Ma ona działać na terenie województwa dolnośląskiego, niedaleko Bystrzycy Kłodzkiej. I choć do zakończenia realizacji tego projektu potrzeba będzie jeszcze kilku lat, ponieważ mówi się o uruchomieniu tej placówki w okolicach 2030 roku, to już teraz pojawiły się pierwsze głosy niezadowolenia. Skąd te problemy?
Czytaj też: Chiny wprowadzają bolesne ograniczenia. Producenci akumulatorów mają problem
Zacznijmy od tego, że elektrownie szczytowo-pompowe nie cieszą się w naszym kraju wielką popularnością, ale zapewniają całkiem skuteczny sposób na magazynowanie energii. Jak działa takie rozwiązanie? Zasada jest prosta: gdy w sieci znajduje się nadwyżka energii, pozyskana na przykład w słoneczny dzień z wykorzystaniem farm fotowoltaicznych, to można ją spożytkować w pewien sposób. “Wystarczą” dwa zbiorniki znajdujące się na różnych wysokościach.
Gdy mamy nadwyżkę energii, to wykorzystujemy ją do przepompowania wody znajdującej się w zbiorniku położonym niżej do tego znajdującego się wyżej. W ten sposób zapoczątkowujemy proces konwersji energii elektrycznej w potencjalną i odwrotnie. Gdy zapotrzebowanie na prąd wzrasta, wystarczy spuścić wodę ze zbiornika położonego wyżej, napędzając w takich okolicznościach turbiny odpowiedzialne za dostarczanie energii elektrycznej.
Biorąc pod uwagę rosnący udział odnawialnych źródeł energii w krajowej sieci, nie dziwią starania mające na celu poszerzenie zakresu opcji związanych z magazynowaniem energii. Inwestycje takie jak zaplanowana w okolicach Bystrzycy Kłodzkiej mają w tym pomagać. Kluczowy krok w realizacji całego projektu nastąpił około dwóch tygodni temu. Właśnie w Bystrzycy Kłodzkiej doszło bowiem do podpisania umowy między Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej a PGE Polską Grupą Energetyczną.
Elektrownia szczytowo-pompowa Młoty powinna zostać uruchomiona w okolicach 2030 roku
Przedmiotem rzeczonej umowy były zasady dotyczące budowy ESP Młoty. Co wiemy na temat tej inwestycji? W dolnym zbiorniku ma się mieścić nawet 12,7 mln metrów sześciennych wody. Jej źródłem będzie Bystrzyca, na której powstanie wysoka na 66 metrów zapora. W przypadku zbiornika położonego wyżej mówimy natomiast o pojemności rzędu 6,7 mln metrów sześciennych. W takich warunkach ma funkcjonować elektrownia szczytowo-pompowa o mocy zainstalowanej wynoszącej 1050MW.
Czytaj też: Ten materiał zawstydził kaczki. Woda spływa po nim szybciej niż po nich
Realizacja projektu ma pochłonąć około 5 miliardów złotych, a zakończenie prac zaplanowano na okolice 2030 roku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nowa elektrownia szczytowo-pompowa w okolicach Bystrzycy Kłodzkiej miałaby posłużyć przez co najmniej 40 lat. Jeśli zaś chodzi o mieszane nastroje panujące wśród mieszkańców tego regionu, to na taki stan rzeczy składa się kilka aspektów, między innymi problemy z realizacją tego projektu w przeszłości, ponieważ jego początki sięgają lat 70. ubiegłego wieku. Poza tym w planach było wtedy wysiedlanie lokalnych mieszkańców, co nigdy nie spotyka się z ciepłym przyjęciem.