Choć w tym afrykańskim kraju nawet sądy egzekwujące prawo szarii nakazują obecność obrońcy w czasie procesu, z udzielenia pomocy prawnej oskarżonemu rezygnowało kolejno 4 adwokatów. Ostatecznie ktoś zajął się sprawą młodego muzyka dopiero po skazaniu go na powieszenie.
Music is not a crime. UN experts call on #Nigerian authorities to immediately release Yahaya Sharif-Aminu – a 22-year-old singer sentenced to death over an allegedly blasphemous song shared on #WhatsApp.
Learn more: https://t.co/YFGcnsoU9b#AbolishBlasphemyLaws pic.twitter.com/dpQc5zEXhH
— UN Special Procedures (@UN_SPExperts) September 28, 2020
Tłumacząc, że ani muzyka ani świętokradztwo nie są przestępstwem, 28 września ONZ poprosił władze Nigerii o uwolnienie Yahaya Aminu Sharif wskazując, że swoim wyrokiem sąd religijny stanu Kano pogwałcił przepisy nigeryjskiej konstytucji dopuszczającej wolność religijną.
– Jesteśmy głęboko zaniepokojeni pogwałceniem prawa pana Aminu-Sharif do uczciwego procesu. Szczególnie tym, że nie otrzymał on reprezentacji prawnej i pozostawał przez cały czas w odosobnieniu, bez prawa kontaktu z kimkolwiek z zewnątrz – podano w komunikacie dla prasy na strona ONZ.
W tym najliczniejszym kraju Afryki, gdzie muzułmanie stanowią nieco ponad połowę ludności, szczególnie konserwatywne przepisy i sądy szarii obejmujące w założeniu wyłącznie wyznawców islamu, istnieją równolegle do zwykłych przepisów prawa i regularnych sądów. Powszechne jest kamienowanie cudzołożnic i obcinanie rąk złodziejom. Za obrażanie religii i Proroka grozi stryczek.
W Nigerii większość muzułmanów to sunnici, znaczącą mniejszość ok. 12 proc tworzą też szyici (m.in. w stanie Kano). W zdecydowanej mniejszości są też sufici, z których do końca XX-wieku wywodzili nauczyciele szkół koranicznych. Dziś dominują tam wykładowcy o dużo bardziej konserwatywnych poglądach.
Sufizm budzi skrajną nienawiść islamskich radykałów, bo jego łagodny, często wyrażany muzyką, przekaz stanowi zaprzeczenie fundamentalizmu. Yahaya Aminu Sharif, z zawodu muzyk gospel, należy do sufickiego bractwa Tijaniya.
W utworze którym podzielił się w marcu tego roku w publicznej grupie na platformie WhatsApp wychwalał imama swojego tarikatu, stawiając go w jednym z wersów wyżej od samego Mahometa. Gdy piosenkę upubliczniono poza grupą, wściekły tłum spalił Sharifowi dom, a on i jego rodzina musieli ratować się ucieczką i długo ukrywać.
Ostatecznie muzyk został złapany przez policję religijną hisbah. W sierpniu wydano na niego wyrok śmierci. Odkąd w północnych stanach Nigerii wprowadzono prawo szarii, sądy religijne skazały na śmierć szereg osób, ale tylko jeden wyrok, na zabójcy matki i jej dzieci, został wykonany.