Słynna klasyczna chińska powieść Trzy królestwa zaczyna się od stwierdzenia mówiącego, że gdy cesarstwo jest zjednoczone, to dąży do rozpadu, a rozbite na dzielnice – ku ponownemu zjednoczeniu. Po abdykacji w 221 roku ostatniego cesarza z dynastii Han dla Chin nadszedł trwający prawie cztery wieki okres rozczłonkowania na rywalizujące ze sobą państewka, których zmieniający się jak w kalejdoskopie władcy pretendowali do tytułu Syna Niebios. Północno zachodnie rejony Państwa Środka, będące centrum upadłych dawnych imperiów ziemie, znane jako Guanzhong, czyli Kraj za Przełęczami (dzisiejsza prowincja Shaanxi), dodatkowo cierpiały z powodu ciągłych najazdów tureckich ludów ze stepów. Niektórzy z najeźdźców zostawali tu na stałe, tworząc własne miniaturowe cesarstwa, zaś lokalne chińskie rody arystokratyczne wchodziły w związki małżeńskie z przybyszami, z czasem przejmując część ich obyczajów, zwłaszcza w sferze wojskowej.
Wpływowe rodziny skupiały swoich zwolenników i poddanych wokół ufortyfikowanych baz pozwalających zachować kontrolę nad okolicą i służących w razie niebezpieczeństwa za schronienie. W końcu w roku 581 jeden z takich wojowniczych klanów ogłosił akces swego przywódcy na Tron Smoka. Pretendent do cesarskiego tytuły przyjął dla swojej dynastii nazwę Sui, samemu zostając imperatorem Wenem. W przeciągu ośmiu następnych lat udało mu się zjednoczyć rozbite na dzielnice Chiny, tak że w roku 589 jego władza rozciągała się nad całym starożytnym terytorium Państwa Środka. Na swą stolicę Wen obrał dawną główną bazę dynastii Qin i Han, czyli Chang’an. Usytuowanie tu centrum imperium dawało poczucie ciągłości i wzmacniało pretensje Sui do tronu. Problem polegał na tym, że w związku z postępująca erozją maksymalnie eksploatowanej od pokoleń gleby oraz przyrostem liczby ludności Kraj za Przełęczami nie był już w stanie wyżywić wszystkich swoich mieszkańców i udźwignąć kosztów utrzymania stolicy. Z tego powodu potrzebną żywność zaczęto sprowadzać z dynamicznie rozwijającego się południa Chin, obdarzonego żyzną ziemią, licznymi źródłami wody i wilgotnym, ciepłym klimatem pozwalającym osiągać wysokie zbiory ryżu będącego głównym produktem rolnym rejonu. Daniny przewożono na północ drogą wodną, aby usprawnić transport, rozpoczęto budowę łączącej główne rzeki kraju arterii znanej jako Wielki Kanał. Otwarto ją w roku 610 za panowania drugiego cesarza z dynastii Sui- Yanga.
Następca Wena był człowiekiem ambitnym, o czym świadczą pełne rozmachu projekty, które zainicjował, w tym odbudowa drugiej dawnej stolicy imperium Hanów – Luoyangu – czy inwazja na Półwysep Koreański. Jednak obciążenia nakładane na Chińczyków celem realizacji megalomańskich wizji Syna Niebios w połączeniu z klęskami ponoszonymi w Korei zaowocowały falą niezadowolenia, która ostatecznie doprowadziła do buntu. Państwo Środka ogarnęły zamieszki, a Yang uciekł na południe Chin, gdzie wkrótce został zamordowany. W międzyczasie opustoszałym Tronem Smoka zawładnął potężny i spowinowacony z Turkami wojowniczy ród Li, którego przywódca Li Yuan koronował się w roku 618, obwieszczając początek panowania dynastii Tang.
Z rodziną dobrze wychodzi się na…
Yuan, który do historii przejść miał jako cesarz Gaozu, szybko przekonał się o tym, jak dokuczliwy może być ciężar korony. Na tron łapczywie spoglądało trzech jego synów. Starsi bracia zawiązali sojusz skierowany przeciwko najzdolniejszemu z całej trójki – Li Shiminowi. W trakcie jednej z pałacowych uczt podjęli próbę otrucia młodszego „braciszka”. Ten, co prawda, podane mu zatrute wino wypił, ale dawka jadu okazała się zbyt mała, by go zabić. Shimin miał przez resztę życia odczuwać co jakiś czas konsekwencje otrucia, ale od bankietowego stołu odszedł na własnych nogach. Jedynym, co osiągnęli starsi bracia, było rozwścieczenie go – młodzieniec postanowił przejść do kontrataku. Najmłodszy z synów Gaozu nie bawił się w subtelności, w roku 628 zaczaił się z grupą przybocznych u bram cesarskiego pałacu na śpieszących, by spotkać się z ojcem książąt, a gdy ci nadeszli, napadł na nich z czeredą zbrojnych. W biały dzień pośrodku chińskiej stolicy polała się błękitna krew – braci Shimina zasieczono mieczami, on sam własnoręcznie zabił jednego z nich, a następnie jak gdyby nigdy nic poszedł do cesarza, by powiadomić go o swoim postępku. Synowi Niebios nie dano czasu na otrząśnięcie się z szoku, bo kolejnym krokiem ambitnego księcia było aresztowane ojca, umieszczenie go w areszcie domowym i ogłoszenie własnej akcesji na Tron Smoka pod imieniem Taizonga.
Nowy cesarz zaczynał swe panowanie, mając sumienie obciążone uczynkami, które konfucjanizm uznawał za najgorsze możliwe zbrodnie- bratobójstwem i zdradzeniem własnego ojca. Mimo to późniejsi chińscy historycy oceniali rządy Taizonga bardzo dobrze. Powodem były nie tylko odnoszone przez tego władcę sukcesy, ale także fakt, że przypodobał się konfucjanistom, gromadząc wokół siebie grupę uczonych mężów, których uczynił swymi ministrami, choć to na ile słuchał ich rad, pozostaje kwestią dyskusyjną.
Jako że największym zagrożeniem dla Chin byli koczownicy ze stepów, to właśnie w ich stronę zwrócił swe oczy nowy cesarz. Dzięki chytrej grze dyplomatycznej niekiedy tylko wspomaganej orężem udało mu się doprowadzić do upadku tureckiego Wschodniego Chaganatu i poważnego osłabnięcia Chaganatu Zachodniego, który w ostatecznym rozrachunku rozrywany walkami wewnętrznymi również rozpadł się na kawałki. W obliczu chaosu wschodni Turcy wysłali poselstwo do Chang’anu, prosząc Taizonga o wzięcie ich pod opiekę. Syn Niebios nie dał sie długo prosić i w roku 630 przyjął tytuł Niebiańskiego Chagana, symbolicznie rozciągając swą władzę na koczownicze ludy mieszkające poza granicami Państwa Środka.
Sukces na północnym zachodzie zaostrzył apetyt cesarza, który postanowił podjąć dzieło zapoczątkowane przez dynastię Sui i w roku 645dał rozkaz inwazji na koreańskie królestwo Koguryō. Koreańczycy stawili jednak najeźdźcom dzielny opór i chińska armia poniosła straty uniemożliwiające kontynuację ofensywy. Taizong miał już jednak inne kłopoty- jego zdrowie szwankowało coraz bardziej, aż w końcu człowiek, którego historia miała uznać za najwybitniejszego cesarza w dziejach Chin, w wieku niespełna pięćdziesięciu lat zamienił się w przykutego do łóżka inwalidę. Dogorywającym imperatorem opiekowała się konkubina z jego haremu – młodziutka Wu Zhao (dalej będziemy nazywać ją imieniem, pod którym przeszła do historii, tj. Wu Zeitan), karmiąc Taizonga kleikiem i zmieniając mu nocniki. Można przypuszczać, że nie tak wyobrażała sobie karierę na cesarskim dworze! Co gorsza, przed dziewczyną rysowała się niewesoła perspektywa tego, że po śmierci cesarza wraz z pozostałymi nałożnicami zmarłego zostanie zamknięta w buddyjskim klasztorze. W tej ponurej sytuacji zaświtała jednak nadzieja- dziewczęciem zainteresował się bowiem odwiedzający ojca następca tronu.
Późniejsi historycy chińscy spierać się mieli, czy książę uprawiał seks z Wu, gdy Taizong jeszcze żył, czy może miał tyle przyzwoitości, by z tym poczekać do jego zgonu. Jak było naprawdę,wiedzieli tylko sami zainteresowani, co nie przeszkadzało dyszącym nienawiścią do późniejszej cesarzowej konfucjańskim autorom w snuciu najdzikszych fantazji. Kiedy stary imperator zmarł w roku 649, dotychczasowy następca tronu, a teraz już cesarz Gaozong, niezwłocznie wprowadził dawną konkubinę ojca do swego haremu, dopuszczając się tym samym aktu postrzeganego jako kazirodczy. Wu zaś owijała go sobie coraz ciaśniej wokół palca, równocześnie odsuwając na boczny tor inne nałożnice z cesarskiego haremu, a ostatecznie nawet samą cesarzową, której miejsce zajęła jako nowa żona monarchy i matka jego następców!
Gaozong okazał się zdolnym imperatorem- świadczy o tym choćby to, że odniósł sukces tam, gdzie zawiódł jego ojciec, którego testament polityczny wypełnił, podbijając Koguryō, w czym znacząco pomógł mu sojusz z innym koreańskim królestwem- Sillą. Pod rządami nowego monarchy Państwo Środka kwitło, ale doradcy władcy z coraz większym niepokojem patrzyli na rosnące wpływy cesarzowej Wu Zeitan. Osiągnęły one apogeum, gdy Syn Niebios doznał udaru, który zaowocował częściowym paraliżem i utratą umiejętności składnej mowy. Przez resztę życia Gaozong spoczywał na łożu, a na pytania zadawane mu przez ministrów odpowiadał niewyraźnym bełkotem i fontannami tryskającej z ust śliny. Jedyną osobą zdolną (a w każdym razie twierdzącą, że tak jest) zrozumieć, co mówi cesarz, była właśnie Wu Zeitan (czy kogoś to dziwi?), która tłumaczyła dostojnikom rozkazy władcy. Nikt nie mógł być zatem pewien, czy dekrety wydawane przez Tron Smoka są rzeczywiście zgodne z cesarską wolą, czy też nieszczęsny imperator już dawno zamienił się w roślinę, a władzę przechwyciła jego ambitna żona.
W roku 683 umęczony Gaozong opuścił ten padół łez, a nowym cesarzem został syn jego i Wu Zeitan -Zhongzong. Młodzieniec długo nie porządził- dwa miesiące po wstąpieniu na tron został obalony przez własną matkę, która czym prędzej ukoronowała inne ze swych dzieci, niepełnoletniego księcia Ruizonga, w imieniu którego rządziła jako regentka przez następne siedem lat. Gdy jednak Syn Niebios osiągnął już wiek sprawny, Wu nie bawiąc się już w żadne ceregiele, jego też pozbawiła władzy, po czym uczyniła rzecz w historii Chin niesłychaną i mającą się już nigdy nie powtórzyć- dokonała własnej intronizacji na stanowisko Syna (choć w tym wypadku raczej Córki) Niebios, ogłaszając przy okazji początek rządów nowej zapoczątkowanej przez siebie dynastii Zhou.
Całe pokolenia chińskich historyków miały wyklinać Wu Zeitan, oskarżając ją o najdziksze zbrodnie i najbardziej wymyślną rozpustę. Głównym powodem nienawiści konfucjanistów był fakt, że cesarzowa przełamała ograniczenia, jaką na jej płeć nakładała cywilizacja chińska, ustanawiając niebezpieczny precedens. Dlatego wiele tuszu wylano i wiele pędzelków zużyto, by jak najbardziej zohydzić potomnym tę niezwykłą kobietę. Nie zmienia to jednak faktu, że jej panowanie było pasmem sukcesów. Rozwijał się system werbowania urzędników za pomocą egzaminów państwowych, udało się odeprzeć groźną inwazję Tybetańczyków, a kraj kwitł pod względem gospodarczym i kulturalnym. Szczególnie zadowolony był kler buddyjski, bo monarchini obsypywała klasztory licznymi przywilejami, dzięki czemu wokół monasterów rozrastały sie zwolnione z podatków majątki ziemskie. Z tej racji nikt nie zaprotestował (a wręcz rozległy się wiwaty), gdy Wu Zeitan zaczęła twierdzić, że jest, ni mniej ni więcej, tylko inkarnacją zapowiedzianego w proroctwach Buddy Przyszłości. Pretensje do boskości nie mogły jednak powstrzymać upływu czasu. Cesarzowa walczyła z przemijaniem na różne sposoby choćby poprzez zażywanie końskich dawek afrodyzjaków. Wedle jej własnych słów zaowocować to miało wyrośnięciem jej w wieku lat siedemdziesięciu nowych brwi i nowych zębów, aczkolwiek w rewelacje te należy wątpić. Postępujący wiek monarchini sprawił, że stała się mniej czujna, co wykorzystał duszący w sobie od lat wściekłość Zhongzong. W lutym 705 roku doszło w cesarskim pałacu do przewrotu wojskowego- Wu została aresztowana i zamknięta w klasztorze, a jej syn wrócił na Tron Smoka, ogłaszając restaurację dynastii Tang. Długo jednak nie porządził, bo zmarł po zaledwie pięciu latach, opróżniając cesarski stolec dla brata -Ruizonga. Ten w dwa lata później abdykował na rzecz swojego syna -Xuanzonga, którego panowanie miało okazać się niezwykle długie, trwać czterdzieści cztery lata i zakończyć totalną katastrofą
Okres, w którym Xuanzong sprawował rządy z Chan’ganu, został zapamiętany przez późniejsze pokolenia jako apogeum potęgi i bogactwa dynastii Tang. Syn Niebios był człowiekiem wielkiej kultury, otaczającym patronatem literatów i artystów. Cechował go także niezwykle łagodny charakter. Niestety, z biegiem lat prywatne zainteresowania cesarza zaczęły absorbować tyle czasu, że monarsze brakło go na sprawy państwowe. W efekcie scedował je na ministrów, ci zaś zgodnie z powiedzeniem:gdy kota nie ma, myszy harcują rychło podzielili się na konkurujące ze sobą frakcje. Ostateczny tryumf należał do zwolenników wielkiego ministra Li Linfu, który przejął pełną kontrolę nad administracją i polityką cesarstwa. Potężnego dygnitarza mniej obchodziło dobro ojczyzny niż własna pozycja. By zabezpieczyć tę ostatnią, wprowadził prawo, na mocy którego komendanturę nad nadgranicznymi oddziałami wojska przekazać miano cudzoziemskim zawodowym oficerom najemnym. Li Linfu uważał, że członkowie kadry oficerskiej będą dzięki temu ludźmi pozbawionymi koneksji wśród elit cesarstwa, te drugie zaś pozbawione sił wojskowych przestaną stanowić zagrożenie dla potęgi wielkiego ministra.
Tymczasem w Chang’anie rozgrywał się kolejny odcinek telenoweli o rodzinnych perypetiach dynastii. Sześćdziesięcioletni Xuanzong zakochał się na zabój w ślicznej konkubinie jednego ze swych synów- Yang Guifei i zmusiwszy młodzieńca do wręczenia jej sobie w charakterze prezentu, wziął ją do swego haremu. Sprytna i śliczna dziewczyna owinęła sobie staruszka wokół palca, stając się najpotężniejszą osobą w Państwie Środka. Dzięki jej protekcji pierwszym ministrem po śmierci Li Linfu został jej kuzyn – Yang Guozhong. Roztoczyła też opiekę nad dowodzącym jednym z północnych ugrupowań armii -generałem An Lushanem. Oficer ten był barbarzyńcą niepewnego pochodzenia (Kitanem lub Ujgurem), który w młodości parał się kradzieżą owiec, a przez pewien czas był nawet niewolnikiem. Gruby, chamski i nieokrzesany budził rozbawienie cesarskiej konkubiny, która oficjalnie go adoptowała i kazała wystąpić w czasie dworskiej ceremonii w dziecięcym ubranku. Xuanzong traktował An Lushana jako nieszkodliwego błazna, co było poważnym błędem. Generał miał spore wpływy wśród żołnierzy północnej armii, ugruntowane wieloletnim sojuszem z Li Linfu. Na razie kładł uszy po sobie i dawał się upokarzać, ale w roku 755, gdy zakończył wreszcie długotrwałe przygotowania do rebelii, podniósł sztandar buntu i ruszył na czele swoich ludzi ku Chang’anowi. Choć siły lojalistów miały przewagę wynikającą zarówno z liczebności jak ukształtowania terenu, który przyszło im bronić, w starciu z buntownikami poniosły sromotną klęskę wynikłą z nieudolnego dowództwa YangGuozonga. Przerażony pierwszy minister pognał co koń wyskoczy do stolicy, gdzie namówił Xuanzonga na ucieczkę do Syczuanu. Dwór czym prędzej wyruszył we wskazanym kierunku, ale po drodze doszło do buntu ochraniających konwój żołnierzy, którzy winiąc cesarską konkubinę i jej kuzyna za nieszczęścia, jakie spadły na kraj, zażądali wydania ich w swoje ręce. Przerażony monarcha został przyparty do muru, wyglądało bowiem na to, że jeśli nie spełni straszliwych żądań swoich ludzi, zostanie przez nich rozniesiony na mieczach. Zrozpaczony skapitulował, a wściekłe żołdactwo zlinczowało i udusiło (wcześniej zapewne też i gwałcąc) piękną Yang Guifei.
Choć Synowi Niebios ostatecznie udało się znaleźć bezpieczny azyl w Syczuanie, rozpacz, jaka ogarnęła go po śmierci ukochanej, sprawiła, że nie był w stanie sprawować dalej rządów i zrezygnował z tronu na rzecz jednego ze swych synów. Rebelia An Lushana, która wyznacza koniec złotego okresu dynastii Tang, trwać miała jeszcze siedem lat. Buntownicy nie posunęli się dalej na południu, zadowalając dotychczasowymi zdobyczami na północy. Sam inspirator insurekcji zginął z rąk towarzyszy broni zaledwie w rok po zajęciu Chang’anu, po czym wierchuszka zbuntowanej kadry oficerskiej rzuciła się sobie do gardeł. Dwóch kolejnych cesarzy- Suzong i Daizong – mozolnie odzyskiwało utracone tereny, rekonkwista posuwała się naprzód dzięki pomocy nowych sojuszników dynastii- Ujgurów, którzy za wsparcie kazali sobie jednak drogo płacić, wymuszając na chińskim rządzie choćby udzielenie im zgody na złupienie Luoyangu, gdzie wyrżnęli większość mieszkańców. Ostateczna pacyfikacja północy zakończyła się nie dzięki sile oręża, lecz wydaniu aktu łaski dla zbuntowanych gubernatorów wojskowych, którym w zamian za kapitulację obiecano zachowanie urzędów i majątków.
Kiedy w końcu opadł kurz bitewny, okazało się, że Kraj za Przełęczami i sąsiadujące tereny są całkowicie zrujnowane, a ich odbudowa zajmie wiele lat. W efekcie rząd centralny uzależnił się od danin z południowych prowincji i dochodów zapewnianych przez monopol solny i żelazny. Ciężko doświadczone cesarstwo powoli wstawało na nogi. Jego mieszkańcy raz za razem wracali do wspomnień świata sprzed rebelii An Lushana, wzdychając do tamtych czasów jako złotego wieku, który przeminął.
W największym mieście na Ziemi
Stolica dynastii Tang -Chang’an – znajdowała się na terenach współczesnej prowincji Shaanxi, tam gdzie dzisiaj znajduje się miasto Xi’an. Opisywany okres był ostatnim w dziejach Chin, gdy to właśnie owa metropolia stanowiła siedzibę centralnych władz Państwa Środka, późniejsze rody panujące wolały rezydować bardziej na południu.
Chang’an wzniesiono na planie prawie idealnego kwadratu, w którego północnej części umiejscowiony został pałac cesarski oraz dzielnica rządowa, gdzie znajdowały się biura ministerstw i domy najpotężniejszych członków chińskiej elity. Sieć przecinających się pod kątem prostym ulic dzieliła miasto na szachownice mniejszych kwadratowych okrętów, z których każdy otoczony był osobnym murem. Bramy prowadzące do dzielnic otwierane były wczesnym świtem, a zamykane o zmierzchu, o czym informowano mieszkańców biciem w bębny. Biada temu, kto nie zdążył na czas do domu i noc zastała go na ulicy, bo patrole cesarskiej policji miały prawo strzelać z łuków do włóczęgów. Przy wrotach murów z reguły rozkładały się małe sklepiki i knajpki, ich obrotni właściciele niekiedy przedłużali godziny działania, by zapewnić spóźnialskim miejsce do przenocowania, za odpowiednią opłatą rzecz jasna! Świątynie buddyjskie i domy wpływowych rodzin często cieszyły się prywatnymi wyjściami wiodącymi na ulice, budząc tym zazdrość sąsiadów.
Życie handlowe Chang’anu skupiało się na dwóch targach- Wschodnim i Zachodnim. Sprzedawano tu wszystko, czegokolwiek dusza mogła zapragnąć, do stolicy sprowadzano wszak wszelkie towary zarówno z innych chińskich prowincji jak i dalekich krajów. Wśród krzątających się na owych wielkich bazarach kupców spotkać można było prócz Chińczyków, także Turków, Ujgurów, a nawet Persów i Arabów. Ujgurzy cieszyli się silną pozycją zwłaszcza w sferze bankowości- w zamian za pomoc, jakiej udzielili dynastii Tang w czasie rebelii An Lushana, uzyskali liczne przywileje, które pozwoliły im zdominować na pewien czas sektor usług finansowych. Prócz tego wznieśli w stolicy świątynie, w których kultywowali swoją wiarę- manicheizm. Niestety, powodzenie wbiło owych przybyszów ze stepów w taką pychę, że wkrótce zaczęli budzić najpierw niechęć, a później nienawiść chińskich sąsiadów. Kiedy ich państwo znalazło się w połowie IX wieku w kryzysie i doznało zapaści, przez Chiny przetoczyła się fala zamieszek i oficjalnych prześladowań skierowanych przeciwko Ujgurom i innym cudzoziemcom, a specjalny cesarski edykt zabronił Chińczykom robienia interesów z, jak to określono,ciemnoskórymi ludami.
Dobrze w Chang’anie i innych chińskich miastach radzili sobie równie przybysze z Persji. W wyniku podbojów muzułmańskich i zniszczenia imperium Sasanidów do Państwa Środka przybyła fala uchodźców. Wyraźnie odrębni od tubylców wyznawali zoroastryzm, równocześnie dając się poznać jako sprawni biznesmeni. Umiejętności handlowe uciekinierów z Iranu szybko stały się legendarne do tego stopnia, że określenie ubogi Pers zaczęło stanowić w języku chińskim oksymoron. Do cesarstwa ewakuowali się nie tylko zwykli zjadacze chleba, ale także Peroz – syn ostatniego sasanidzkiego króla Persji, który gościnnie przyjęty na chińskim dworze zaciągnął się do cesarskiej gwardii i dosłużył rangi generała, zaś jego potomkowie wżenili się w arystokrację chińską.
Na Daleki Wschód zawędrowali też perscy chrześcijanie obrządku nestoriańskiego. Już za czasów Taizonga w Chang’anie pojawił się mnich Alopen, który przedstawił cesarzowi zasady swej wiary. Zrobił chyba na Synu Niebios dobre wrażenie bo ten pozwolił mu ją szerzyć w swoich włościach i nadał rodzącej się chrześcijańskiej gminie przywileje, które w ponad wiek później uwieczniono na słynnej steli z Xi’anu. Jest to kamienny obelisk, upamiętniający sprowadzenie chrześcijaństwa do Państwa Środka, odnaleziony przypadkowo w XVII wieku i dokładnie zbadany zarówno przez działających podówczas w Chinach jezuitów jak i współczesnych naukowców. M.in. dzięki temu niezwykłemu artefaktowi wiemy, że w stolicy dynastii Tang żyli licznie chrześcijanie i stało tu kilka kościołów.
Chang’an był nie tylko siedzibą władz centralnych, ale też miastem uniwersyteckim. Znajdowała się tu jedyna w Chinach uczelnia wyższa i tylko w stołecznej metropolii przeprowadzano egzaminy na stanowiska urzędnicze. Co prawda ta droga zdobycia zatrudnienia w administracji wciąż jeszcze nie była jedyną,bo większość najwyższych urzędów była zarezerwowana dla synów wielkich rodów, jednak nawet wśród nich odbycie studiów konfucjańskich i zdanie egzaminu państwowego było dobrze widziane. Dlatego do Chang’anu ciągnęli dobrze urodzeni młodzieńcy z całego kraju, by w murach tutejszej akademii zgłębiać tajniki myśli Konfucjusza. Jako że większość z nich stanowili ludzie zamożni, stać ich było na prowadzenie wesołego studenckiego życia z naprawdę wielkim rozmachem.
Pieniądze, przesyłane z domu przez rodziców, złota młodzież trwoniła najchętniej w tzw. Północnym Przysiółku – luksusowej dzielnicy rozkoszy, gdzie na spragnionych seksu i mogących się pochwalić ciężkimi mieszkami mężczyzn czekały piękne kurtyzany biegłe nie tylko w sztuce cielesnej rozkoszy, ale także poezji, muzyki, tańca i wykwintnej konwersacji. Sakiewki klientów odwiedzających tutejsze przybytki musiały zawierać wiele sznurów monet, bo ceny były zabójcze- najprostsze usługi kosztowały 1200 miedzianych monet, a z każdym kolejnym udogodnieniem rosły w zastraszającym tempie. Dla niektórych gości wesoła noc z kurtyzanami kończyła się smutnym porankiem, gdy odkrywali, że nie są w stanie pokryć rachunku wystawionego przez burdelmamę. Z przedstawicielkami tej ostatniej profesji nie było zaś żartów, bo potrafiły one niewypłacalnym klientom rekwirować pojazdy, którymi przyjechali, a nawet zabierać ubrania i wyrzucać ich nago na ulicę! Nieszczęśni golcy mogli zresztą mówić o szczęściu- problemy z uiszczeniem płatności mogły się też skończyć pobiciem przez męskich pracowników zamtuza.
Poeci, noweliści, drukarze
Czasy dynastii Tang uchodzą za złoty wiek poezji chińskiej. Przyniosły ze sobą rewolucyjną zmianę w podejściu do tworzenie tego typu literatury. Dotychczas pisaniem wierszy zajmowali się w wolnym czasie mężowie stanu, wybitni urzędnicy i uczeni, dla których aktywność ta stanowiła hobby. W opisywanej przez nas epoce po raz pierwszy dziejach Państwa Środka pojawili sie zawodowi poeci, uważający pisanie za najważniejszy aspekt ich życia, nawet jeśli pełnili oni (a tak zazwyczaj bywało) stanowiska urzędnicze.
Najsłynniejszym ówczesnym autorem wierzy (uważanym często z najwybitniejszego chińskiego poetę w ogóle) pozostaje Li Bo (zm.762), u którego niesamowity talent literacki szedł w parze z temperamentem. Li słynął z uwielbienia do alkoholu, który pił bez umiaru, co jak się zdaje, nie tylko mu nie szkodziło, ale jeszcze bardziej pobudzało go do pisania. Niewylewanie za kołnierz było jednym z kluczowych elementów jego biografii, bo gdy zyskał posadę w stołecznej administracji, szybko stracił ją właśnie z powodu pijaństwa, a wygnany z Chang’anu ku miejscu zesłania poruszał się nieprawdopodobnie wręcz wolno, zatrzymując na kielicha w każdej mijanej gospodzie. Do celu ostatecznie nie dotarł- po drodze zastała go amnestia. Śmierć Li Bo spowodowana z kolei była zarówno jego miłością do ryżowego wina jak i poetycką wrażliwością. Wstawiony poeta, pływając nocą łódką po jeziorze, dojrzawszy w wodnej toni odbicie księżyca, rozczulił się tak bardzo, że postanowił się do niego przytulić. Jak pomyślał – tak zrobił i wypadł za burtę, znalazłszy w głębinach koniec wesołego żywota.
W Chang’anie tworzyli jednak nie tylko poeci, tu narodziła się także nowelistyka chińska. Uczeni i urzędnicy zaczęli bowiem pisać krótkie opowiadania. Bohaterami tych utworów byli często studenci szykujący się do egzaminów państwowych lub pracownicy administracji, którym przychodziło się zmierzyć z intrygami miłosnymi kobiet albo interwencją sił nadprzyrodzonych. Zainteresowanie, jakim twórcy darzyli wątki miłosne, którym poświęcali wiele czasu, brało sie stąd, że uczucia łączące mężczyznę i kobietę były w społeczeństwie chińskim spychane na margines. Młodym mężczyznom żony wybierali zazwyczaj rodzice, podczas gdy oni sami swoje oblubienice widywali dopiero w trakcie wesela! Ujściem dla wywołanej tym frustracji były odwiedziny w zamtuzach lub branie konkubin, przy których wyborze kierowano się już indywidualnymi gustami. Dlatego autorzy nowelek uciekali w świat fantazji, obfitujący w romanse, które kończyły się tym, że bohaterowie, pokonawszy przeszkody, brali ślub i żyli długo i szczęśliwie.
Za dynastii Tang dokonany został też wynalazek stanowiący najważniejszy wkład Chin w dorobek ludzkiej cywilizacji- wtedy to powstał druk. Już wcześniej Chińczycy mieli zwyczaj robienia tuszowych odbitek kamiennych inskrypcji, teraz zbudowali jednak autentyczną prasę drukarską, pozwalającą wytwarzać olbrzymie ilości kopii przygotowanego wcześniej tekstu. Warto zauważyć, że w przeciwieństwie do Europy czcionka ruchoma nigdy się w Państwie Środka powszechnie nie przyjęła, liczba znaków pisma będących w użyciu była bowiem tak olbrzymia, że wyprodukowanie odpowiedniej liczby czcionek zupełnie się nie opłacało, zamiast tego więc tekst ryto w całości na drewnianym klocku, którego następnie używano tak długo, jak długo istniało zapotrzebowanie na kolejne wydruki.
Istnieją przypuszczenia, że wynalezienie maszyny drukarskiej zawdzięczamy buddyjskim mnichom, którzy potrzebowali wielkich ilości egzemplarzy materiałów potrzebnych do propagowania swojej wiary. Charakterystyczny jest fakt, że najwcześniejszy posiadany przez nas drukowany tekst to właśnie chińskich zwój z buddyjskimi modlitwami, odnaleziony w XX wieku w jednej z koreańskich świątyń. Druk szybko przestał jednak służyć wyłącznie celom religijnym, wkrótce używano go do powielania tekstów o całkowicie świeckim charakterze, których nakłady potrafiły sięgać dziesiątek tysięcy egzemplarzy.
Smuga cienia
Koniec rebelii An Lushana pozwolił dworowi wrócić do Chang’anu, ale nie oznaczał końca kłopotów. Na zachodnich flankach cesarstwa wyrosło potężne królestwo Tybetu, które wypchnęło Chińczyków z Azji Środkowej i dokonało licznych najazdów na Chiny, docierając nawet do ich stolicy. Gubernatorzy prowincji ośmieleni przykładem rebeliantów zaczęli przejawiać tendencje odśrodkowe. W kraju wybuchały kolejne bunty, już w roku 781 rząd musiał zmierzyć się z insurekcją na północy kraju, gdzie rzucili mu wyzwanie miejscowi komendanci wojskowi. Z czasem w ręce tych ostatnich przechodziło coraz więcej władzy, aż w końcu stali się oni udzielnymi monarchami we wszystkim oprócz tytułu. W Chang’anie coraz większą kontrolę nad Tronem Smoka sprawowali eunuchowie. W drugiej połowie IX wieku w całym imperium zaczęły szerzyć się akty przemocy, bandyci poczynali sobie coraz śmielej, a władza nad poszczególnymi prowincjami zaczęła wymykać się stolic z rąk. W końcu w roku 875 wybuchła największa ze wszystkich rebelii, na czele której stanął niedoszły urzędnik – Huang Chao. Buntownicy przemaszerowali przez imperium, znacząc swój ślad pożogą i masakrami, docierając aż do wrót Chang’anu, który bezlitośnie złupili, wyrzynając w pień jego mieszkańców. Szczególnie okrutny los spotkał urzędników i konfucjańskich uczonych, których przed śmiercią poddano torturom.
Huang Chao zmarł w roku 884. W tym czasie ród panujący już dogorywał, a ostatni przedstawiciele dynastii Tang stali się igraszką w rękach prowincjonalnych przywódców. Ostatecznie w roku 907 jeden z wojskowych watażków, od których zaroiło się na ruinach imperium, zamordował ostatniego potomka Taizonga, młodego chłopca pozbawionego jakiegokolwiek realnego znaczenia, nawet w roli marionetki, a przez to zupełnie już zbędnego. Tym samym końca dobiegł okres, gdy Chang’an stanowił centrum cywilizowanego świata. Miasto już nigdy nie wróciło do dawnej świetności, a północny matecznik cywilizacji chińskiej ustąpić musiał miejsca bogatemu i ludnemu południu, gdzie odtąd aż po dziś dzień bije serce Państwa Środka.