Kiedy w grudniu 2018 r. do chińskiego szpitala zgłosiła się 53-letnia kobieta, wydawało się, że to grypa. Wykryto u niej henipawirusa, czyli rodzaj wirusa o ujemnej nici RNA, który zawiera sześć znanych gatunków (m.in. Nipah i Hendra) i wiele innych, które dopiero są badane. Niektóre z henipawirusów cechuje wysoka śmiertelność – z powodu infekcji Nipah umiera 30-40% zarażonych.
Czytaj też: Jak ewoluują wirusy? Gdyby nie ten szczegół, byłoby już po pandemii…
Henipawirus wykryty u kobiety różnił się genetycznie od innych przedstawicieli tej rodziny, więc uznano go za nowy gatunek. Był to pierwszy przypadek detekcji wirusa Langya (LayV). Od tego czasu, wirusem zaraziło się także 34 kolejnych osób w dwóch wschodnich chińskich prowincjach. Żadna z nich nie zmarła. To dobra wiadomość. Nie ma również śladu transmisji patogenu z człowieka na człowieka. Wydaje się, że wirus Langya powoduje rzadkie, sporadyczne infekcje i jest przenoszony ze zwierząt (zoonoza).
Tutaj włącza się jednak lampka alarmowa, bo przecież z SARS-CoV-2 było tak samo.
Czy wirus Langya wywoła kolejną pandemię?
Naukowcy uspokajają – wirus Langya nie wywołał u nikogo jeszcze choroby o ciężkim przebiegu, a wszystkie osoby nim zarażone wróciły do zdrowia. Nie odnotowano także żadnych przypadków wystąpienia patogenu poza Chinami. Eksperci sugerują, że sytuacja wymaga monitorowania, bo wirusy przekraczające bariery międzygatunkowe, mogą powodować globalne problemy.
Jakie objawy wywołuje wirus Langya? Podobne do grypy i COVID-19. U wszystkich zarażonych osób odnotowano gorączkę. Około połowa doświadczyła zmęczenia, kaszlu i bólu mięśni. U 1/3 wystąpiły nudności, wymioty, bóle głowy i uszkodzenie pracy wątroby. U dwóch pacjentów odnotowano upośledzenie funkcji nerek.
Zwierzęcym gospodarzem wirusa Langya mogą być ryjówki, które żywią się owadami. Po dokładnych badaniach małych dzikich zwierząt, stwierdzono, że 27% ryjówek było nosicielem wirusa Langya – to najwyższy procent w odniesieniu do badanych gatunków.
Czytaj też: Śmiertelność sięgająca 90%. Wirus Marburg po raz pierwszy pojawił się w Ghanie
W przypadku wirusów Hendra i Nipah, gospodarzami są rudawki i nietoperze owocożerne. W przypadku wirusa Hendra, patogen jest przekazywany z nietoperzy na konie, a następnie zaraża ludzi poprzez wydzieliny chorych zwierząt lub płyny ustrojowe. Niewykluczone, że rudawki mogą przenosić wirusa Langya na ryjówki, a te z kolei transmitują go na ludzi. Cały mechanizm nie został jeszcze ustalony.
Na ten moment, wirus Langya nie stanowi globalnego zagrożenia. Wiele henipawirusów krąży wśród dzikich zwierząt – niektóre mogą być naprawdę niebezpieczne. Idealnie, gdyby udało się je zidentyfikować, zanim jeszcze przeniosą się na ludzi. To mogłoby zapobiec potencjalnej pandemii.