Jeśli chcecie od razu zobaczyć nowego, mechanicznego pracownika PGE Dystrybucja, zapraszamy do obejrzenia materiału wideo.
Jak zabezpieczyć prąd? Można schować go pod ziemią
Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Prąd, zanim dotrze od elektrowni do naszych mieszkań i domów, musi zostać do nich przesłany. Odbywa się to drogą kablową, bo choć są już prowadzone próby przesyłania energii elektrycznej bezprzewodowo, to na razie nic nie wskazuje na to, aby tradycyjny kabel został przez coś zastąpiony w ciągu wielu najbliższych lat.
Okablowanie, choć jest jednym z najbardziej istotnych elementów sieci energetycznej, jest jednocześnie prawdopodobnie jej najsłabszym ogniwem. W naszym kraju dominują linie napowietrzne. Od lat nie ma roku, aby nie były zrywane przez anomalie pogodowe, a te w najbliższym czasie będą się tylko nasilać. Jest to też łatwy cel podczas konfliktów zbrojnych. Co pokazuje Rosja, od prawie roku atakująca Ukrainę.
Kable energetyczne można łatwo zabezpieczyć. Wystarczy schować je pod ziemią. Tylko to klasyczny przykład – łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Pomimo rozwoju technologii, kable pod ziemią kładzie się niezmiennie w bardzo tradycyjny sposób. Za pomocą łopaty albo niewielkiej koparki. Tempo takiego procesu jest iście zawrotne, bo mówimy o ułożeniu 150 metrów kabli średniego napięcia w ciągu jednego dnia pracy.
PGE Dystrybucja ma ambitne plany modernizacji sieci energetycznej. Firma zajmuje się dostarczaniem energii do 5,5 mln odbiorców. Zarządza 115 tys. kilometrów kabli średniego napięcia oraz 380 tys. ogółem. Do 2026 roku PGE Dystrybucja planuje wydać ponad miliard złotych rocznie na modernizację sieci. Plan zakłada wybudowanie 9 tys. kilometrów linii średniego napięcia, a w tym demontaż 7 tys. kilometrów linii napowietrznych oraz schowanie pod ziemią 40% kabli. Przy wspomnianych 150 metrów kabla dziennie to, delikatnie mówiąc, ambitny pomysł. Chyba że do pracy zatrudni się nowego pracownika, jaki od niedawna wspomaga pracę PGE Dystrybucja.
Oto maszyna, która żmudne układanie kabli pod ziemią zamieniła w taśmową pracę
Maszyna, którą widzicie na zdjęciach oraz naszym materiale wideo to sprzęt, który nieporównywalnie zwiększa tempo pracy PGE Dystrybucja. Wróćmy do naszych 150 metrów ułożonego pod ziemią kabla dziennie. To urządzenie układa dziennie aż 5 kilometrów kabla. PIĘĆ kilometrów! W pełni w to wierzę, bo podczas zorganizowanego pokazu prasowego maszyna schowała pod ziemią kilkaset metrów kabla w ciągu 20-30 minut, wliczając w to przerwy na… pokazy artystyczne. O czym za moment.
Najpierw zobaczmy, w jaki sposób to wszystko działa. Układaniem kabli zajmują się dwie maszyny. Pierwsza to poruszająca się na gąsienicach wyciągarka. Ustawia się w pewnej odległości, zakotwicza w ziemi i… ciągnie. Wykorzystuje do tego potężną wyciągarkę o udźwigu 90 ton i uciągu 180 ton na podwójnej linie.
Po drugiej stronie liny znajduje się przedziwny pojazd na czterech kołach z klasycznym, znanym z pól pługiem. Każde z kół pracuje niezależnie i tutaj są wspomniane pokazy artystyczne. Maszyna jak baletnica jest w stanie unosić każde z kół i zmieniać ich rozstaw. Jest w stanie poruszać się nawet wtedy, kiedy na ziemi znajduje się tylko jedno koło oraz oczywiście pług.
Dzięki temu urządzenie może pracować w praktycznie każdym terenie i prawie każdych warunkach. Prawie, bo choć sama praca maszyny jest możliwa nawet przy -20 stopniach Celsjusza, to w aż tak niskiej temperaturze nie można układać kabli. Co ważne, podczas pracy w kabinie nie musi znajdować się operator. Cała obsługa odbywa się zdalnie. Dzięki czemu operator może dokładniej nadzorować całą pracę.
Kable są tutaj nie mniej ważne. Maszyna układa je na głębokości maksymalnie 2,5 metra i od razu przykrywa specjalną folią. Tak, żeby w przypadku ewentualnych prac w ziemi łatwo można było na nie trafić. Pług wykonuje bardzo wąską dziurę, bo o szerokości maksymalnie kilkunastu centymetrów. Po wszystkim wystarczy tylko zasypać ją, co można w prosty sposób zrobić za pomocą niewielkiej koparki.
Koszt całej maszyny pozostaje tajemnicą, ale co najważniejsze, zakup ma się zwracać już w ciągu pół roku. Nic w tym dziwnego, w końcu mówimy o nieporównywalnym wzroście tempa pracy. Co więcej, to nie jest jedyne takie urządzenie, które zasili szeregi PGE Dystrybucja. W planach jest zakup co najmniej jednego dodatkowego egzemplarza. Oprócz pracy w Polsce zostanie on wypożyczony Ukrainie w celu odbudowania miejscowej sieci energetycznej.
Z takim zapleczem transformacja energetyczna powinna przebiegać znacznie szybciej. A kto wie, być może już za kilka lat coraz rzadziej będziemy słyszeć informacje, że śnieżyce i wichury pozbawiły prądu mieszkańców części kraju.
Lokowanie produktu: PGE Dystrybucja