Polska, poza lokalnymi suszami, jak na razie nie doświadcza pełni “potencjału” tego lata, które daje się we znaki między innymi we Włoszech, Hiszpanii i Francji, gdzie trwają zabójcze fale upałów. Wystarczy wspomnieć, że istnieje realne ryzyko przekroczenia 40 stopni Celsjusza w Wielkiej Brytanii, co byłoby pierwszym tego typu pomiarem w historii brytyjskiej meteorologii. Niestety, występujące ostatnimi czasy zjawiska, wliczając w to gwałtowne susze czy powodzie, będą coraz częstsze.
Czytaj też: Antarktyda topnieje w zastraszającym tempie. Są też jednak dobre wieści
W związku z tym Guterres zwrócił się do ministrów z 40 różnych krajów, określając swoje stanowisko w sprawie trwającego kryzysu klimatycznego. Komunikat jest prosty: ludzkość musi się zjednoczyć i natychmiast podjąć działania. Sekretarz generalny ONZ nie gryzł się przy tym w język, proponując dwa możliwe wyjścia z sytuacji: pierwsze zakłada wspólny wysiłek mający na celu zwalczenie problemu, a drugie – “zbiorowe samobójstwo”.
Połowa ludzkości znajduje się w strefie zagrożenia, związanej z powodziami, suszami, ekstremalnymi burzami i szalejącymi pożarami. Żaden naród nie jest odporny. A jednak nadal napędzamy nasze uzależnienie od paliw kopalnych.dodał Guterres
Jednocześnie podkreślił, że choć cały świat jest zagrożony konsekwencjami postępujących zmian, to w pierwszej kolejności ucierpią mieszkańców krajów słabo rozwiniętych. To nie oni są jednak w największym stopniu odpowiedzialni za wywołany kryzys. Zdaniem polityka ludzie w Afryce, Azji Południowej oraz Ameryce Środkowej i Południowej są 15-krotnie bardziej narażeni na śmierć w związku z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi.
Czytaj też: Jak połączyć dbanie o środowisko i przyjemność z jedzenia? Oto idealna dieta według naukowców
Najbardziej niepokojące wydaje się w całej sytuacji błyskawiczne tempo zmian, które postępują nawet szybciej niż sugerowały dotychczasowe przewidywania. O ile podpisane w 2016 roku porozumienie paryskie zakładało, iż ludzkość będzie dążyła do utrzymania wzrostu średniej temperatury o maksymalnie 1,5 stopnia Celsjusza względem epoki przedprzemysłowej, tak obecnie taki próg wydaje się niemożliwy do osiągnięcia. Bardziej realne powinny być 2 stopnie Celsjusza, ale każdy, nawet najmniejszy wzrost, będzie rzutował na warunki panujące na Ziemi.