Przyszłość wojny zaklęta w ERAM. Ta rakieta manewrująca przeciwko celom naziemnym jednocześnie zniszczy drony
Extended Range Attack Munition (ERAM), która pierwotnie zaprojektowana jako tania rakieta manewrująca, zyska nową funkcję. Stanie się tanim pociskiem przechwytującym typ powietrze-powietrze. Kluczowym elementem tej transformacji jest system FALCO (Fixed Wing, Air Launched, Counter-Unmanned Aircraft Systems Ordnance) zaprojektowany do zwalczania bezzałogowych systemów powietrznych oraz szeregu innych zagrożeń w powietrzu.
Czytaj też: Trump rzuca wyzwanie Chinom i Rosji. USA zbroją przestrzeń kosmiczną
Rakieta ERAM została zaprojektowana jako 227-kilogramowa precyzyjna amunicja o zasięgu do 402 km, która rozwija prędkość co najmniej Mach 0,6 (734 km/h). Początkowo była przeznaczona do niszczenia celów naziemnych, ale wyszło na to, że mała zmiana zrobi z niej idealną broń powietrze-powietrze. Przełomem w tej transformacji jest system FALCO, który ma umożliwić ERAM zwalczanie celów powietrznych, a to zwłaszcza dronów i wolno poruszających się samolotów. To znaczący krok w kierunku opracowania taniej, masowo produkowanej broni zdolnej do szybkiego rozmieszczenia na polu walki.
Chociaż na tę chwilę szczegóły systemu FALCO pozostają tajne, to prawdopodobnie wykorzystuje on aktywne i pasywne systemy naprowadzania do śledzenia celów powietrznych, systemy naprowadzania zdalnego, które umożliwiają kierowanie rakietą np. z samolotów wczesnego ostrzegania AWACS, a na dodatek cechuje się odpornością na zakłócenia GPS, co pozwala na skuteczne działanie nawet w warunkach wojny elektronicznej. Siły Powietrzne USA potwierdziły jednak, że FALCO to tylko jedna z kilku planowanych modernizacji ERAM. Inne tajne projekty, takie jak Marshall Deck of Cards (Marshall DoC) i Shepherd, mogą również odegrać kluczową rolę w jej ulepszeniu.
Czytaj też: Tajny projekt armii USA wchodzi do cywila. Zobacz co wymyślili wojskowi
Skąd w ogóle pomysł na zwiększenie możliwości ERAM? Ano stąd, że tradycyjne rakiety powietrze-powietrze, takie jak AIM-120 AMRAAM czy AIM-9X Sidewinder, może i są niezwykle skuteczne, ale również bardzo kosztowne. Ten pierwszy kosztuje bowiem ponad milion dolarów, a drugi ponad 400 tysięcy dolarów, podczas gdy znacznie wszechstronniejsza rakieta ERAM może kosztować około 300 tysięcy dolarów, a nawet mniej. Oczywiście jeśli rakieta ERAM zostanie dostosowana do roli powietrze-powietrze, nie zastąpi AIM-120 ani AIM-9X, ale będzie ich uzupełnieniem. Mogłaby być wykorzystywana do przechwytywania celów rozwijających niższą prędkość, zwalczania tych znacznie oddalonych, a nawet “bronienia obszaru”, dzięki możliwości pozostawania w powietrzu i atakowania pojawiających się zagrożeń.
Czytaj też: Pod powierzchnią oceanu wrze. Gigantyczny podwodny wulkan budzi się u wybrzeży USA
ERAM jest o tyle ważnym pociskiem dla całego wojska Stanów Zjednoczonych, że rosnące zagrożenie ze strony dronów i rakiet manewrujących wymusza na Armii USA opracowanie taniej, łatwej do masowej produkcji broni przechwytującej. Obecne zapasy drogich rakiet AIM-120 i AIM-9X szybko się bowiem kurczą, a to zwłaszcza w obliczu rosnącej liczby konfliktów – od Ukrainy, przez Izrael i na Jemenie kończąc. Tania wersja broni przechwytującej mogłaby z kolei stać się idealnym rozwiązaniem, umożliwiającym utrzymanie przewagi powietrznej przy niższych kosztach. Dodatkowo, ponieważ rakieta ERAM była początkowo projektowana z myślą o Ukrainie, istnieje duża szansa, że może zostać dostarczona sojusznikom.