Warto przypomnieć, że Ingenuity, ważący zaledwie 1,8 kg, przybył na Marsa w lutym 2021 roku, “podwieszony” pod łazikiem Perseverance. Jego misja była niezwykle istotna, bo miał on sprawdzić, czy w ogóle możliwe są loty w rzadkiej atmosferze Marsa, gdzie gęstość powietrza stanowi zaledwie 1% gęstości atmosfery ziemskiej. Nikt nie wiedział, jak zachowa się dron w takich warunkach. Naukowcy z NASA mieli nadzieję na zaledwie pięć udanych lotów w ciągu miesiąca. Tymczasem Ingenuity przekroczył wszelkie oczekiwania! Wykonał ponad 70 lotów, trwających łącznie ponad dwie godziny i pokonując w tym czasie odległość ponad 17 kilometrów.
Co ciekawe, Ingenuity nie tylko latał, ale robił to z gracją i precyzją. Przesyłał na Ziemię zdjęcia i filmy z lotu ptaka, pomagając w planowaniu trasy dla łazika Perseverance i dostarczając naukowcom cennych danych o marsjańskim terenie. Udowodnił tym samym, że eksploracja Marsa z powietrza jest możliwa i po prostu niezwykle wydajna. Jako partner dla łazika, był on w stanie szybko rozejrzeć się po okolicy i poszukać najciekawszych miejsc, do których łazik mógłby dojechać i nawet zaplanować trasę do nich tak, aby uniknąć większych przeszkód. Misja Ingenuity zakończyła się dopiero w styczniu 2024 roku, po awaryjnym lądowaniu, w czasie którego doszło do uszkodzenia łopat wirnika.
Czytaj także: Chińska podróbka na Marsie? Niezwykły sukces misji NASA
Nie powinno zatem dziwić, że amerykańska agencja kosmiczna rozważa wysłanie na Marsa kolejnego drona. Tym razem miałby to być większy aparat, który nawet w rzadkiej marsjańskiej atmosferze będzie w stanie zabrać na pokład instrumenty naukowe, za pomocą których mógłby samodzielnie badać powierzchnię planety. Zaprezentowana właśnie koncepcja drona Mars Chopper istotnie różni się od drona Ingenuity. W tamtym przypadku mieliśmy do czynienia z aparatem o masie 1,8 kg i dwóch wirnikach. Mars Chopper to urządzenie wielokrotnie większe (rozmiarów dużego samochodu osobowego) wyposażone w sześć wirników. Dzięki nim Chopper miałby być w stanie zabrać na pokład aż 5 kg instrumentów naukowych i podczas lotu pokonywać odległości rzędu 3 kilometrów.
Można zatem powiedzieć, że drony marsjańskie podążyłyby drogą rozwoju łazików marsjańskich. Jakby nie patrzeć, najpierw po powierzchni Marsa musiał jeździć łazik Sojourner rozmiarów zabawki, aby później mogły pojawić się takie łaziki jak Curiosity i Perseverance rozmiarów samochodu dostawczego.
Realizacja misji Mars Choppera byłaby niewątpliwie bardzo ambitna, ale trzeba mieć w tyle głowy fakt, że taki aparat mógłby badać teren całkowicie niedostępny dla łazików, taki jak strome zbocza kraterów, czy jaskinie marsjańskie, które teoretycznie można byłoby wykorzystać jako schronienie podczas załogowych misji marsjańskich w odległej przyszłości.
Czytaj także: Łazik Perseverance sfotografował błyszczącą jasną skałę. Różni się od wszystkiego wokół
Mars Chopper to owoc współpracy inżynierów z Laboratorium Napędu Odrzutowego (JPL) oraz Ames Research Center. Jego solidna konstrukcja ma zapewnić niezawodność i długowieczność, co jest kluczowe w trudnych warunkach marsjańskich, gdzie nie ma jak na razie żadnego warsztatu, który mógłby usuwać drobne usterki. Według konstruktorów, nowy dron mógłby wspierać także wszystkie przyszłe misje marsjańskie, zbierając z bliska informacje o terenie i potencjalnych miejscach lądowania.
Sukces Ingenuity utorował drogę dla nowej ery eksploracji kosmosu. Mars Chopper może stanowić kolejny krok w tej fascynującej podróży, która przybliża nas do poznania tajemnic Czerwonej Planety. Pozostaje trzymać kciuki za to, że NASA będzie nadal zainteresowana wysyłaniem misji bezzałogowych na powierzchnię Marsa i za jakiś czas pomysł Mars Choppera zostanie wybrany przez agencję do realizacji.