Nowe limity w energetyce wiatrowej. Co przyniosą nowe przepisy?

W Polsce trwają intensywne prace nad zmianami legislacyjnymi dotyczącymi cen energii elektrycznej produkowanej przez morskie farmy wiatrowe. W obliczu rosnących kosztów projektów offshore oraz presji na rozwój zielonej energii, rząd szykuje regulacje mające ustalić maksymalne ceny energii z tych instalacji. Limity już wzbudzają dyskusje – czy wspomogą one rozwój sektora, czy staną się przeszkodą dla zagranicznych i lokalnych inwestorów?
Morska farma wiatrowa – zdjęcie poglądowe /Fot. Unsplash

Morska farma wiatrowa – zdjęcie poglądowe /Fot. Unsplash

Rządowy plan ograniczenia maksymalnych cen energii wytwarzanej przez morskie farmy wiatrowe jest częścią strategii zwiększenia udziału energii odnawialnej i stabilizacji cen na rynku energii elektrycznej. Zgodnie z projektem ustawy, regulator ustali górne limity cenowe, co ma uwzględniać rosnące koszty inwestycyjne i operacyjne, ale także potrzeby energetyczne kraju, z coraz większym naciskiem na zrównoważony rozwój. Maksymalna cena zostanie dostosowana do realiów rynkowych i technologicznych, ale inwestorzy obawiają się, że ustalona kwota może być zbyt niska, aby projekty były rentowne.

Czytaj też: Turbiny wiatrowe do lamusa? Ta konstrukcja wygląda jak kolejka górska, a poleca ją sam Bill Gates

Rozwój polskich farm wiatrowych offshore jest kluczowym elementem dążenia kraju do zredukowania emisji CO2 i poprawy bezpieczeństwa energetycznego. Pierwsze wielkoskalowe inwestycje planowane są na 2027 rok, a w ramach tego ambitnego celu przewiduje się budowę farm o łącznej mocy przekraczającej 11 GW do 2040 r. Morskie farmy wiatrowe są w stanie generować znaczną ilość energii przy niższych emisjach w porównaniu do tradycyjnych elektrowni, co ma kluczowe znaczenie dla transformacji energetycznej Polski.

Czy limity dla morskich farm wiatrowych są potrzebne?

Ale nie ma róży bez kolców. Inwestorzy, w tym międzynarodowe koncerny, które dotychczas chętnie angażowały się w polski sektor offshore, wyrażają obawy, że regulacje cenowe wpłyną na rentowność ich projektów. Koszty budowy morskich farm wiatrowych są znaczne – oprócz wydatków na same turbiny, konieczne są również wysokie nakłady na infrastrukturę przyłączeniową i konserwację w trudnych warunkach morskich. Tymczasem globalne wzrosty cen surowców i zakłócenia w łańcuchach dostaw dodatkowo zwiększają koszty inwestycji w OZE.

Czytaj też: Rwanda pokazuje światu nowe źródło czystej energii

Zdaniem ekspertów, wyzwanie dla rządu polega na ustaleniu limitów, które jednocześnie pozwolą na rozwój energetyki odnawialnej i utrzymanie rentowności projektów. Regulacje cenowe mogą stabilizować rynek z jednej strony, ale z drugiej odstraszyć potencjalnych inwestorów. Firmy oczekują, że nowe przepisy będą elastyczne i uwzględnią zmieniające się warunki ekonomiczne oraz wzrost kosztów.

Nadchodzą limity dla morskich farm wiatrowych /Fot. Unsplash

Po co to wszystko? Polska, podobnie jak wiele krajów europejskich, dąży do stabilizacji rynku energii w obliczu obecnych kryzysów ekonomicznych i politycznych, które powodują znaczące wahania cen. Wprowadzając limity cenowe, rząd zamierza chronić gospodarstwa domowe i przemysł przed nadmiernymi kosztami, jednocześnie zapewniając konkurencyjność w sektorze energetycznym. Wprowadzenie maksymalnych cen ma także kluczowe znaczenie dla ochrony odbiorców końcowych przed dalszym wzrostem rachunków, który wynika z rosnących cen energii produkowanej przez tradycyjne elektrownie.

Zainwestowanie w rozwój morskiej energetyki wiatrowej może przyczynić się do stworzenia nowego sektora gospodarki i nowych miejsc pracy, co jest istotnym aspektem nie tylko dla energetyki, ale i dla lokalnych społeczności. Farmy wiatrowe mogą stanowić fundament polskiej transformacji energetycznej, jednocześnie zmniejszając zależność od paliw kopalnych. Sektor ten ma szansę rozwijać się jako niezależny, nowoczesny segment gospodarki, który może stanowić także potencjał eksportowy.