Nikotyna to naturalny środek owadobójczy i uzależnia jak twarde narkotyki. Ale ma też jasną stronę

Usprawnia działanie szarych komórek i może pomagać w leczeniu chorób.

Nikotyna to naturalny środek owadobójczy. Rośliny takie jak tytoń produkują ją, by od­straszyć szkodniki. Skutecz­nie: nikotyna zakłóca działa­nie neuroprzekaźników u owadów i zabija je.

Ludzki układ nerwowy działa bardzo po­dobnie do owadziego. Substancja będąca śmier­telną trucizną dla insektów ludziom daje przy­jemność, jeśli jest przyjmowana w niewielkich dawkach. Choćby takich, jak te w papierosach. I nawet te niewielkie dawki potrafią wywołać niezwykle silne uzależnienie. Wyniki badań naukowych pokazują, że nie docenialiśmy siły nikotyny.

Dym działa błyskawicznie

Nikotyna wpływa na układ nerwowy, po­wodując przyjemne doznania. Jak przyjem­ne? W doświadczeniach prowadzonych przez dr. Jacka Henningfielda z John Hopkins University podawana dożylnie w coraz większych dawkach powodowała euforię porównywal­ną z efektami zażycia twardych narkotyków: kokainy, amfetaminy czy morfiny. Palacz nie doświadcza tak silnych przeżyć, ponieważ dym papierosowy zawiera niewielkie ilości nikotyny. Ale i one wystarczą, by zaczęły się kłopoty.

Wszystkie substancje uzależniające – he­roina, kokaina, alkohol, amfetamina czy ni­kotyna – mają ze sobą wiele wspólnego. Bo choć w różny sposób oddziałują na układ nerwowy, efekt końcowy ich zażywania jest podobny: powodują nałóg. Prof. Sharon Hall z wydziału psychiatrii na University of California twierdzi, że łatwiej odstawić heroinę niż rzucić palenie.

Blisko jedna czwarta mło­dych ludzi uzależnia się, paląc nie więcej niż cztery papierosy dziennie

Większość substancji uzależniających wy­wołuje albo tolerancję (konieczność zwiększa­nia dawki w celu osiągnięcia tego samego efek­tu), albo zespół abstynencyjny (nieprzyjemne objawy pojawiające się, gdy zabraknie narkoty­ku). Nikotyna potrafi jedno i drugie. Zwiększa­jąca się tolerancja oznacza, że nałóg zaczyna się niewinnie, od kilku papierosów na tydzień, a po kilku latach nie wystarcza cała paczka dziennie. Podobne zjawisko lekarze obserwują w przy­padku alkoholu, środków uspokajających, stymulantów i twardych narkotyków. Ludzie, którzy próbują rzucić palenie, są poirytowani, niespokojni, mają kłopoty z koncentracją, pro­blemy z układem pokarmowym, bóle głowy, dreszcze, narzekają na senność, spowolnienie akcji serca, zaczynają tyć.

Nikotyna różni się jednak od reszty substan­cji uzależniających – działa błyskawicznie! Jedna czwarta dawki zawartej w porcji dymu już po ośmiu sekundach dociera do mózgu. Stężenie ni­kotyny we krwi osiąga szczytową wartość w momencie, gdy palacz gasi niedopałek w popiel­niczce. Potem poziom narkotycznej substancji równie szybko spada. Jest usuwana z krwi przez wątrobę i nerki, a następnie wydalana z organi­zmu wraz z moczem.

Palenie zwalcza robaki

Nikotyna – jako substancja produkowana przez rośliny – była zawsze obecna w środowisku człowieka. Ludzie używają tytoniu od tysięcy lat, jak świat długi i szeroki. Okazuje się, że najsilniej uzależnieni od nikotyny są Pigmeje. W plemieniu Aka zamieszkującym środkową Afrykę prawie 95 proc. mężczyzn to palacze. Pigmeje zarabiają średnio 50 centów dziennie, z czego połowę wydają na tytoń. Kanadyjski antropolog Edward Hagen z Washington State University badał ich uzależnienie od nikotyny. Doszedł do wniosku, że paląc tytoń w naturalny sposób, walczą oni z pasożytami układu pokarmowego – tasiemcami i glistami.

 

Nie ma bezpiecznego palenia

Jeszcze dwie dekady temu twierdzono, że o nałogu można mówić dopiero wtedy, gdy pa­lacz kończy dzień na więcej niż pięciu papiero­sach. Bo dopiero wtedy nikotyna zaczyna być stale obecna we krwi. Natomiast ci, którzy palą mniej, są wolni od uzależnienia. Nic bardziej błędnego – mówią naukowcy.

Badania przeprowadzone z udziałem na­stolatków w USA i Nowej Zelandii wykazały, że nawet kilka pierwszych papierosów wystar­cza, by wpaść w nałóg. 14-latka, która popala ledwie od dwóch miesięcy nie więcej niż kilka papierosów tygodniowo, może mieć objawy odstawienia równie silne, jak wieloletni palacz, który nie jest w stanie przetrwać dnia bez dwóch paczek.

Z badań prof. Josepha DiFranzy z University of Massachusetts Medical School w Worcester wynika, że większość nastolatków popada w uzależnienie, paląc zaledwie dwa papierosy tygodniowo. Już wtedy pojawiają się pierwsze objawy nałogu. Podobnie alarmujące wyniki dały badania prowadzone przez prof. Roberta Scragga z nowozelandzkiego University of Auc­kland. Spośród nastolatków uzależnionych od nikotyny 10 proc. miało pierwsze objawy niko­tynizmu po dwóch dniach od wypalenia pierw­szego w życiu papierosa. 25-35 proc. – w ciągu pierwszego miesiąca. Blisko jedna czwarta mło­dych ludzi uzależnia się, paląc nie więcej niż cztery papierosy dziennie. Wyznaczenie granicy „bezpiecznego” palenia nie jest więc możliwe.

„Mózg nastolatka reaguje już na pierwszą dawkę nikotyny, a zmiany w jego funkcjonowa­niu utrzymują się bardzo długo. Doświadczenia prowadzone na młodych szczurach pokazały, że skutki zażycia jednej porcji tej substancji są wi­doczne jeszcze u dorosłych gryzoni. W mózgu człowieka palącego papierosy zachodzą zmiany, które przystosowują go do określonego poziomu nikotyny. I te zmiany powodują, że pozbawiony jej palacz nie może normalnie funkcjonować” – wyjaśnia „Focusowi” prof. DiFranza.

Do niedawna sądzono, że organizm palacza ma wewnętrzny „nikotynostat”. Jego działanie porównywano do domowego termostatu, włą­czającego piec centralnego ogrzewania, gdy temperatura w pokoju spadnie poniżej usta­lonej wartości. Nikotynostat miał zmuszać palacza do zapalenia kolejnego papierosa, gdy poziom nikotyny w jego krwi zmaleje. Zgod­nie z tą teorią większość palaczy wypala około 10 papierosów dziennie, by zachować dobre samopoczucie.

Jednak badania na nastolatkach przeczą tej hipotezie. „Teraz wiemy, że poczucie ni­kotynowego głodu« zależy nie od poziomu nikotyny, lecz od czasu, który upływa od przy­jęcia ostatniej dawki” – mówi prof. DiFranza. W przypadku początkujących palaczy ten czas może być bardzo długi, sięgający nawet tygodni.

Wpływ nikotyny na mózg

  • Co roku palenie zabija ponad 5 min ludzi na całym świecie. Odpowiadają za to toksyczne składniki dymu tytoniowego, takie jak rakotwórcze substancje smoliste. Jednak to nikotyna sprawia, że palacz uzależnia się od papierosów. Dlaczego tak trudno jest zerwać z tym nałogiem?
  • Nikotyna dobrze wchłania się przez skórę. Dzięki temu działają nasączane nią plastry, stosowane przez palaczy pró­bujących skończyć z nałogiem. Zdarzają się nawet przypadki zatrucia nikotyną wśród osób zbierających na plantacjach mokre liście tytoniu. Po kilku godzinach od skończenia pracy pojawiają się u nich wymioty, bladość skóry, zawroty głowy. W przypadku plastrów z niko­tyną pierwsza jej dawka docie­ra do krwi po godzinie. Proces wchłaniania trwa nawet po odklejeniu plastra. Dzieje się tak, ponieważ część nikotyny jest już w skórze i dopiero stamtąd stopniowo przenika do krwi.
  • Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne (American Heart Association – AHA) twierdzi, że nikotyna uzależnia w podobny sposób jak twarde narkotyki, takie jak heroina i kokaina.
  • Przeciętny palacz wdycha z dymem 0,2-2 mg nikotyny podczas wypalania jednego papierosa (zależnie od jego marki i tego, jak długo go pali). Pojedynczy papieros zawiera 2-10 mg nikotyny.

 

 

Narkotyk, który pomaga

Nikotyna jest niezwykła z jeszcze jednego powodu. Może być i stymulantem, i środkiem uspokajającym. Płytkie zaciąganie się papiero­sem zwiększa pobudzenie układu nerwowego. Małe dawki nikotyny uwalniają z neuronów neuroprzekaźnik zwany acetylocholiną. Wdy­chanie dymu głęboko odpręża, bo duża daw­ka narkotycznej substancji zmniejsza poziom acetylocholiny.

Nic dziwnego, że lekarze mówią o tzw. te­rapeutycznych efektach palenia papierosów. Należą do nich łagodzenie stresu, zmniejszenie apetytu, poprawa zdolności uczenia się, pobu­dzenie i większa aktywność fizyczna. Nikoty­na dla palacza jest narzędziem, dzięki któremu próbuje lepiej funkcjonować w otaczającym go świecie. Gdyby nie to, że jej dostarczanie w formie dymu wiąże się z wdychaniem setek szkodliwych substancji – w tym tych rakotwór­czych – w niektórych przypadkach mogłaby naprawdę pomóc.

Badania wskazują, że dzięki nikotynie pa­lacze mają lepszą pamięć krótkotrwałą, są bar­dziej skoncentrowani i osiągają lepsze wyniki w zadaniach wymagających sprawności inte­lektualnej. Substancja ta może też działać lecz­niczo u pacjentów ze schorzeniami neurodegeneracyjnymi mózgu. Dzieje się tak, ponieważ nikotyna wpływa nie tylko na acetylocholinę, ale i na inne neuroprzekaźniki. Najważniejszym z nich jest dopamina, której brakuje w chorobie Parkinsona. U cierpiących na nią pacjentów nikotyna ogranicza nawet o jedną trzecią wy­stępowanie mimowolnych ruchów ciała – ty­powego objawu tego schorzenia.

Badania sugerują także, że palenie papiero­sów może chronić przed wczesnymi stadiami choroby Alzheimera. Pod wpływem nikotyny pacjenci stają się pobudzeni, mają lepszą pa­mięć i większą sprawność ruchową. Uczeni przypuszczają, że substancja ta zwiększa ży­wotność neuronów. Nikotyna może działać jak antyoksydant, chroniąc komórki mózgu przed szkodliwymi wolnymi rodnikami. Można ją wykorzystać również w terapii zespołu nadpobudliwości z deficytem uwagi (ADHD). Już po 45 minutach od naklejenia plastra zawierające­go 7 mg nikotyny badani przez naukowców pa­cjenci sprawniej panowali nad impulsywnymi zachowaniami i lepiej zapamiętywali pokazy­wane im obrazy.

Psychiatrów od dawna zastanawia to, że pra­wie 90 proc. chorych na schizofrenię i depresję intensywnie pali papierosy. Być może to forma samoleczenia. Pacjenci zmagają się ze stałym lękiem i niemożnością skupienia się na jednej rzeczy, a nikotyna może złagodzić te objawy. Ale może jest odwrotnie – chorują dlatego, bo palą? „Tego jeszcze nie wiemy. Nie ma rzetelnych dowodów na to, że istnieje coś takiego jak samo leczenie zaburzeń psychicznych przy pomocy papierosów. Palenie tytoniu w gruncie rzeczy zwiększa ryzyko depresji, samobójstw i napadów paniki” – twierdzi prof. DiFranza.

Dlatego lepiej nie próbować takich tera­pii na własną rękę. Badania nad leczniczym wpływem nikotyny są wciąż młodą dziedziną wiedzy, bo do niedawna naukowcy skupiali się wyłącznie na jej negatywnym działaniu. Być może za jakiś czas będą wiedzieli, jak ją wyko­rzystać, by pomóc organizmowi, nie szkodząc mu przy tym.


DLA GŁODNYCH WIEDZY: