Oto nowe AirPodsy od Apple, czyli jak w Cupertino nastąpiła pobudka po bardzo długim śnie pod kamieniem

Oglądając dzisiejszą konferencję Apple nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że oglądam wydarzenie… sprzed co najmniej 4-5 lat? Typowego dla tej firmy poczucia amazingu oczywiście nie zabrakło, ale tzw. nowości jakie wprowadzają AirPods 4, AirPods Max 2 oraz AirPods Pro 2 trudno jest mi nazwać wybitnie przełomowymi. Zresztą, co ja się tu będę nadmiernie rozpisywać – sami zobaczcie.
Oto nowe AirPodsy od Apple, czyli jak w Cupertino nastąpiła pobudka po bardzo długim śnie pod kamieniem

Zaczynamy od słuchawek AirPods 4 dostępnych w dwóch wariantach i teraz lepiej przytrzymajcie się barierki: z ANC i bez ANC. Aktywna redukcja hałasu nie dość, że dopiero teraz debiutuje w słuchawkach Apple, to jeszcze w dodatku nie jest standardowym wyposażeniem każdego modelu w aktualnej serii. Za skromne 129 dolarów dostaniecie AirPods 4 bez ANC, ale za to z nowym chipem H2 na pokładzie, który teoretycznie ma oferować jeszcze lepsze doznania dźwiękowe.

Z rzeczy praktycznych etui słuchawek doczekało się w końcu portu USB-C zamiast złącza Lightning i bezprzewodowego ładowania. Jest też funkcja dostosowująca poziom redukcji hałasu do otoczenia, w którym się znajdujemy, jak również tzw. conversation awareness (słuchawki reagują na naszą mowę i automatycznie ściszają poziom dźwięku). Żeby nie było tak różowo, tak jak wspominałem, za obecność ANC trzeba dopłacić i stąd druga wersja za 179 dolarów. Swoją drogą, ciekaw jestem tego machania głową, które ma odrzucać lub akceptować połączenia.

Dramatycznie mało miejsca poświęcono słuchawkom AirPods Max 2, które zyskały… nowe kolory obudowy i ładowanie przez USB-C. Nieco więcej wiemy za to o słuchawkach określonych jako najlepiej sprzedający się produkt tego typu w Apple, czyli AirPods Pro. Drugie wcielenie zyskało kilka ciekawych funkcji, które można określić mianem zdrowotnych. Pierwsza z nich to pasywna redukcja szumów, która ma chronić użytkownika przed nadmiernymi hałasami otoczenia. Druga pozwala sprawdzić słuch za pomocą specjalnego testu, a wyniki przechowywać w aplikacji Zdrowie. Trzecia zainteresowała mnie najbardziej, ponieważ jestem dziadersem.

Czytaj też: Tim Cook wykuwa Jedyny Pierścień w kuźniach campusu Apple?

To funkcja związana z poprawą głośności dźwięków otoczenia zaprojektowana z myślą o osobach starszych i takich, które borykają się z problemami ze słuchem. Widać, że Apple zaczyna powoli wchodzić w działkę urządzeń, które nie tylko ładnie grają, ale również stają się realnie użyteczne dla typowego stopniowo starzejącego się społeczeństwa. I to jest dla mnie chyba najbardziej wartościowy “feature” nowości Apple w zakresie mobilnego audio. Bo czym innym mogliby mnie zaskoczyć? Oh, wait. Może np. dodaniem obsługi kodeków LDAC albo LHDC? Nie, to byłoby jakoś tak nie po “aplowemu”.

To może jeszcze coś o polskich cenach tych “nowości”?

  • AirPods 4. generacji bez ANC – 649 zł
  • AirPods 4. generacji z ANC – 899 zł
  • AirPods Max 2 z ładowaniem przez USB-C – 2499 zł
  • AirPods Pro 2 – 1199 zł