Przyjmuje się, że tę nieuleczalną i postępującą chorobę neurodegeneracyjną wyróżniają dwie neuropatologiczne cechy: blaszki i toksyczne białka. Jak piszą o nich Abhilash K. Desai oraz Pratap Chand w numerze 6. czasopisma “Psychiatria po dyplomie” z 2009 roku, „zlokalizowane pozakomórkowo blaszki starcze zbudowane są głównie z depozytów β-amyloidu (Aβ)”.
Z kolei „położone wewnątrzkomórkowo, płomykowatego kształtu zwyrodnienie neurofibrylarne (neurofibrillary tangle, NFT) składa się z wiązek podwójnie skręconych włókienek (paired helical filament, PHF), których głównym składnikiem jest patologicznie hiperfosforylowane białko tau (hptau)”.
Przyjmuje się też powszechnie, że cechami patologicznymi występującymi u ofiar alzheimera jest utrata synaps i neuronów. Sęk w tym, że autopsje zmarłych nie zawsze pokazują wszystkie te elementy obok siebie.
Choć od dawna podejrzewano, że choroba jest bardziej złożona, niż się uważa, brakowało dowodów na istnienie jej podtypów. Dostarczyli ich autorzy analizy opisanej w styczniowym numerze „Science Advances”.
Przeprowadzone pośmiertnie sekwencjonowanie RNA ujawniło trzy molekularne podtypy, każdy prezentujący się w mózgu w nieco inny sposób. Bazujące na badaniach myszy modele służące twórcom leków do tworzenia terapii co prawda dopasowują się do tych podtypów, ale nie do wszystkich jednocześnie.
– To częściowo tłumaczy dlaczego większość leków działa skutecznie u zwierząt (w odniesieniu do „mysich” modeli), ale niekoniecznie już w przypadku uogólnionych (na wszystkich podtypach choroby jednocześnie – red.) badań klinicznych na ludziach. Podział pacjentów na podtypy jest niezbędnym krokiem w stronę precyzyjnego tworzenia terapii – przekonują autorzy analizy.
Porównując swoje wyniki do stosowanych w badaniach klinicznych „mysich” modeli autorzy badania podtypów choroby Alzheimera odnaleźli poważną niezgodność. Otóż większość owych modeli opartych na badaniach mózgów gryzoni posługuje się ‘typowymi’ objawami alzheimera, które według nowych odkryć faktycznie dotyczą 1/3 ludzkich pacjentów.
Podczas biopsji mózgu pacjenta zmarłego na alzheimera powinno dać się znaleźć zarówno starcze płytki Aβ jak i białka tau (NFT). Przyjmuje się, że akumulacja Aβ i NFT prowadzi do utraty synaps i neuronów, potem stany zapalne i degeneracja osłonki mielinowej komórek nerwowych (prowadzące do spowolnienia pracy mózgu).
Tymczasem, na co zwraca uwagę serwis Science Alert , pojawiły się nowe badania w których biopsje do 1/3 pacjentów ze zdiagnozowanym przed śmiercią alzheimerem nie wykazały obecności płytek starczych. Co więcej, u osób u których płytki stwierdzono, za życia nie występowały objawy upośledzenia pracy mózgu. Jeszcze inne niedawno przeprowadzone badania sugerują, że białka tau pojawiają się już na wczesnych, a nie końcowych etapach choroby – czytamy w serwisie.
Rozróżnienie trzech molekularnych podtypów choroby Alzheimera stało się możliwe po przeanalizowaniu ponad 1,5 tys. transkryptomów (sekwencjonowanie zestawów cząsteczek mRNA, transkryptów, istniejących w określonym momencie w komórce/grupie komórek/organizmie) z 5 różnych obszarów mózgów zmarłych na tę chorobę.
W przeciwieństwie do genomu, transkryptomy są tworami dynamicznymi, pojawiającymi się w odpowiedzi na różne czynniki, np. stres. Komórki uruchamiając lub wyłączając transkrypcję genów zmieniają swój transkryptom. Czasem nawet po kilku minutach od wystąpienia czynnika.
Trzy wyróżnione podtypy nie odpowiadają żadnej szczególnej grupie wiekowej czy stopniu zaawansowania choroby. Jak czytamy, ich sygnatury molekularne obecne były we wszystkich regionach mózgu, choć szczególnie wyraźnie w odpowiedzialnym za pamięć hipokampie.
Autorzy badania opisanego w „Science Advances” są zdania, że obecnością zarówno płytek Aβ jak i białek tau nie można w pełni wyjaśnić istnienia trzech podtypów alzheimera. Upośledzenie kognitywne pacjentów nie jest „całkowicie zależne od ich akumulacji w mózgu”.
– Jest bardziej prawdopodobne, że akumulacja płytek i toksycznych białek jest raczej elementem pośredniczącym (ang. mediators) lub wręcz efektem końcowym stanu zapalnego i neurodegeneracji mózgu – piszą autorzy.
Wobec powyższego nie może dziwić, że skrojone pod wyniki badań mysich mózgów terapie dla ludzi nie działają na wszystkich pacjentów. Co gorsza, istnieje ryzyko, że mogą nawet pogarszać stan niektórych osób z innymi podtypami, niż do których dopasowana jest terapia.
Potrzeba dokładnych molekularnych biomarkerów choroby (jak różne sygnatury transkryptomiczne wyróżniające opisywane trzy podtypy choroby), by móc tworzyć bardziej spersonalizowane podejście do leczenia.