Skąd takie doniesienia? Ich źródłem są przedstawiciele University of Western Australia Oceans Institute. Jak przekonują, wzrost temperatur o 1,5 stopnia Celsjusza względem epoki przedprzemysłowej mógł zostać osiągnięty już cztery lata temu. To o tyle zatrważające, że ludzkość zakładała, jakoby ten fatalny próg był wciąż przed nami. Wszelkie działania mające na celu walkę ze zmianami klimatu zakładały, iż być może uda się nie dopuścić do takiego wzrostu – lub przynajmniej znacząco go opóźnić.
Czytaj też: Co kryje się pod lodem Antarktydy? Powstała mapa, która pokazuje skrywaną prawdę
Niestety, jeśli najnowsze rewelacje się potwierdzą, to będziemy mieli potężny problem. O szczegółach tej wyjątkowo negatywnej koncepcji jej autorzy piszą na łamach Nature Climate Change. Wyciągnięte wnioski opierały się na wynikach badań poświęconych gąbkom występującym w morskich i oceanicznych głębinach. Sześć takich organizmów zostało przebadanych pod kątem znajdujących się w nich informacji. Jakich? Wystarczy wspomnieć, że gąbki stanowią naturalne sondy temperaturowe, ponieważ ich wzrost przypomina nieco powstawanie słoi w drzewach czy też osadzanie się kolejnych warstw tworzących lodowe rdzenie.
W centrum zainteresowania australijskich klimatologów znalazły się stężenia strontu i wapnia w podwodnych organizmach. Na podstawie ich wzajemnego stosunku członkowie zespołu badawczego byli w stanie określić temperatury wody od okolic 1700 roku do czasów współczesnych. To o tyle przełomowe podejście, że bezpośrednie pomiary temperatury morza rozpoczęto około 1850 roku. Z tego względu zwykle do tego momentu naukowcy odnoszą się w kontekście określania temperatur, jakie panowały na Ziemi przed epoką przemysłową.
Szacunki dotyczące globalnego ocieplenia mogły być niedoszacowane. Wskazują na to wyniki pomiarów opartych na… gąbkach
W świetle najnowszych ustaleń eksperci zasugerowali, jakoby świat zaczął się ocieplać około 80 lat wcześniej, niż zakładano do tej pory. Przekroczenie progu 1,5 stopnia Celsjusza względem epoki przedprzemysłowej miałoby natomiast nastąpić już w 2020 roku. Wtedy to średnie temperatury panujące na Ziemi wynosiły o 1,7 stopnia Celsjusza więcej aniżeli ponad trzysta lat temu. Z drugiej strony, nie wszyscy klimatolodzy zgadzają się z tak szokującymi doniesieniami. Zdaniem niektórych zapis pochodzący z kilku gąbek występujących w jednej części świata nie jest wystarczający, aby określać na jego podstawie globalny przebieg sytuacji.
Czytaj też: Woda w oceanach zachowuje się inaczej. Naukowcy ostrzegają przed skutkami
W oparciu o wcześniejsze dane klimatolodzy sugerowali, iż różnica między epoką przedprzemysłową a ostatnimi latami wynosi około 1,2 stopnia Celsjusza. To zdecydowanie mniej niż oceniają badacze stojący za nowymi doniesieniami. Bez wątpienia potrzeba będzie więcej badań oraz pomiarów obejmujących liczniejsze i bardziej zróżnicowane geograficznie próbki. I choć nic nie jest pewne, to możemy bez wątpienia stwierdzić, iż zmiany klimatu faktycznie postępują. Niewiadomą pozostaje to, czy już teraz realizują się mało optymistyczne scenariusze czy też te najbardziej pesymistyczne.