Ostatnie symulacje komputerowe przeprowadzone przez profesora astronomii i astrofizyki Jasona T. Wrighta i jego zespół sugerują, że najlepszym miejscem do poszukiwania kosmicznych cywilizacji może być centrum galaktyki – cel dotychczas raczej pomijany w poszukiwaniach obcej inteligencji.
Przeprowadzono symulację kolonizacji Galaktyki
Gdyby inna cywilizacja była tylko o 0,1% wieku galaktyki starsza od naszej, miałaby o miliony lat więcej i prawdopodobnie byłaby bardziej zaawansowana. Skoro my jesteśmy u progu międzygwiezdnych podróży, to starsza cywilizacja mogłaby być zdolna do wysłania swoich statków w przestrzeń i tworzenia kolonii na innych planetach. Być może dotarłaby także do Ziemi – teoretyzują astrofizycy. Dlaczego więc jeszcze się nie spotkaliśmy?
We wcześniejszych symulacjach próbowano określić czas potrzebny do rozprzestrzenienia się cywilizacji w Drodze Mlecznej. Innymi słowy – ustalić, ile czasu mogłoby zająć obcej cywilizacji podbicie galaktyki, w tym pojawienie się w naszym rejonie. Uwzględniając rozmiar Drogi Mlecznej, ustalono, że kolonizacja galaktyki na szeroką skalę mogłaby trwać dłużej, niż wynosi wiek samej galaktyki.
Jednak w znanych modelach przyjmowano, że Droga Mleczna jest statyczną konstrukcją, podczas gdy w rzeczywistości bardziej przypomina wirującą masę. Obce statki lub sondy kolonizacyjne latałyby więc między gwiazdami, które same są w ruchu. To właśnie uwzględnienie ruchu gwiazd odróżnia nową symulację od pozostałych. Jej wyniki sugerują, że ruch gwiazd mógłby wspomagać galaktyczną kolonizację.
Nowa symulacja kolonizacji Galaktyki dała zaskakujące wyniki
Nowa symulacja oparta jest na modelu, w którym hipotetyczna kosmiczna cywilizacja korzysta ze statków poruszających się z prędkością porównywalną z naszymi statkami kosmicznymi, czyli około 30 km/s. Przyjęty w badaniu zasięg statku wynosi 10 lat świetlnych, a maksymalny czas podróży to 300 tys. lat.
W symulacji założono, że kiedy statek kosmiczny dociera do nowego nadającego się do zamieszkania świata, świat ten zostaje uznany za kolonię. Każda kolonia jest zdolna do wystrzelenia własnego statku kosmicznego co 100 tys. lat, o ile w zasięgu znajduje się inny niezamieszkany świat. Kolonie są w stanie przetrwać do 100 mln lat, po czym czeka je wyginięcie lub przesiedlenie do innej kolonii, która – na skutek ruchu gwiazd – może pojawić się w zasięgu wymierającej populacji.
Wyniki symulacji były sporym zaskoczeniem dla naukowców. Okazało się, że rotacja galaktyki generuje „falę kolonizacji”. Gdy fala ta dotarła do centrum Drogi Mlecznej, gęstość tego obszaru stała się swoistym katalizatorem tempa kolonizacji. Niewielkie odległości między „obcymi światami” sprawiły, że kolonizacja postępowała błyskawicznie.
Nawet przy bardzo restrykcyjnych ograniczeniach dotyczących prędkości i zasięgu wirtualnych statków kosmicznych, większość galaktyki mogła zostać skolonizowana w mniej niż miliard lat. To zaledwie ułamek jej całkowitego wieku i okres o wiele krótszy, niż wcześniej przypuszczano.
Czy starożytne kosmiczne kolonie wymarły?
Wyniki symulacji pokazują, że centrum galaktyki może być najbardziej podatne na kosmiczną kolonizację. Autorzy badania twierdzą też, że to właśnie tam powinniśmy szukać oznak pozaziemskiej cywilizacji i technologii.
Badania, choć rzucają nowe światło na kwestię teoretycznej kolonizacji kosmosu, nie dają odpowiedzi na najważniejsze pytanie – jeśli obcy rzeczywiście podbili tak wielką część galaktyki, czemu nie nawiązali kontaktu z nami? I czemu obserwacje centrum galaktyki nie ujawniły istnienia żadnej obcej technologii?
Astrofizycy przyznają, że odpowiedź może zasmucić wielu poszukiwaczy życia pozaziemskiego. Planety w centrum Drogi Mlecznej mogą być tak stare, że jeśli nawet istniało na nich jakiekolwiek życie, to skończyło się miliony lat temu.
To także przewidziała symulacja – w miarę upływu czasu niektóre kolonie wymierały z powodu wyczerpania zasobów lub na skutek kataklizmów. Gdy kolonia nie ma w zasięgu kolejnej planety, na którą mogłaby uciec – bo np. wszystkie zostały wyeksploatowane – czeka ją ostateczna zagłada.
Ale autorzy symulacji dopuszczają też inne wyjaśnienia „ciszy w eterze”. Być może starożytne cywilizacje rozwijają się wolniej niż sądzimy. A jeśli istnieje wiele cywilizacji kolonizujących galaktykę, być może konkurują o zasoby lub chronią swoje planety, nie próbując kontaktować się z nowymi światami. Możliwe też, że starają się nie ingerować w zamieszkane planety, takie jak nasza.
Wszystkie te możliwości mogą wyjaśnić, dlaczego jeszcze nikogo nie spotkaliśmy. Jest jednak mało prawdopodobne, abyśmy w najbliższym czasie dowiedzieli się, jaka jest prawda i czy w ogóle istnieli jacykolwiek kosmiczni zdobywcy światów.
Źródło: Research Notes Of The AAS.