Odkrywanie drzewa genealogicznego Homo sapiens nie należy do prostych zadań. Nauka zna przypadki, w których „powoływano do życia” nowe gatunki naszych przodków jedynie na podstawie pojedynczych znalezisk – np. kości żuchwy czy czaszki. Niewielkie różnice w anatomii wystarczyły, aby uznać, że szczątki należą do zupełnie nowego gatunku.
Obecnie dysponujemy o wiele bardziej zaawansowanymi technikami, pozwalającymi nawet na badanie prehistorycznego DNA. Również nasza wiedza o ewolucji człowieka jest większa, niż kiedykolwiek wcześniej. To wszystko sprawia, że naukowcy częściej podejmują próby rewidowania dawnych odkryć.
W nowym badaniu naukowcy przeanalizowali znane skamieniałości szczątków hominidów, datowane na 774 tys.–129 tys. lat temu (okres znany jako środkowy plejstocen, obecnie nazywany chibanianem). Skamieniałości te najczęściej były przypisywane do jednego z dwóch gatunków: Homo heidelbergensis lub Homo rhodesiensis.
Homo bodoensis zastąpi inne gatunki
Homo heidelbergensis to gatunek znany także jako człowiek heidelberski, człowiek ze Swanscombe lub człowiek z Boxgrove. Uznawany jest za formę pośrednią pomiędzy Homo erectus a neandertalczykiem i Homo sapiens. Uważa się, że pojawił się 600 tys. lat temu w Afryce.
Z kolei Homo rhodesiensis to nazwa hominida, którego czaszkę znaleziono w kopalni żelaza i cynku w Rodezji Północnej w 1921 roku. Szacuje się, że występował ok. 300–120 tys. lat temu na terenach dzisiejszej Zambii.
Autorzy nowego badania uważają, że zarówno H. heidelbergensis, jak i H. rhodesiensis powinni zostać wykreśleni z naszego drzewa genealogicznego. Najnowsze dowody DNA wykazały bowiem, że niektóre pochodzące z Europy skamieniałości zostały błędnie przypisane do H. heidelbergensis, a w rzeczywistości pochodziły od wczesnych neandertalczyków.
Także analizy wielu skamieniałości z Azji Wschodniej sugerują, że nie powinny być one nazywane H. heidelbergensis. Wskazują na to widoczne różnice anatomiczne między skamieniałościach z Azji i Europy, które do tej pory uważano za należące do jednego gatunku.
Co więcej, szczątki praludzi ze środkowego plejstocenu znajdowane w Afryce często są przypisywane równocześnie do H. heidelbergensis i H. rhodesiensis. Autorzy nowego badania uważają więc, że drugi z gatunków można „wymazać”. Tym bardziej, że i tak nigdy nie był powszechnie akceptowany w nauce.
Homo bodoensis – brakujące ogniwo w ewolucji człowieka
Aby uporać się z tym „terminologicznym zamieszaniem”, naukowcy zaproponowali wprowadzanie do systematyki nowego gatunku – Homo bodoensis. Nazwa pochodzi od liczącej 600 tys. lat czaszki, którą w 1976 roku znaleziono w Bodo w Etiopii. Nowa nazwa obejmowałaby wiele skamieniałości wcześniej zidentyfikowanych jako H. heidelbergensis lub H. rhodesiensis.
Naukowcy sugerują, że H. bodoensis był bezpośrednim przodkiem Homo sapiens i był częścią innej gałęzi drzewa genealogicznego niż ta, z której wywodzili się neandertalczycy i denisowianie. Zgodnie z nową klasyfikacją, H. bodoensis będzie opisywał większość środkowoplejstoceńskich ludzi z Afryki i niektórych z południowo-wschodniej Europy, podczas gdy wielu z tego ostatniego kontynentu zostanie przeklasyfikowanych jako neandertalczycy.
– Nie przepisujemy historii ewolucji człowieka na nowo. Zamiast tego staramy się uporządkować zmienność obserwowaną wśród starożytnych ludzi w sposób, który umożliwi dyskusję, skąd pochodzili i co reprezentowali. Te różnice mogą pomóc nam zrozumieć interakcje, jakie zachodziły między gatunkami – mówi współautorka badań, Mirjana Roksandic.