Czy pamiętacie, jak kiedyś wyglądała szyba samochodu po kilku godzinach jazdy, a jak wygląda dziś? Niewątpliwie owadów ubywa. Z badań sprzed kilku lat wynikało, że w ciągu kilku dziesięcioleci liczebność owadów w Europie spadła nawet o 80 procent. Mówiono wtedy nawet o „zagładzie owadów” i zastanawiano się, jak będzie wyglądać bez nich świat.
Późniejsze prace wskazały, że nie jest aż tak dramatycznie – większość badań prowadzono w mocno zurbanizowanych krajach Europy oraz w Stanach Zjednoczonych. Jest jednak źle i owadów na pewno ubywa, co odpowiada m.in. za olbrzymi spadek liczby owadożernych ptaków.
W krajach rozwiniętych do spadku liczby owadów przyczyniają się pestycydy stosowane w rolnictwie, zmiany w krajobrazie (urbanizacja, rozległe uprawy monokulturowe), a nawet ocieplenie klimatu. Teraz badacze z Wielkiej Brytanii wskazują kolejną przyczynę. Jest nią zanieczyszczenie powietrza. To przez nie pszczoły, motyle i inne owady zapylające nie mają szans wyczuć zapachu kwiatów. To zaś ogranicza im dostęp do pokarmu, a roślinom szanse na wydanie owoców.
Ozon i tlenki azotu rozkładają związki chemiczne, którymi rośliny zwabiają owady
Już z wcześniejszych badań wynikało, że związki obecne w zanieczyszczonym powietrzu mogą rozkładać zapachowe związki wydzielane przez kwiaty. Były to jednak badania prowadzone w laboratoriach.
Tym razem badacze przeprowadzili badania w naturalnym środowisku. Trwały aż trzy lata. Pośrodku pola pszenicy ustawiono urządzenie produkujące ozon i tlenki azotu obecne w zanieczyszczonym powietrzu. Pompowano je na sąsiednie, mniejsze poletka gorczycy. Jako próba kontrolna posłużyły poletka gorczycy, na które nie nawiewano szkodliwych gazów.
Wyniki okazały się przygnębiające. Poziomy gazów podobne do tych, jakie obecne są przy ruchliwych drogach, zmniejszały liczbę owadów odwiedzających kwiaty gorczycy na zanieczyszczonych poletkach aż o 70 procent. – Jeśli wyniki badań przełożyć na skalę krajobrazów naturalnych, oznacza to, że zanieczyszczenie powietrza jest ważnym, ale nie branym dotąd pod uwagę, powodem spadku liczebności owadów zapylających – mówi James Ryalls z Uniwersytetu w Reading, który wraz z zespołem prowadził badania. – Nie oczekiwaliśmy aż tak drastycznego spadku – dodaje.
Jak wszystkie badania naukowe, te również trzeba będzie powtórzyć, by wyniki potwierdzić. Dopiero kilka podobnych wyników pozwoli jednoznacznie stwierdzić, że zanieczyszczenie rzeczywiście sprawia, że owady omijają kwiaty. Jeśli jednak tak jest, to sadzenie roślin przy drogach mija się z celem. W zamierzeniu takie nasadzenia (na przykład łąki kwietne zamiast trawników w miastach) mają ratować owady. Te jednak i tak nie wyczują kwiatów rosnących przy drodze. Silniki samochodów są bowiem źródłem zarówno ozonu, jak i tlenków węgla.
Owadom szkodzi zanieczyszczenie. Ale jest też nadzieja!
Zanieczyszczenie rzecz jasna nie jest jedynym powodem spadku liczebności owadów. Opublikowany w 2020 roku raport Amerykańskiego Towarzystwa Entomologicznego nosił podtytuł „Śmierć od tysiąca ran”. Owadom zagraża bowiem bardzo wiele czynników, których przyczyną jest ludzka działalność.
W nowych badaniach mimo wszystko można dopatrzeć się odrobiny dobrych wieści. Jeśli ozon i tlenki azotu rzeczywiście zmniejszają liczbę owadów na kwiatach aż o 70 procent, oznacza to, że inne czynniki odpowiadają za mniejszą część spadku ich liczebności. Walcząc z zanieczyszczeniem możemy więc przywrócić owady przyrodzie.
Z zanieczyszczeniem powietrza i tak walczymy, ulepszając silniki samochodów i wprowadzając ostrzejsze normy emisji spalin. Z czasem w ramach ograniczania emisji dwutlenku węgla prawdopodobnie całkiem odejdziemy od silników spalinowych. Będzie to bardzo dobra wiadomość i dla owadów, i dla ludzi – amatorów owoców.
Źródło: New Scientist; Environmental Pollution; PNAS.