Analiza mierzącego zaledwie 14 mm fragmentu skamieniałej szczęki, znalezionej w północnej Alasce, wykazała, że zwierzę, do którego należała pochodziło z rodziny dromeozaurów. Dromeozaury to drapieżnych dinozaury blisko spokrewnione z ptakami. Należą do nich m.in. welociraptory znane z hitowej kinowej produkcji „Park Jurajski”.
Paleontolodzy ustalili, że fragment szczęki należał do pisklęcia dinozaura, które wykluło się niedaleko rejonu, w którym odnaleziono szczątki. Wskazuje na to etap rozwoju kości.
Dokładny obraz znalezionej skamieliny (fot. PLOS ONE)
Część paleontologów uważa, że Arktyka była jedynie drogą migracji dla wielu gatunków dinozaurów, które wędrowały między Azją a Ameryką Północną. Jak dotąd nie znaleziono dowodów na to, że jakiekolwiek z tych zwierząt osiadły na tym terenie na stałe.
– Jeśli zostały znalezione młode dinozaurów, oznaczałoby to, że zwierzęta te musiały spędzać dużo czasu na kryciu i gniazdowaniu w tych stronach – mówi Tony Fiorillo, paleontolog z Southern Methodist University w Teksasie.
Młode pisklęta dinozaurów nie były bowiem w stanie podróżować na duże odległości. To pośrednio dowodzi, że znalezione szczątki należą do przedstawiciela gatunku, który prawdopodobnie przez wiele lat zamieszkiwał rejon prehistorycznej Arktyki.
Nowo wykluty dinozaur mógł być wielkości małego szczeniaczka. W pełni dorosłe dromeozaury mogły jednak osiągać wzrost od 1,5 metra do nawet 2,7 metra. Fiorillo dla porównania podaje przykład współcześnie żyjącego karibu (renifera tundrowego), który aby był w stanie migrować, musi osiągnąć co najmniej 80 proc. swojej dorosłej masy.
Częściowa skamielina szczęki z niewielkim fragmentem czarnego zęba została znaleziona na brzegu rzeki Colville w pobliżu Oceanu Arktycznego, około 400 km na północ od koła podbiegunowego. To obszar należący do formacji Prince Creek na północnej Alasce, w której zachowana została największa kolekcja skamielin dinozaurów polarnych na świecie, datowanych na około 70 milionów lat temu.
W szczęce zachował się fragment czarnego zęba (PLOS ONE)
– Niezwykłe w tym odkryciu jest nie tylko to, że to kości mięsożernych dinozaurów rzadko spotykane w tych rejonach, ale także odkrycie szczątków bardzo młodego osobnika, które mogły zostać łatwo połamane i zniszczone, i nie wejść do zapisu kopalnego. To jak znalezienie igły w stogu siana – powiedział główny autor badania Alessandro Chiarenza, paleontolog z University College w Londynie.
Dromeozaury żyły na całym świecie, ale ich kości są tak małe i delikatne, że w większości nie zachowały się w skamielinach. To znacznie utrudnia badania nad przedstawicielami gatunków z tej rodziny, ich zwyczajów i dróg migracji.
Chiarenza podkreślił, że potrzebny jest bardziej kompletny szkielet, aby potwierdzić, czy możemy mówić o całkiem nowym gatunku dromeozaura.
Siedemdziesiąt milionów lat temu Arktyka była cieplejsza niż obecnie – z klimatem podobnym do Seattle lub Portland i bogatym drzewostanem iglastym, mchami i paprociami. Zimą temperatury mogły spadać do -10 stopni Celsjusza. Ponadto żyjące w tych rejonach zwierzęta musiałyby zmagać się z trwającymi 4 miesiące w roku nocami, które mogły wpływać m.in. na wzrost ich kości.
Chiarenza podkreślił, że w przeszłości uważano za mało prawdopodobne, aby dromeozaury – porównywane wówczas do krewnych jaszczurek – żyły w tak zimnych warunkach.
– Teraz wiemy, że prawdopodobnie miały więcej ptasich zdolności metabolicznych i adaptacyjnych, co pozwoliło im przetrwać w trudniejszych warunkach, a dinozaury roślinożerne mogły przetrwać przy mniejszej podaży pożywienia – powiedział paleontolog.
Pisklę raptora mogło żywić się drobnymi zwierzętami takimi jak maleńki torbacz Unnuakomys hutchisoni lub malutki ssak Cimolodon – wynika z badań. Ich skamieliny znaleziono w regionie arktycznym.
Badanie zostało opublikowane w czasopiśmie PLOS ONE.