad poszczególnymi ich gwiazdami. W efekcie między galaktykami powstał swoisty strumień gazu i gwiazd, które zostały wyrwane ze swoich galaktyk macierzystych. Każde takie interakcje prowadzą do zaburzenia materii międzygwiazdowej i wzrostu tempa aktywności gwiazdotwórczej.

Źródło: Podesta, et al.

Astronomowie odpowiedzialni za odkrycie tej unikalnej grupy galaktyk wskazują także na poważniejsze implikacje dla całej kosmologii. Obecnie dominującą teorią opisującą ewolucję wszechświata jest Model Lambda-CDM (LCDM) obejmujący zarówno ciemną energię oraz zimną ciemną materię. O ile jednak doskonale wyjaśnia on wiele cech wszechświata w dużej skali, to nie jest on w stanie wyjaśnić powstania tak małej, liniowej grupy galaktyk karłowatych w stosunkowo izolowanym miejscu, gdzie nie ma żadnej masywnej galaktyki. Ewidentnie zatem Model Lambda-CDM wciąż wymaga jeszcze wielu udoskonaleń, aby tłumaczyć wszechświat w każdej skali.

Czytaj także: W galaktykach karłowatych powstaje więcej gwiazd niż w masywnych. W końcu wiemy, skąd biorą na to paliwo

Wychodzi zatem na to, że galaktyki karłowate, choć na pierwszy rzut oka mniej interesujące od znacznie większych galaktyk spiralnych i eliptycznych, są niezwykle istotne, bowiem mogą nam dostarczyć nowych informacji o wszechświecie i procesach, jakie w nim zachodziły przez ostatnie niemal 14 miliardów lat, jakie minęły od Wielkiego Wybuchu. Dalsze badania grupy galaktyk D1-D5 mogą tylko dostarczyć cennych informacji o bardziej nietypowych miejscach we wszechświecie. Skoro jednak udało nam się taką grupę galaktyk znaleźć, być może trzeba poszukać innych takich grup, aby prawidłowo ocenić ich populację. Szansa, że trafiliśmy na jedyny taki obiekt we wszechświecie, jest bliska zeru. Takich grup musi być więcej.