Rozciągający się na 106 akrach w południowo-środkowym Utah, Pando przypomina las, ale w rzeczywistości każde z tutejszych 47 000 drzew topoli osikowej (Populus tremuloides) ma ten sam materiał genetyczny i jest połączone z innymi skomplikowanym systemem korzeniowym, zwanym polikormonem. Z tego powodu Pando jest uważane za największy organizm na świecie – w sumie waży ok. 6 tys. ton, czyli 35 razy więcej niż największe znane nam zwierzę – płetwal błękitny.
W ramach 184. Spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Akustycznego, Jeff Rice i Lance Oditt przedstawili unikalny portret akustyczny tego botanicznego cudu. Artyści użyli różnych mikrofonów do nagrywania liści, ptaków i pogody w Pando.
Czytaj też: Katastrofa jądrowa w Fukushimie wpłynęła na rośliny w Japonii. Nie tak jak przypuszczano
Jeff Rice, artysta dźwiękowy z Seattle, który już wcześniej nagrał szum liści i ptaki żyjące w Pando, teraz poszedł krok dalej. Jak sam mówi:
Pando rzuca wyzwanie naszemu podstawowemu rozumieniu świata. Pomysł, że ten gigantyczny las może być pojedynczym organizmem, jest sprzeczny z naszą koncepcją jednostki. Jego ogrom upokarza nasze poczucie przestrzeni.
Największy organizm na Ziemi “mruczy”
Pando to tzw. organizm klonalny (genet) – jego budowę można określić mianem “modułowej”. Poszczególne pędy czy odrosty, znane jako ramety, pod względem morfologicznym i fizjologicznym stanowią jedną całość, choć wyglądają jak oddzielne osobniki. Badania wykazały, że Pando regeneruje się od 9000 lat, co sprawia, że jest jednym z najstarszych organizmów na Ziemi.
Czytaj też: Największy i najstarszy organizm na Ziemi – Pando – jest powoli zjadany
Jeff Rice dodaje:
Z praktycznego punktu widzenia naturalne dźwięki mogą być wykorzystywane do dokumentowania stanu środowiska. Są one zapisem lokalnej różnorodności biologicznej i stanowią punkt odniesienia, który można zmierzyć w odniesieniu do zmian środowiskowych.
Rice’a szczególnie urzekł dźwięk wibracji przechodzących przez drzewo podczas wichury. Chciał sprawdzić, czy uda im się nagrać dźwięk systemu korzeniowego Pando, który według niektórych relacji może osiągnąć głębokość 30 m. Lance Oditt, dyrektor wykonawczy Friends of Pando, zidentyfikował kilka potencjalnych miejsc nagrywania pod powierzchnią.
Jeff Rice wyjaśnia:
Hydrofony nie potrzebują tylko wody do działania. Mogą również odbierać wibracje z powierzchni, takich jak korzenie, a kiedy założyłem słuchawki, byłem zaskoczony. Coś się działo. Pojawił się słaby dźwięk.
Efektem jest nagranie wykonane podczas burzy w lipcu 2022 r. i nie ma pewności, że pochodzi z systemu korzeniowego Pando, ale kilka eksperymentów potwierdza ten pomysł. Rice i Oditt byli w stanie wykazać, że wibracje mogą przenosić się z drzewa na drzewo przez glebę. Kiedy lekko uderzyli w gałąź oddaloną o 30 m, hydrofon zarejestrował niski dźwięk. Można to porównać do klasycznego telefonu z puszek i sznurka. Podobne zjawisko wystąpiło podczas burzy. Gdy liście poruszały się intensywniej na wietrze, sygnał rejestrowany przez hydrofon również wzrastał.
Lance Oditt przekonuje, że to odkrycia ma ogromną wagę dla nauki:
Odkrycia są kuszące. Choć zaczęło się od sztuki, widzimy ogromny potencjał do wykorzystania w nauce. Wiatr, przekształcony w wibracje i przemieszczający się po systemie korzeniowym, może również ujawnić wewnętrzne działanie ogromnego ukrytego systemu hydraulicznego Pando w nieniszczący sposób. Chcemy wykorzystać zebrane dane jako podstawę do dodatkowych badań nad ruchem wody, powiązaniami między gałęziami, koloniami owadów i głębokością korzeni, o których obecnie niewiele wiemy.
Trzeba się śpieszyć, bo w ostatnich latach coraz więcej mówi się o tym, że Pando zagrażają łosie i jelenie, które zjadają młode pędy, utrudniając regenerację organizmu. Nie bez znaczenia dla Pando jest także globalne ocieplenie, a susze występują tu coraz częściej, zwiększając ryzyko pożarów. Organizm “walczy”, by dostosować się do zmieniających się warunków, ale nie ma pewności, że przetrwa kolejne tysiące lat.