Dziwne obiekty były ukryte w lodowcu. Naukowcy próbują wyjaśnić, z czym mają do czynienia

Topniejące lodowce w Alpach Szwajcarskich okazują się istną skarbnicą wiedzy na temat dawnych mieszkańców tych okolic. Znajdowane tam artefakty nierzadko wprawiają archeologów w osłupienie.
Dziwne obiekty były ukryte w lodowcu. Naukowcy próbują wyjaśnić, z czym mają do czynienia

I choć same przełęcze, gdzie zazwyczaj dokonywane są takie odkrycia, nie stanowiły miejsca zamieszkania ówczesnych ludzi, to służyły im do przeprawiania się z jednej strony gór na drogą. Zbierając informacje na temat tego, co zostawało po tych podróżnikach, naukowcy mogą lepiej zrozumieć okoliczności życia sprzed tysięcy lat. Pochodzenie tytułowych obiektów sięga bowiem aż do epoki żelaza, choć część znalezisk wywodzi się na przykład z czasów średniowiecza.

Szwajcaria stanowi wyjątkowo łakomy kąsek dla archeologów, ponieważ jest to kraj z największą liczbą lodowców w całej Europie. Jeśli więc gdzieś na Starym Kontynencie ma panować archeologiczne bogactwo, to Alpy Szwajcarskie okazują się idealnym kandydatem. Niestety, postępujące zmiany klimatu sprawiają, że lód topnieje w zastraszającym tempie. To nie tylko problem z punktu widzenia ekologii, ale i archeologii.

Czytaj też: Śmiertelne zagrożenie sprzed tysięcy lat? Naukowcy zabrali głos dotyczący starożytnych znalezisk

Dlaczego? Wydawałoby się, że artefakty wychodzące na światło dzienne to niczym wygrana na loterii dla ich poszukiwaczy. Faktycznie, pod tym względem badacze mają zdecydowanie mniej pracy. Niestety, jest też druga strona medalu. Lodowe środowisko zapewnia takim obiektom odpowiednie warunki do przetrwania. Naturalna konserwacja sprawia, że nierzadko mówimy o przedmiotach, które zachowały się w niemal niezmienionym stanie mimo upływu tysięcy lat.

Obiekty znajdowane w topniejących lodowcach Alp Szwajcarskich sięgają nawet epoki żelaza

Kiedy lód topnieje, naturalna warstwa ochronna znika, a ukryte do tej pory obiekty zostają narażone na działanie warunków pogodowych. Archeolodzy toczą w takich okolicznościach walkę z czasem i muszą jak najszybciej dotrzeć do odsłoniętych znalezisk. Nawet jeśli uda się tego dokonać, to naukowcy wciąż mają bardzo trudne zadanie. Polega ono na datowaniu odkryć oraz określaniu ich przeznaczenia.

Szczególnie ten ostatni aspekt sprawia kłopoty, wszak niełatwo jest zrozumieć, jak wykorzystywano dany przedmiot, gdy znajduje się on w losowym miejscu, pozbawiony jakichkolwiek informacji kontekstowych. Na przykład kolekcja patyków znalezionych na dużej wysokości stanowi ogromną niewiadomą. Brakuje tam drzew, więc musiały zostać przyniesione przez ludzi. Ale w jakim celu i dlaczego zostały na miejscu? 

Materiały organiczne można poddawać datowaniu metodą radiowęglową, co nieco ułatwia sprawę. Udało się między innymi ustalić, iż drewniana rzeźba znaleziona w 1999 roku pochodzi z I lub II wieku p.n.e., kiedy to w tym regionie trwała epoka żelaza. W innym przypadku archeolodzy mieli do czynienia z przedmiotami pochodzącymi z XVII wieku. Pokazuje to, jak rozległe czasowo są dokonywane w Alpach Szwajcarskich odkrycia.

Czytaj też: Prehistoryczna osada zawiera ogromny monolit. Archeolodzy odkryli przerażający sekret tego miejsca

XVII-wieczne znalezisko jest wyjątkowo cenne, ponieważ obejmuje szczątki mężczyzny wraz z szeregiem artefaktów. Zalicza się do nich chociażby drogie ubrania, monety pochodzące z północnych Włoch i broń z Niemiec. Duża liczba przedmiotów oraz szczątki dwóch mułów spoczywające w pobliżu sugerują, iż zmarły mógł być kupcem.

Najprawdopodobniej zginął w wypadku, na przykład spadając z dużej wysokości. Co ciekawe, archeolodzy stosują ściśle określone środki ostrożności, mające na celu ograniczenie ryzyka rozprzestrzeniania dawnych chorób. I choć ryzyko jest niewielkie, to próbują wszystkiego, aby uniknąć rozprzestrzeniania wąglika, dżumy bądź wystąpienia zachorowań wywoływanych przez różnego rodzaju grzyby.