Paleoceńsko-eoceńskie maksimum termiczne było krótkim w skali geologicznej epizodem globalnego ocieplenia trwającym około 6 tysięcy lat. Dotychczasowe badania wskazują na nietypowo wysokie temperatury panujące na globie 56 mln lat temu. Naukowcy z Uniwersytetu Pensylwanii przeanalizowali rdzenie z odwiertów na wybrzeżu szelfowym stanu Maryland w USA. Porównali warunki panujące na przełomie epok paleocenu i eocenu z dzisiejszym stanem. Wyniki opublikowali na łamach Nature Communications.
Na jakiej podstawie uznano, że ocieplenie 56 mln lat temu może mieć coś wspólnego z dzisiejszymi zmianami klimatu? Mowa o cyklach Milankovicia, czyli regularnych zmianach ustawienia orbity ziemskiej obejmujące precesję, ekscentryczność i nachylenie ekliptyki. Sprzężenie tych trzech czynników może sprawić, że Ziemia będzie bardziej nasłoneczniona i pochłonie więcej ciepła, a w rezultacie klimat stanie się gorętszy. Cykle Milankovicia również uznaje się za jedną z przyczyn zlodowaceń i interglacjałów.
Czytaj też: Ziemia potrafi sama kontrolować klimat na świecie? Dla ludzi nie jest to dobra wiadomość
Orbita ziemska była w specyficznym ustawieniu – to było przyczyną ocieplenia 56 mln lat temu
Naukowcy w badanym rdzeniu sprawdzali zawartość węgla w konkretnych warstewkach i szukali regularności w jej zmianach. Dlaczego? Sprzężenie cykli Milankovicia podgrzewając klimat, wpływa na produkcję organiczną w morzach i na lądach, na ilość opadów, stopień erozji osadów oraz ich transport na szelf kontynentalny. 56 mln lat warunki środowiskowe były sprzyjające zwiększonemu działaniu wspomnianych wyżej procesów. Zatem badając zawartość węgla w przedziale czasowym w rdzeniu, możemy poznać tempo i rozmiar zmian klimatycznych z tamtego okresu.
Przyjmując, że ocieplenie paleoceńsko-eoceńskie trwało 6000 lat, badacze mogli oszacować nie tylko całkowitą emisję węgla, ale również przeliczyć średnią emisję rocznie.
Czytaj też: Zmiany klimatu przewidzieli już kilkadziesiąt lat temu. Mimo to czerpali korzyści z ich napędzania
Okazało się, że 56 mln lat temu uwalniało się do atmosfery około półtora gigaton węgla rocznie. Liczba brzmi imponująco, ale jest to nadal 5-10 razy mniej niż wynosi to dzisiaj. Wyniki wprost pokazują, że dawny epizod ocieplenia zachodził z mniejszą intensywnością, a więc możliwe również, że temperatury nie wzrastały tak dynamicznie jak dzisiaj.
Badanie to unaocznia rozmiar zmian klimatu zachodzących dzisiaj, które zupełnie nie mogą być analogią do żadnych epizodów ocieplenia z przeszłości geologicznej Ziemi, nawet do tego najbardziej znacznego z przełomu paleocenu i eocenu.