Papierowe słomki miały uratować naszą planetę od katastrofy ekologicznej, a tymczasem w dłuższej perspektywie nie są lepsze od plastikowych odpowiedników. Substancje nazywane “wiecznymi chemikaliami”, które mogą być szkodliwe dla człowieka, znaleziono w 18 z 20 przebadanych markach papierowych słomek.
Czytaj też: Więcej szkody, niż pożytku. Kompostowalne tworzywa sztuczne to farsa
W pierwszej tego typu analizie w Europie i zaledwie drugiej na świecie, uczeni z University of Antwerp przetestowali 39 marek słomek pod kątem obecności chemikaliów znanych jako substancje poli- i perfluoroalkilowe (PFAS). Znaleziono je w większości testowanych słomek i były one najbardziej powszechne w tych wykonanych z papieru i bambusa – szczegóły opisano w czasopiśmie Food Additives and Contaminants.
Papierowe słomki wcale nie takie “ekologiczne”
PFAS to grupa ponad 12 tys. substancji chemicznych, które w minimalnym stopniu rozkładają się w środowisku i naszych organizmach. Z tego powodu są potocznie nazywane “wiecznymi chemikaliami. PFAS są obecne w sprzętach kuchennych, opakowaniach do żywności, tekstyliach, produktach medycznych czy elektronice. Znajdują zastosowanie w lotnictwie, motoryzacji, przemyśle obronnym oraz budowlanym, ale są potencjalnie szkodliwe dla ludzi i środowiska.
Czytaj też: Oto słomki do napojów z bakterii. Są wytrzymalsze, tańsze i bardziej ekologiczne niż papierowe
U ludzi powiązano ekspozycję na PFAS z wieloma problemami zdrowotnymi, m.in. mniejszą reakcją na szczepionki, niższą masą urodzeniową, chorobami tarczycy, podwyższonym poziomem cholesterolu, uszkodzeniem wątroby czy niektórymi nowotworami. Wiele materiałów do pakowania żywności i toreb plastikowych zawiera PFAS, które mogą przedostawać się do spożywanej przez nas żywności.
Badanie przeprowadzone w USA w 2021 r. wykazało, że PFAS są obecne także w papierowych słomkach do napojów. Teraz belgijscy naukowcy postanowili sprawdzić, czy to samo tyczy się ich europejskich odpowiedników, więc przetestowali 39 różnych marek słomek wykonanych z papieru, szkła, bambusa, stali nierdzewnej i plastiku, analizując je pod kątem 29 różnych związków PFAS.
Dr Thimo Groffen z University w Antwerp mówi:
Słomki wykonane z materiałów pochodzenia roślinnego, takich jak papier i bambus, są często reklamowane jako bardziej zrównoważone i przyjazne dla środowiska niż te wykonane z tworzyw sztucznych. Jednak obecność w nich PFAS oznacza, że niekoniecznie jest to prawdą.
Większość badanych marek: 27 na 39, czyli 69 proc., zawierała 18 różnych PFAS. Najczęściej wykrywano kwas perfluorooktanowy (PFOA), związek zakazany na całym świecie od 2020 r. Wykryto również kwas trifluorooctowy (TFA) i kwas trifluorometanosulfonowy (TFMS), ultrakrótkołańcuchowe PFAS, które są dobrze rozpuszczalne w wodzie i dlatego mogą przedostawać się ze słomek do napojów. Słomki bambusowe wypadły tylko nieznacznie lepiej niż słomki papierowe – PFAS wykryto w 80 proc. testowanych marek. W żadnej z badanych stalowych słomek nie wykryto PFAS.
Czytaj też: Mikroplastik jest wszędzie. Zagrożenie dla środowiska, ale także i ludzi
Warto podkreślić, że wykryte stężenia PFAS były niskie, a ponieważ większość ludzi używa słomek do napojów okazjonalnie, nie stanowią one dużego zagrożenia dla naszego zdrowia. Odkrycie stoi jednak w opozycji do tego, co od lat wmawia się nam odnośnie ich stuprocentowego bezpieczeństwa. Nie wiadomo, jak PFAS dostały się do “ekologicznych” słomek. Obecność tych substancji w prawie każdej marce dostępnej na rynku może sugerować, że w niektórych przypadkach stosowano je jako powłokę hydrofobową.