W oceanicznych wodach dookoła Antarktydy potrafi tętnić życie. Wydawałoby się nam, że w lodowatym środowisku nie ma prawa funkcjonować żaden rozbudowany ekosystem. Okazuje się bioróżnorodność niektórych grup organizmów żyjących w pobliżu Antarktydy jest o wiele większa, niż się spodziewano. Zwłaszcza, jeśli mowa o liliowcach.
Czytaj też: Tajemniczy organizm odkryty w głębinach oceanu. Naukowcy nigdy czegoś takiego nie widzieli
To właśnie ta gromada zwróciła uwagę amerykańskich i australijskich naukowców, którzy na w czasopiśmie Invertebrate Systematics podzielili się propozycją nowej taksonomii dla rodzaju Promachocrinus. Zanim jednak dowiemy się nieco więcej na temat niezwykłych stworzeń z południowej części globu, przyjrzyjmy się samej gromadzie pierzastych morskich zwierząt.
Liliowce w Oceanie Południowym. Odkryto organizm, który należy do nowego gatunku
Liliowce należą do szkarłupni, a więc są w bliskim stopniu spokrewnione z rozgwiazdami, wężowidłami i jeżowcami. Charakteryzują się one występowaniem tzw. nóżek ambulakralnych, czyli specyficznych pierzastych odnóży układających się w kształt kielicha. Z wyglądu liliowce mogą przypominać nawet jakieś morskie rośliny czy glony, ponieważ wiele gatunków prowadzi statyczny tryb życia, będąc przyczepionymi łodygą do podłoża na dnie oceanu.
Niech pozornie prymitywna budowa liliowców nas nie zwiedzie. Są to bezkręgowce niezwykle inteligentne i rozwinięte, względem innych grup zwierząt. Posiadają prymitywny układ nerwowy, potrafią odczuwać bodźce dotykowe i są rozdzielnopłciowe (wyróżniamy samice i samce liliowców). Ciekawą cechą u liliowców jest to, że zarówno otwór gębowy, jak i odbyt znajdują się zaraz obok siebie.
Czytaj też: Dziwak sprzed 450 milionów lat. Ten organizm zamieszkiwał kiedyś Chiny
Pierzaste szkarłupnie obecnie występują tylko w głębokich wodach oceanicznych. Nie są tak bardzo rozprzestrzenione po świecie, czego nie powiedzielibyśmy chociażby w paleozoiku. Liliowce wyewoluowały już w dolnym kambrze (ponad 500 mln lat temu) i przeżywały swój największy rozkwit aż do epoki karbonu. W skałach odnajdujemy wiele skamieniałości tych szkarłupni. Najczęściej są to fragmenty łodyg, kielicha i odnóży, ale zdarza się odnajdywać w drobnoziarnistych osadach także całe okazy.
Odkrywając zatem nowe gatunki dzisiejszych liliowców, dokonujemy czego naprawdę ważnego. Okazuje się, że te zwierzęta wciąż zachowują dzisiaj bioróżnorodność gatunkową. Jak donoszą naukowcy z USA i Australii, do tej pory uważano, że wokół Antarktydy żyje tylko jeden monotypowy gatunek Promachocrinus kerguelensis reprezentujący rodzaj wolno pływających liliowców pierzastych z 20 odnogami.
Czytaj też: Tak brzmi największy organizm na Ziemi. Te nawiedzone dźwięki nie przypominają niczego, co znamy
Autorzy badań przeanalizowali znaczną liczbę okazów pochodzących z Oceanu Południowego. Wykazali na podstawie różnic anatomicznych i genetycznych, że istnieją jeszcze co najmniej cztery nowe gatunki w rodzaju Promachocrinus. Jeden z nich nazwano P. fragarius. Angielską nazwę użytkową możemy przetłumaczyć jako „antarktyczna truskawkowa gwiazda pierzasta”. Ma to związek z kształtem kielicha podobnym do truskawki. Występowanie tego gatunku stwierdzono na głębokości od 65 do 1100 metrów niedaleko archipelagu Sandwich Południowy.
Naukowcy dodają na koniec, że kropka w sprawie nowych gatunków liliowców wcale nie została postawiona. Prawdopodobnie lodowaty ocean zamieszkuje jeszcze więcej szkarłupni, które dopiero czekają na opisanie.