Wejście na ten najczęściej odwiedzany szczyt Tatr (z Kuźnic przez Myślenickie Turnie) zajmuje średnio 2– 3 godziny. Koleją dostaniemy się tam w 20 minut. Takim udogodnieniem dysponujemy już co prawda od lat 30. ubiegłego wieku, ale dopiero niedawno, po kilkunastu latach starań, władzom Polskich Kolei Linowych udało się otrzymać wszelkie zezwolenia na wymianę wysłużonej już kolei na nową – nowoczesną i bardziej „pojemną”. Wybudowana w 1936 roku Kolej na Kasprowy była pierwszym tego typu urządzeniem w Polsce i jedynym w całych Tatrach. Przewoziła rocznie około 600 tysięcy turystów i miłośników sportów zimowych, swój ostatni komercyjny kurs odbyła 6 maja 2007 roku. Zanim jednak została rozebrana, posłużyła do transportu elementów swojej następczyni – nie można było użyć śmigłowców, ponieważ zabrania tego regulamin Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Nowa kolej będzie mogła dowozić na szczyt 360 osób na godzinę. Jedynie zimą, bo latem – decyzją ministra środowiska – połowę mniej, ze względu na ochronę Parku. Z tego też powodu w czasie budowy ograniczono wycinkę drzew i wykopy pod fundamenty nowych podpór – w części wykorzystano stare – a zaoliwiona ziemia spod nich została zebrana i oddana do utylizacji. Inwestycja kosztowała około 70 mln zł, wykonawcą była szwajcarska filia koncernu Dopplemayr – firma Garaventa. Budowę rozpoczęto w sierpniu, a zakończono w październiku. Na listopad i grudzień zaplanowano już tylko testy, szkolenia i odbiory techniczne. W linach nośnych przeprowadzono światłowody – posłużą do przesyłania informacji między poszczególnymi stacjami. Drugą nowością jest stałe mocowanie lin – poprzednio do stabilizacji ich położenia służyły ciężary napinające. Dla miłośników starej kolei dobra wiadomość – choć przeszła na zasłużoną emeryturę, jej wagony i niektóre elementy napędu oraz trasy będzie można zobaczyć w Muzeum Techniki w Warszawie, reszta zostanie wykorzystana do budowy skansenu-muzeum kolei w Zakopanem.
Ewa Rąbek