W tropikalnych rejonach Oceanu Spokojnego naukowcy korzystający z aparatów podwodnych zidentyfikowali pięć zupełnie nowych źródeł przegrzanej wody wypływającej do oceanu spod dna oceanicznego. Woda uwalniana w tych miejscach do oceanu charakteryzuje się temperaturą przekraczającą 300 stopni Celsjusza.
Jako pierwsza nowe kominy hydrotermalne na głębokości 2550 metrów pod powierzchnią wody zauważyła autonomiczna łódź podwodna Sentry. Po wynurzeniu łodzi na powierzchnię naukowcy przeanalizowali wykonane przez nią nagrania, zidentyfikowali potencjalne kominy hydrotermalne, a następnie sami opuścili się na dno oceanu w legendarnej już załogowej łodzi podwodnej Alvin.
Do odkrycia doszło w rejonie Grzbietu Wschodniopacyficznego we wschodniej części Oceanu Spokojnego, na 10° północnej szerokości geograficznej.
Kominy hydrotermalne odkryto w miejscu, w którym powoli rozchodzą się dwie płyty tektoniczne. To właśnie te procesy tektoniczne, które sprawiają, że obie płyty oddalają się od siebie o kilkanaście centymetrów rocznie, sprawiają, że w szczelinie między nimi tworzą się nowe kominy hydrotermalne.
Czytaj także: Kominy hydrotermalne to oaza życia. Nie tylko na powierzchni dna oceanicznego
Naukowcy wskazują, że ów grzbiet śródoceaniczny odpowiada za 3/4 całej aktywności wulkanicznej obecnej aktualnie na powierzchni naszej planety. Na całej długości grzbietu odkryto już tysiące gorących źródeł tego typu. Szacuje się, że transportują one nawet 10 proc. całego ciepła wydostającego się obecnie z wnętrza Ziemi.
Naukowcy pracujący nad badaniem dna Oceanu Spokojnego za pomocą duetu Sentry i Alvin mają już opracowany szczegółowy tryb pracy. Najpierw na dno oceanu w godzinach nocnych wysyłana jest łódź autonomiczna, która za pomocą palety czujników wykonuje wysokiej rozdzielczości mapy dna oceanicznego. Gdy Sentry wraca na powierzchnię, zebrane za jego pomocą dane analizowane są na pokładzie statku badawczego. Naukowcy planują trasę dla załogowego Alvina tak, aby w możliwie najkrótszym czasie odwiedzić wszystkie obiecujące miejsca zidentyfikowane przez Sentry.
Kominy hydrotermalne same w sobie są niezwykle fascynującym miejscem. Z jednej strony znajduje się je w najbardziej niedostępnych miejscach na Ziemi, gdzie nie dociera już światło słoneczne i gdzie panuje ciśnienie i temperatury bardzo odmienne od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni na powierzchni naszej planety. Z drugiej jednak strony, to wciąż są one miejscem, które dosłownie kipi od życia.
Ten ostatni aspekt jest interesujący także dla badaczy poszukujących życia na innych globach Układu Słonecznego i na egzoplanetach.
Początkowo szukając życia w przestrzeni kosmicznej, astronomowie skupiali się na poszukiwaniu planet skalistych, na których będą istniały warunki takie, jak na powierzchni Ziemi. Ostatnie kilka dekad pokazały nam jednak, że warunki sprzyjające istnieniu życia mogą istnieć także w zupełnie innych miejscach. W naszym układzie planetarnym znajdują się bowiem liczne ciała niebieskie, które na powierzchni nie mają warunków do rozwinięcia się życia, ale w swoich wnętrzach mają rozległe oceany ciekłej wody, w których już życie (inne od naszego) mogło się rozwinąć. Co więcej, modele wskazują, że część z tych oceanów na samym dnie ma kontakt ze skalistym jądrem.
Czytaj także: To tam powstało pierwsze życie na Ziemi. Najstarszy kawałek historii świata!
To właśnie na styku skał i wody mogą powstawać kominy hydrotermalne, przy których mogłoby pojawić się życie. Do takich globów należą księżyce takie jak Europa i Enceladus krążące wokół gazowych olbrzymów, przy czym naukowcy zaznaczają, że także inne księżyce krążące wokół planet zewnętrznych mogą posiadać własne wewnętrzne oceany ciekłej wody.
Im więcej będziemy wiedzieć o kominach hydrotermalnych i ich otoczeniu na Ziemi, tym lepiej będziemy w stanie w przyszłości badać Europę i Enceladusa. Być może zatem badanie dna Oceanu Spokojnego przyczyni się do odkrycia innych form życia w Układzie Słonecznym.