Tamtejsze temperatury rzadko kiedy osiągają dodatnie wartości, a przez większą część roku panuje mroźna i ciemna zima. Mimo tak srogich warunków, w których niezbyt dobrze radzą sobie przedstawiciele naszego gatunku, na miejscu można spotkać między innymi komary.
Czytaj też: Nawadnianie ma gigantyczny wpływ na klimat lokalny. Badania z Azji Środkowej pokazują, co tam się dzieje
Jak wyjaśnia Terry Callaghan z University of Sheffield, owady zyskały w toku ewolucji nieco rozwiązań umożliwiających im przetrwanie w zimowych okolicznościach. Mają też pewne strategie, które im to ułatwiają. Naukowiec dodaje, że sposoby na przetrwanie są dwa: unikanie zamarznięcia bądź tolerowanie niskich temperatur. Mówiąc dokładniej, część owadów przechodzi w stan uśpienia znany pod pojęciem diapauzy. Okres ten dotyczy przede wszystkim czasu, w którym warunki środowiskowe są niesprzyjające i zazwyczaj obejmuje nie dorosłe insekty, lecz ich jaja lub larwy.
Innym sposobem na niskie temperatury jest… usuwanie wody z organizmu. Jest to na tyle daleko posunięty proces, że zwierzęta są w stanie niemal całkowicie się odwodnić. Dzięki temu znika zagrożenie dosłownego zamarznięcia kluczowych obszarów ciała. Poza tym stosunkowo powszechne jest wytwarzanie glicerolu, czyli alkoholu zabezpieczającego przed zamarzaniem. Dzięki niemu nie dochodzi do tworzenia się kryształków lodu – nawet jeśli woda wewnątrz organizmu danego zwierzęcia schłodzi się do temperatury poniżej zera, to i tak nie zamarznie, właśnie dzięki obecności glicerolu.
Owady unikają niskich temperatur bądź korzystają z metod umożliwiających im ich przetrwanie
Rozwiązania stosowane przez owady są tak skuteczne, że znane są przypadki, w których potrafiły one przetrwać nawet w temperaturze minus 50 stopni Celsjusza. W ramach projektu INTERACT połączyło około 1000 naukowców z 89 stacji badawczych w Arktyce. Jeden z aspektów ich badań dotyczył właśnie owadów. W toku analiz udało się odkryć między innymi nowy gatunek, który został nazwany Bombus interacti.
Czytaj też: Niesamowite zjawisko na Antarktydzie. Tamtejsze niebo zmieniło się nie do poznania
Niestety, zmiany klimatu odbijają się prawdopodobnie na wszystkich mieszkańcach Arktyki, wliczając w to owady. Jednym z dotkniętych globalnym ociepleniem gatunków jest paśnik jesieniak, choć na wzrostach temperatur nie cierpią same owady, lecz… brzozy. To właśnie na nich żywią się larwy paśnika jesieniaka, których dzięki ocieplającemu się klimatowi jest więcej. Wcześniej w znacznie większym stopniu jaja i larwy ginęły w czasie zimy – teraz wskaźnik przeżycia jest znacznie wyższy. To z kolei negatywnie wpływa na miejscowe drzewa.